Hej
Wy sie tu akwariami zajelyscie a i mi bakcyl zakielkowal - dzialka - czytam ile moge o tym jak roslinki hodować i dalej jestem glupia
Akwaria mialam u rodzicow - 4 sztuki, tata sie zajmowal. Potem jak juz sama sie za to wzielam to mialam jedno, z lenistwa hodowalam tam same glonojady, aże leniwa jestem, to mialy co jesć - oj mialy
))
Zywota swojego dokonaly, tylko jeden sie trzymal. Koty go probowaly wylowic lapkami ale sie nie dawal. No i ktoregos razu patrze, a glonojada nie ma. No ok - nie ma to nie ma. Ale patrze dookola i widze, lezy za biurkiem na podlodze. To go podnosze a on zyje. No to chlup do akwarium. Ale on taki wiecej wysuszony juz byl. Skora z niego na nastepny dzien zeszla, ale zyl, jadl nawet. Nie mialam serca go dokonczyc i sam zszedl po kilku dniach. Musial sie meczyc biedaczek... Od tego wydarzenia darowalam sobie akwaria, bo wciaz mam przed oczami tego oskorowanego glonojada...
Potem mialam kanarka, ktorego dostalismy bo ponoc corka kolegi miala alergie.... Taaa - ta alergia to bylo codzienne darcie sie o 4 rano - przeklinalam ten moment, gdy zgodzilismy sie go zabrac... Ale ptaszek tez zszedl, chyba z gorąca, bo upalne lato bylo.
Mialam tez mucholapki - takie roslinki miesożerne - tez padly - zima, bo ja nie doczytalam, ze trzeba je zima do lodowki albo do zimnej piwnicy schowac, zeby przezimowaly. A my na parapecie zostawilismy i chyba zdechly z glodu, bo muszek nie bylo, a one glodne, bo w domu cieplo...
I ja po tym wszystkim zdecydowalam sie na dziecko
)))
Teraz czytam co moge o roslinkach, mam zapal ogromny i wkurzam sie na ten snieg cholerny - no ile mozna???
Nie wiem co tam posadze, mam zamiar jak najmniej, zeby w razie czego nie pozdychalo nam tam wszystko na raz - sa pewnie jakies bardziej wytrzymale i odporne na mnie rosliny... W domu mam paprotke i bluszcza i zyja juz jakis rok chyba nawet