reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2012

witajcie
podczytuje od rana ale tez jakos nie mam o czym napisac. Kolowata dzisiaj strasznie chodze.
Z Kubą nie jest tak źle jak terapeuta przedstawiła, przynajmniej ortopeda ma odmienne zdanie, wiec po mału mi stres mija. Jutro do gina, bo L4 się kończy

Karolki, fajne takie okienko

My ttez powinnismy miec zwrot z podatku, jesczez na dzieci w tym roku, nieco ponad 2 tys pewnie wyjdzie (mam nadzieje) ale na razie nie składamy, bo tak się utarło, ze skladamy na koniec i później mamy na jakies mały wyjazd w wakacje
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny uściśle : wszystkie okienka były tak oznaczone:tak:wiec chyba cała instytucja bierze udział w takiej akcji poprostu:tak:a ze pani kierowala ruchem to mnie od razu przechwyciła przy drzwiach:-D
 
Karolki u nas wszedzie takie informacje sa,ale i tak ludzie sie wkurzaja jak mnie musza przepuscic-mohery atakuja na calym swiecie:confused2:A ja oczywiscie nawet nie odpowiadam,nie ma sensu.Przechodze bez pytania sie i przepraszania.

U nas pogoda straszna,wiatr wieje,pada i jest naprawde bardziej jesiennie niz wiosennie.Po zwroceniu kolacji czuje sie strasznie zmeczona,temperatura juz spadla,ale czuje sie jak alien.Dobrej nocy,spokojnych snow i powodzenia!
 
co do kolejek to zawsze stoję i czekam grzecznie bo jak to fiore napisała mohery mogą "przypadkiem" oczy wydrapać:sorry: ale wczoraj miałam tacie wrzucić takie kupony do urny które najpierw miała hostessa podstęplować i okazało się że jest mega gigantyczna kolejka jakieś 50 osób przede mną:szok: i stwierdziłam że choć raz w ciąży poproszę o wpuszczenie podeszłam do takiego pana ok 50 i zapytałam grzecznie z uśmiechem czy by mnie nie wpuścił bo kolejka jak cholera a jak widziałyście mój brzuch to już nie zła willa a ten stary zgred do mnie że wykorzystuję swój stan i z takimi prośbami to w kolejce do spożywczaka !:wściekła/y: brak słów normalnie pierwszy i ostatni raz kogoś poprosiłam:confused2:
 
Dzięki za odpowiedzi, ja miałam obciążenie 50 robione... Najgorsze, że ja naprawdę mało słodkiego jem, nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam jakieś ciastko czy baton :eek: Strach się bać, co by było jeśli obżerałabym się nieprzyzwoicie słodyczami...:baffled::baffled::baffled:
U nas zwrot w tym roku wielki nie będzie, ale dobre coś, niż nic :tak:

Jeśli chodzi o kolejki - raz, w kasie pierwszeństwa pani kasjerka kazała mi podejść od razu (bo babsztyl wypakowywał pełen wózek zakupów przede mną, tarasując przejście i udając, że mnie nie widzi, ale się nic nie odezwała:confused2: sorry, ale dla mnie, jeśli ktoś ustawia się w kasie pierwszeństwa powinien zdawać sobie sprawę, że może wylecieć na koniec - i fochy w tym momencie to sobie może:confused2::confused2:). Ze swojego doświadczenia zauważyłam, że prędzej np. miejsce w autobusie czy przychodni ustąpią panie w przedziale 40-50 lat, niż młode niestety... Nawet na uczelni, w kolejce do dziekanatu usiłowała się jedna laska przede mną wepchnąć ("bo mnie koleżanka miejsce zajęła") więc się wkurzyłam i powiedziałam, że jeśli nie widzi mojego brzucha, to radzę odwiedzić okulistę, bo to już jest poważny problem - od razu zostałam przepuszczona na przód...

A dzisiaj na krzywą, kiedy po godzinie wstałam żeby wejść młoda dziewczyna wepchnęła się przede mną :eek::eek:

Ach, i oczywiście co najbardziej uwielbiam, pytanie dziewczyny, czy ktoś do pokoju nr 2 (w laboratorium przez drzwi nr 2 wchodzi się bez kolejki, na glukozę np.) i wszystkie moherki w krzyk na korytarzu, że kolejka! że jak to! one wszystkie czekają! pani im na to, że jest ciężarna, ale została zakrzyczana... Nie lubię chamstwa, więc dość głośno jej powiedziałam, że do "dwójki" ciężarna - bez kolejki ma sobie wejść i nie słuchać. Oczywiście, pani obok stwierdziła do mnie, że "ciężarna, chyba 2 tygodnie"... więc jej grzecznie odpowiedziałam "nie ważne ile, ma prawo źle się czuć bez śniadania przed badaniem, w każdym tygodniu".

Ludzie są strasznie chamscy, ja zawsze sobie tłumaczę, że nie walczę o siebie, tylko o moje maleństwo. Mój synek sam się o siebie póki co nie zatroszczy, ja muszę o niego dbać i się upominać w jego imieniu.
 
Ostatnia edycja:
Dzięki za odpowiedzi, ja miałam obciążenie 50 robione... Najgorsze, że ja naprawdę mało słodkiego jem, nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam jakieś ciastko czy baton :eek: Strach się bać, co by było jeśli obżerałabym się nieprzyzwoicie słodyczami...:baffled::baffled::baffled:
U nas zwrot w tym roku wielki nie będzie, ale dobre coś, niż nic :tak: Miłego wieczorku Wam życzę :tak:
zapewne przy twoim wyniku bedziesz musiala zrobic te 75 g . trzymam kciuk zeby bylo dobrze !
 
Dzięki Natalka - też mi się wydaje, że nie ominie mnie "przyjemność" powtórzenia badania :-:)-:)-( zastanawiam się, co jeszcze się do mnie przypałęta... na początku ciąży (6 tydz.) krwiak na macicy, ponad 2 tyg. leżenia, później co chwilę zapalenie pęcherza (3 antybiotyki w I trymestrze), nadciśnienie, a teraz jeszcze to... załamka.

No ale nic, muszę się zebrać w sobie, zostało już tak niewiele czasu, kilka tygodni dosłownie, że jakoś dam radę :tak::tak: Dzięki za słowa otuchy :tak::tak:
 
reklama
u nas troszkę ponad 1800, ale trzeba zapłacić ubezpieczenie auta (koło 800) i kupić węgla choć 1,5 tony:/ liczę jeszcze na 1000 becikowego, to przeznaczymy na dzieci. I jeszcze zacznie się załatwianie po urzędach zgody na budowę (na razie rodzice Miśka walczą z podziałem działki). pieniędzy zawsze mało;p

u dentysty Barti był b. dzielny! otworzył buzię (za namową) i dał sobie "pomalować" ząbki, a nawet sączek sobie pozwolił wsadzić do buzi:szok: kupiliśmy mu trabanta w nagrodę :) rozpiera mnie duma!

byłam jeszcze w nfz podbić dofinansowanie do "buta" usztywniającego kostkę dla męża - oczywiście ugoniłam się po schodach i wysiedziałam, bo "miła" Pani musiała pokazać koleżance przepis na udka z gazety:/ pocieszeniem jest, że zamiast 140zł płaciliśmy 42zł i pomaga mężowi, co jest najważniejsze.

od tego chodzenia (byliśmy jeszcze w biedronie i ja u lekarza) krocze boli jakby ktoś mnie skopał.. ciężko się przekręcić na bok i wstawać - mąż mnie dzielnie podnosi..

&&& i dobranoc:*
 
Do góry