witam się z domowego łóżka - najpierw napiszę co u mnie, a potem spróbuję nadrobić wątki, bo od soboty nie wiem, co się działo
w pt i sob miałam robioną kolejną serię badań, ale nic specjalistycznego, tylko krew, glukoza i posiew z wymazem
w nd dowiedziałam się od pielęgniarek, że mam infekcję, ale nic więcej nie byłam w stanie z nich wydusić
dopiero wczoraj rano na obchodzie lekarz mi powiedział, co to za infekcja, ale nie zlecił ani żadnych leków, ani badań....no nic zupełnie
więc zrobiłam na tym obchodzie panu doktorowi niezły raban
okazało się, że mam ziarniaki, ale traktują to, jak normalną infekcję i co najwyżej dostanę globulki
a wiecie, jak to jest dyskutować z lekarzem...jeszcze gorzej wiedzieć coś więcej niż on
wkurzył się, że coś na nim wymuszam i mam czelność mieć własne zdanie, w dodatku przy wszystkich, na obchodzie
no, a gdzie, skoro ja się z łóżka nie ruszam ?...
przed szpitalem miałam robiony wymaz i było OK, jak mnie przyjęli, to też mi robili, przed szyciem i byłam "czysta" , no to gdzie mnie zakazili???
z basenu korzystałam ponad tydzień
no, ale już mam mikroba, dobra trudno najgorsze, że nie chciał mi dać antybiotyku, bo on przecież jest lekarzem ze specjalizacją i wie, że paciorkowce są groźne tylko przy porodzie, więc podadzą mi antybiotyk przed porodem i gitara
ale czy ktokolwiek wie, kiedy ja urodzę ? no nie, więc zażądałam antybiotyku już, zwłaszcza, że ja też mam specjalizację, a nawet 3 i u mnie z mikrobiologii klinicznej pan dr miałby pałę !
generalnie już była pyskówka, bo oni swoje, a ja swoje
w dodatku nie chcieli mi zrobić antybiogramu, a ja na penicylinę jestem uczulona i musieliby podać mi coś z makrolidów, a to już przekracza budżet szpitala
w zeszłym roku miałam podobną sytuację - w innym szpitalu przy zakładaniu szwu zainfekowali mnie tak, że straciłam w 18tc ciążę bliźniaczą, więc nie zamierzam mieć tego po raz drugi
a paciorkowiec ma możliwość przedostania się przez łożysko i rozpuszczenia pęcherza, co prowadzi i do przedwczesnego porodu i do zakażenia płodu
no i wypisałam się na własne żądanie
dziś rano byłam u mojego doktora, dostałam od razu skierowanie na antybiogram
( 70 zł ) - wynik pewnie do czwartku będzie, bo "na cito", no i wykupię antybiotyk dobrany odpowiednio do szczepów
1 dawka tego rodzaju antybiotyków kosztuje ok 300 zł, potrzebne będą max 3 dawki, więc za 1000zł nie będę ryzykować....
to tyle ode mnie...nie chciałam o tym pisać, ale może komuś ku przestrodze się przyda