Spróbuję, choć nie wiem, czy uda mi się wyłożyć to precyzyjnie i zrozumiale
Czasem jest tak, że chcę zrobić coś bez dziecka (np. upić się z przyjaciółką, iść na imprezę lub do kosmetyczki itp chodzi mi o sytuacje w których dziecko albo nie powinno uczestniczyć, albo będzie utrudnieniem w jakims sensie) ale się nie da, albo jest to bardzo utrudnione.
A partner nie ułatwia...
Np. Mąż: -jak to wychodzisz z koleżanka ja się na dzis umówiłem mówiłem ci X dni temu (terefere

).
- Kochanie wrócę dzis później z pracy (dokładnie wtedy kiedy mam plany)
Kurde cięzko mi to sensownie napisać. Ogólnie mój chłop ZAWSZE swoje plany zawodowo/ towarzyskie postawi nad moje. A nie zawsze moje "wielkie wyjście" jest tak ważne żeby wymagało zaangażowania koleżanki/ babci/niani nie mamy.
W ten sposób zamiast liczyć na siebie i tak się zorganizować od początku, do końca liczę na chłopa. A ten przez swoje różne plany i spontany mnie ogranicza i stopuje.
Nie liczyć na chłopa całkowicie jest mi trudno - bo przecież go po coś mam i piorę te skarpetki jego nie
Nie wiem, czy mnie zrozumiecie...