Dziewczyny,macie w 100% rację,ja rozumiem,że czasem ciąża jest dla kobiety szokiem i różnie można to odreagować,w szczególności w niesprzyjających warunkach życiowych,ale lecieć taką łaciną podwórkową przy ludziach i to na temat własnego-nienarodzonego jeszcze dziecka,uważam za szczyt chamstwa i ..nie wiem,no jak tak można

I w takich przypadkach-pewnie część z was się ze mną nie zgodzi-rozważałabym nawet aborcję,bo dziecko żyjące ze świadomością,że matka go nigdy nie chciała i uważała za najgorsze zło jest chyba gorsze,niż gdyby miało się nie urodzić...Tak samo oddanie do adopcji,jasne,to też jest opcja,tyle ludzi czeka na dzieci,ale nie oszukujmy się,wymogi adopcyjne w Polsce dla par oczekujących dziecka są co najmniej chore,a i te dzieci są w większości bardzo nieszczęśliwe.. Bo jak może czuć się dziecko,które praktycznie od urodzenia wie,że wylądowało w domu dziecka,ponieważ matka go nie chciała i po prostu oddała jak jakąś-sorry za porównanie-zużytą zabawkę?? :-( Wiem,że nie każdy musi się zgadzać z moimi poglądami,może są dość radykalne,ale uważam,że w pwnych sytuacjach należy dopuścić możliwości nierealne w normalnych warunkach...