Hej
Wczoraj po pracy mielismy umowiona wizyte u lekarza z malym, do kontroli. Rano L zawiozl malego do babci, o 16 oni go przywieźli. Odbierjac go z auta babcia zaczela na L marudzic, ze ubral malego we wczorajsza bluzke i rajstopki i jak to tak do lekarza w nieswiezych ubrankach. ALe ona go przebrala i nie bede sie wstydzic. No ok. Rozbieram u lekarza malego z kobminezonu i... poryczalam sie ze smiechu. Moje super meskie dziecko bylo w rozowych rajstopkach w serduszka i bluzeczce z Hello Kitty
)) Babcia znalazla ubranka po Amelii i dawaj - ubrala w co tam miala pod reka. Ale czyste
))
Obecnie maly wszedl w okres pt. Moja Mama Jest Najwspanialsza Na Świecie I cały Czas Bede Z Nią Się Bawił. Fajne to nawet, zważywszy jego dotychczasowa niezalezność - teraz w koncu moge go wyprzytulac ile chce, a ze jest juz bardzo mobilny to po prostu towarzyszy mi we wszystkim co robie - pierzemy, skladamy pranie, gotujemy, sprzatamy, myjemy podlogi, odkurzamy. Fajne to.
No i strasznie mi sie podoba, jak sie czyms bawi to nie siada na plasko, tylko siada w przykleku, na kolankach - wyglada jak duze dziecko
A wczoraj po raz pierwszy w historii domagal sie wejscia do kojca - zazwyczaj domaga sie czynnosci zgola odwrotnej
) Przez siatke zauwazyl jakas swoja zabawke i koniecznie musial nia sie akurat pobawic. Postanowil zignorowac siatke i wejsc do kojca przez nia, co z oczywistych wzgledow okazalo sie niemozliwe i w werbalny sposob okazal swoj sprzeciw. Wsadzony do kojca gora bawil sie ta upragniona zabawka przez pol godziny. Z zapartym tchem obserwowalam, malo sie nie udusilam, bo ta mala pchla ledwo 3 minuty potrafi skupic sie na jednaj czynnosci
)
Niech sie ta zima juz skonczy, bo juz chyba wszystkie mamy dosc i marzy nam sie dlugi upalny dzien, z mlodym/młoda na spacerze, rozwaleni na trawce... Rozmarzylam sie...