młody z jjelitówka zbliża się do finiszu. Byłam dzis u lekarza, w sumie już iepotrzebnie ale dopiero na dziś udalo mi się dostac, bo wczora jak gorączkowąl to nie było miejsc. Jak zwykle opóxnienie prawie godzine. Ja przygotowana zabrałam: zabawki, książeczi, picia, bułeczki itp is poko, chłopaki co prawda dokazywali, bo właścieiw zdrawi (a Kuba to wogóle byl tam tylko dlatego, ze nie miałąm go z kim zostawic) ale nie jęczeli, co chcieli to dostali a inne dzieci, no normalnie bylo mi ich szkoda, bo tak dzieciak z goraczką a mam picia nie ma, popatrzyli ze moi jedza to tez zglodnieli, matki sie tlumaczyly ze tekie chore jest nic w domu nie chcialy itd i kurna mysle sobie jak te matki wychodza wogole (ale torebke i szminke zbarały) efakt byl taki, ze zabawkami rzecz jasna cąła poczekalnia sie bawiła ale i bulki rozdałam, bo przeciez jak - moje jedza a inne sie beda z glodu oblizywac? Ja rozumiem czegos zapomniec, bo sma aciagle o czyms zapominam (dzis np pampka na zmiane) ale zeby nic nie wziac i oczykiwac ze dzieciak marudził nie bedzie?
![Eek :eek: :eek:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/eek.gif)
ehh
póxniej do pracy popedziłam, niby zdać klasę ale kurcze laska fajna owszem(na zastepstwo) ale zagubiona, bede misiała niestety tam czesciej bywac i na zebanie mam przyjsc brrrr w sumie nie wiem po co, bo ja nic tym rodzicom do powiedzenia nie mam
a tak poza tym to padnieta jestem od rana, jakies cisnienie nie takie czy co
suzi to ci ładnie maluch rośnie, ciekawe jak bedzie póxniej