Flaurka
Fanka BB :)
O rany Pieszczoszka - kup sobie zapas Relanium, jak Ci Laura zacznie chodzic, bo zejdziesz) Nie da rady upilnować. Chyba, ze przywiazesz mala do sufitu. Maly pada co jakiś czas, pada coraz sprytniej - one tez sie tego musza nauczyc. Wczoraj na spacerze z malym on szedl obok wozka a ja go nie trzymalam wcale, tylko zalozylam mu rekawiczki i jak padal to go rece nie bolaly i nie bylo wcale marudzenia, za to radocha ogromna. No i duma mamusi - pierwszy pelny spacer na nogach
W domu rogi pozabezpieczaj i tyle - bo nie upilnujesz od upadkow - to nawet byloby zle dla Laury. No i zamiast panikować to odwracaj Laury uwage - najlepszy sposob na uspokojenie wrzaskuna - jak mama placze to i dziecko placze.
Co do kapania - zgadzam sie z Katasza - najlepsza pozycja do kapania to tatuś) Ze dwa razy kapalam sie ja z malym, ale wanna 140 nie zacheca do powtorek. Mlody w wannie solo to tajfun - on nie bedzie siedzial, on musi wstac i pozrzucac szampony, urwac prysznic, to koleczko od odplywu... Upilnowac takie male wijące sie i sliskie coś w pozycji zgiętej przekracza moje mozliwosci motoryczno-manualne. A jeszcze należaloby to umyc jako tako - stanowczo tatus jest tu lepszy.
Oduczam mlodego usypiania ze mną w duzym lozku - dzis dzien drugi. Wczoraj 20 minut - zostawiam w lożeczku i wychodzę, po chwili wrzask, stuk rzucanego smoczka, wchodze, wkladam smoka, klade malego i wychodzę... za chwile krzyk, smoczek na podloge... 20 minut obustronnych tortur, w koncu maluch skapitulowal. Dzisiaj... jeden przebieg - raz wrzasnal, nawet smoka nie wyrzucil, weszlam - on stoi i sie patrzy na mnie. Polozylam go, poglaskalam po plecach, zamknal oczy... Wychodzilam z pokoju na czubkach paznokci od stop na bezdechu, starajac sie nie pachniec nawet... Udalo sie. Ciekawe jak jutro.
Oduczam, bo dochodzilo do poltoragodzinnego usypiania - ja mu mowie, ze jest spiacy a on że chce sie bawic... Dlatego teraz kapiel, butla i nynki - nie ma atrakcji po kapaniu.
Dzis zrobilam kaszke manna na mleku krowim z wodą, dodalam troszke MM - wpalaszowal 250ml - chyba ma w nosie te nowomodne kaszki rozpuszczalne - zwykla stara dobra poczciwa manna, i to bez grama cukru - tak jak mamusia lubi zreszta
W domu rogi pozabezpieczaj i tyle - bo nie upilnujesz od upadkow - to nawet byloby zle dla Laury. No i zamiast panikować to odwracaj Laury uwage - najlepszy sposob na uspokojenie wrzaskuna - jak mama placze to i dziecko placze.
Co do kapania - zgadzam sie z Katasza - najlepsza pozycja do kapania to tatuś) Ze dwa razy kapalam sie ja z malym, ale wanna 140 nie zacheca do powtorek. Mlody w wannie solo to tajfun - on nie bedzie siedzial, on musi wstac i pozrzucac szampony, urwac prysznic, to koleczko od odplywu... Upilnowac takie male wijące sie i sliskie coś w pozycji zgiętej przekracza moje mozliwosci motoryczno-manualne. A jeszcze należaloby to umyc jako tako - stanowczo tatus jest tu lepszy.
Oduczam mlodego usypiania ze mną w duzym lozku - dzis dzien drugi. Wczoraj 20 minut - zostawiam w lożeczku i wychodzę, po chwili wrzask, stuk rzucanego smoczka, wchodze, wkladam smoka, klade malego i wychodzę... za chwile krzyk, smoczek na podloge... 20 minut obustronnych tortur, w koncu maluch skapitulowal. Dzisiaj... jeden przebieg - raz wrzasnal, nawet smoka nie wyrzucil, weszlam - on stoi i sie patrzy na mnie. Polozylam go, poglaskalam po plecach, zamknal oczy... Wychodzilam z pokoju na czubkach paznokci od stop na bezdechu, starajac sie nie pachniec nawet... Udalo sie. Ciekawe jak jutro.
Oduczam, bo dochodzilo do poltoragodzinnego usypiania - ja mu mowie, ze jest spiacy a on że chce sie bawic... Dlatego teraz kapiel, butla i nynki - nie ma atrakcji po kapaniu.
Dzis zrobilam kaszke manna na mleku krowim z wodą, dodalam troszke MM - wpalaszowal 250ml - chyba ma w nosie te nowomodne kaszki rozpuszczalne - zwykla stara dobra poczciwa manna, i to bez grama cukru - tak jak mamusia lubi zreszta