reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2013 :):)

właśnie spotkało mnie coś dziwnego, najpierw telefon z nr zastrzeżonego, ale nikt się nie odezwał jak odebrałam i zaraz sms z nieznanego nr : "hej co u Ciebie słychać?" mąż każe nie odpisywać bo to pewnie jakieś naciąganie....a mnie ciekawość zżera.....
 
reklama
Noirel, nigdy nie rozumiałam teorii, że po ślubie kobieta albo mężczyzna się zmieniają. Co jest tak niezwykłego w zawarciu związku małżeńskiego, że miałby skłonić do zmiany? :-) Pytam całkowicie poważnie, bo już niezliczoną ilość razy spotkałam się ze stwierdzeniem: "po ślubie on się zmieni". Ale DLACZEGO? :confused: Czułki im wyrastają, czy jak? :-D Zresztą nie planujemy ślubu w najbliższych latach :-p

Chmurka, lepiej się nie bawić w takie sms-y z obcymi numerami, wiem z doświadczenia ;-)
 
Choruszkom zdrówka!!!
Nia współczuję kolejnej choroby małego. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe.

A remont kuchni na razie w 1/3 skończony. I chyba ta najgorsza część za nami.
A potem to już tylko porządki mi zostaną... :dry:
Innych rzeczy na razie nie planuję. Ciągle mam nadzieję, że uda mi się znaleźć wymarzoną działkę :blink:
 
Citrus, chyba chodzi o to że się człowiek się przyzwyczaja że kogoś ma i mniej się stara, coś w tym sensie, no i że takie poczucie stabilności, wiadomo że łatwiej odejść ze związku nieformalnego... ale moim zdaniem jak ktoś nieszczęśliwy to nie ma co go zmuszać żeby został i jak chce odejść to papierek też go nie powstrzyma
ale też spotkałam się z opinią że o małżeństwo bardziej się walczy niż o wolny związek
 
No to pojadłam, ciachem zagryzłam i..... mam ochotę otworzyć puszkę z ananasami! wrr!
ależ dzień!

Właśnie maila do meblarza z wizkami wysłałam, niech wycenia, jutro telefonicznie go dopadne jeszcze:)
hehe i znów jestem w swoim żywiole:p zmiany,zmiany,zmiany! UWIELBIAM!



A CO DO ŚLUBU I ZMIAN
może nie powinnam się wypowiadać bo sama jestem "przed" i może jestem idealistką. W każdym razie jakoś nie mam obaw że S od września się zmieni i szlag trafi jego osobę :p
Znamy się 5 lat, mieszkamy ze sobą ponad trzy.... Przeszliśmy razem już bardzo dużo - braki kasy i jej większe ilości, problemy ze zdrowiem-moje i S, stratę dwóch maleństw i dużo by wymieniać...
Jakoś nie wierzę w te wielkie zmiany o których wszysccy trąbią. Zresztą znam full małżeństwa, które znałam zanim się nimi stały - też jakoś nie zauważam zmian.
 
Ostatnia edycja:
Ja mam chyba jakieś totalnie inne poglądy na związki :dry:
Dla mnie ślub to tylko papier. A odejść - jeśli będę chciała to odejdę, czy to mąż, czy nie-mąż :-D
 
citrus - moja teoria jest taka, że w naszych warunkach (PL) jest ciężko młodym żeby mieć własne mieszkanie. Więc wspólne zamieszkanie dochodzi dopiero po ślubie. Więc te wszystkie "docierania" wypadają właśnie podczas pierwszego etapu po ślubie... stąd to powiedzenie. A żyjąc osobno nie poznajemy drugiej osoby tak dobrze, jak żyjąc 24h/dobę.
Druga sprawa jest taka, że jak już para zamieszka ze sobą... to można się mniej starać, bo po co? I tak już jesteśmy razem, więc po co się myć, po co sprzątać po sobie, po co pomagać? ;) po co malować i po co stroić...

ja mieszkałam z chłopem kilka lat, zanim wzięliśmy ślub. Nie było między nami żadnych akcji docierania się. Tak jak mówiłam, dopiero po kilku latach zaczęły się niesmaki, pod koniec ciąży jak już sama nie wydalałam z obowiązkami domowymi a on wolał siedzieć przed kompem niż odkurzyć mieszkanie czy wyciągnąć rzeczy ze zmywary i pochować do niej brudy.... i tak jest do dziś :p
 
Noirel, nigdy nie rozumiałam teorii, że po ślubie kobieta albo mężczyzna się zmieniają. Co jest tak niezwykłego w zawarciu związku małżeńskiego, że miałby skłonić do zmiany? :-) Pytam całkowicie poważnie, bo już niezliczoną ilość razy spotkałam się ze stwierdzeniem: "po ślubie on się zmieni". Ale DLACZEGO? :confused: Czułki im wyrastają, czy jak? :-D Zresztą nie planujemy ślubu w najbliższych latach :-p
w formie żartu to napisałam,aczkolwiek czasami myślę że po ślubie chyba ludzie przestają o siebie zabiegać i wtedy wchodzi rutyna.ja jestem z tych co nie boją się wyzwań,najpierw w wieku 19 lat wzięłam ślub po roku znajomości ( popsuło się po 5 latach chyba,a po 9 był rozwód) a teraz po 6 mc postarałam się o bebe:szok: bez ślubu:-D myślę że tak naprawdę to czy ślub czy nie to ciężka praca nad związkiem daje sukces
 
dobry babeczkom :)

U nas slub za wiele nie zmienił, przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą 5 lat znaliśmy 6 więc ślub to tylko była formalność. No jedynie jesli zmienił to na lepsze, mąż mówi, że jestem najlepszą żoną jaką miał ( a więcej ich nie miał :p ) ale też mówi, że ma nową rodzinę i że juz rodzice nie są na pierwszym miejscu tylko ja i wkrótce dziecko. Miło słyszeć takie słowa.

Zapominajko na suwaczku masz 8 miesiąc !!!!! niemożliwe jak ten czas zasuwa :)

A u mnie nocka nieprzespana, gardło bolało, nos zatkany i pociłam się jak głupia. Najgorsze, że w tym tygodniu nie mogę chorować :/

Kaju napisz jak tam u Was :)
Miłego dnia dziewczęta
 
reklama
Witajcie z rana; wróciliśmy od rodziców wczoraj wieczorem i od razu padliśmy w objęcia morfeusza; postaram się nadrobić Wasze posty, choć nie wiem, czy mi się uda; u rodziców było fajnie jak zwykle, jak się wszyscyzjadą, to widać jak nas dużo, czasem zachowujemy się jak włoska rodzina;-)

Zapominajka
widzę, że dzielnie walczysz z remontem, dużo sił zatem, teraz to już będzie tylko lepiej

Citrus
faceci trochę inaczej reagują na stres, a myślę, że Twój W nie mniej się przejął całą sytuacją niż Ty, więc daj mu wolną rękę, niech się wyżyje przy sprzątaniu, praca fizyczna dobrze mu zrobi; mój m powiedział przy jakiejś okazji, że gdyby mógł, to by w takich sytuacjach poszedł narąbać drewna i wtedy może by mu ulżyło, a tak zostaje odkurzacz i mop :-D zresztą to jest miłe, jak ktoś po prostu dba i się troszczy;

Fiołkowa, Noelle, Wikki, Ardzesh zdrówka Wam życzę, nie dajcie się choróbskom

Nia mam nadzieję, że niedyspozycja małego to tylko chwilowe, trzymam kciuki, by minęło jak najszybciej

Kartagina, Noirel dacie radę z leżeniem, już tyle za Wami, teraz sama końcówka; Kartagina mój m też docenił powagę domowych obowiązków, gdy musi coraz coraz więcej sam robić, bo ja cóż, jak ten wieloryb :-D

Sembo uśmieliśmy się z tego - ujeżdżanie wieloryba, mój m rzekł, że coś w tym jest :-D

Framama no rzeczywiście Twój m przeszarżował, ja bym swojemu nie pozostała dłużna

PolaTola
też się nieźle w sumie czuję i naprawdę to doceniam, jakieś drobne strzykanie tu czy tam to nic w porównaniu z tym, co dziewczyny przeżywają

Aisha jaki fajny, zgrabny brzuszek i nie wydaje mi się, że by był nisko; tak wyglądają dziewczyny, z którymi chodzę na sr, przy nich to czuję się jak wielka szafa ;P

Kogo pominęłam, to przepraszam, tyle naprodukowałyście, że nadrobienie tego nie jest łatwym zadaniem.

My z moim m znamy się ponad pięć lat, po pół roku znajomości zaręczyliśmy się, a potem po niecałym roku wzięliśmy ślub - tak nas chwyciło to miłowanie;-), ale dwa dni po ślubie zalało nam mieszkanie, więc na czas generalnego remontu zamieszkaliśmy u moich rodziców, łatwo nie było, ale jakoś daliśmy radę; zaś gdy już byliśmy na swoim, zaczęło się prawdziwe docieranie i pierwsza kłótnia, po której m wyszedł wręcz z domu; postanowiliśmy potem, że nigdy więcej do tego nie doprowadzimy, bo mamy takie charaktery, że albo byśmy się rozstali na dobre, albo byśmy się pozabijali; ale to, co zauważam po ślubie, to tylko zmiany na lepsze, może trochę daliśmy sobie założyć domowe papcie, ale w sumie dom od tego jest, by czuć się swobodnie i u siebie;

A karmienie w miejscu publicznym? No cóż, nigdy tego nie robiłam i trochę się tego boję, tzn właśnie z tego technicznego punktu widzenia, no i jakichś kąśliwych uwag, ale tyle kobiet przed mną to robiło i dało radę, zakładam więc, że może źle nie będzie;

Co do papierosów to m palił od nastoletnich lat, przestał dość niedawno, no bo dziecko w drodze itp, pomagając sobie tabletkami z nikotyną, ale teraz pozostaje kwestia odzwyczajenia się od tych nieszczęsnych tabletek :/

No właśnie i ciekawe co u Kaji i maluchów?
 
Do góry