Witajcie Majoweczki,
mam net w koncu przez internt-key,ale jakos tak dziwnie chodzi.
Po pierwsze dziekuje za kciuki za Leo.
Ja padam na ryjek,wrocilam na noc i dzien do domu,zrobilam zmiane z mezem,bo przeciez nie ma sie kto V zajac.Leo czuje sie srednio.Zal mi go strasznie,w zyciu nie widzialam takiego dziecka przylepy,tym bardziej mojego.Jest tylko i wylacznie na rekach,na mnie,na nas,przy nas,dzien i noc.Co chwile mu skacze temperatura,myslalam ze dzis bedzie lepiej juz sie na to zapowiadala,a tuz przed zmiana z S ponownie dostal goraczki.Ma pare zakazen,uklad oddechowy,dorgi moczowe,oskrzela i kij wie czego jeszcze,bo wychodza prawie wszedzie w malych siedliskach,ale jednak sa.Goraczka jest,bo organizm walczy z infkecjami i tylko czasu potrzeba.Strasznie mu zyly pekaja,zlitowali sie,sciagneli motylka i dostaje zastrzyki z antybiotykiem w tylek.Bylam z nim ponad 1,5dnia non stop jak syjamski blizniak i teraz strasznie mi go brakuje.
Pobyt w szpitalu jest ciezki.Leo ma sasiadke 15msc,ktora ma rodzicow "wychowujemy dzieci bezstresowo",dziecko sie drze na cale gardlo a mamuska "ciii spokojnie malenka".No zes cholera,moze by tak wziasc malenstwo na rece,choc na chwile?Poza tym pozwalaja jej bic sie,szarpac i robic kaprysy.Z tego co zrozumialam i widzialam,to jest jedna z blizniaczek,maja o rok starszego brata i rodzicow widza raz od okazji,bo sa rozbici po zlobkach i babciach,tudziez opiekunkach.I tu sie nie czepiam,ze ktos pracuje,sama bym chciala a dzieci musialabym gdziesc umiescic,ale rodzice maja te dzieci za ozdobe.Gdybym nie widziala na wlasne oczy,to bym nie uwierzyla.Przeraza mnie taka rzeczywitosc.
Najgorsze,ze maja w dupie to,ze ja mam dziecko z goraczka,ktore potrzebuje spokoju by moc zasnac i sie przespac,zeby zwalczyc lepiej choroby.Dzis mnie ponioslo po poludniu i powiedzialam salowej,ze musza cos z tym zrobic,bo to sa limity rzeczywistosci.Dalej o spokoj Leo bedzie walczyl S,a on potrafi zawalczyc o swoje,wiec sie nie martwie.Martwi mnie tylko stan zdrowia mojego dziecka.
I niech bedzie,strasznie go rozpieszczam,ale to moj synek,ktory sie tyle nacierpial i dalej musi cierpiec,a tu sie otwiera stara rana i boli,naprawde boli.
Suzi nie wiem co powiedziec,chce zebys wiedziala,ze jestem z Toba i Alim w modlitwie,caly czas.
Majoweczki,te
z problemami finansowymi,wiem co to znaczy.Bieda nie jest mi obca,wiem jak jest ciezko.Zycze Wam,zeby sie szczescie do Was usmiechnelo i pomoglo Wam nie tyle stac sie bogaczami,co pozowlic Wam zyc bez martwienia sie o to jak dotrzec do "1go".
Majowki nie wyspane,zmeczone.Duzo sil.Bedzie lepiej,jeszcze sie uda Wam i odpoczac i odespac.
Majoweczki z
chorowitkami i same chore,duzo duzo cierpliwosci i zdrowka.
Postaram sie wpasc jutro,albo pozniej,bo jestem na "po" redbull,musze troche w domu zrobic i jak tylko V padnie icze za max.2h,klade sie i ja,bo dlugo nie pociagne bez snu.
Prosze nadal o modlitwe,bo chce miec juz moje dziecie przy mnie (wlasnie dzwonil S,ze Leo mnie wola-serce w rozsypce).V oczywiscie obojetne czy ja jestem,czy Tatus,czy sekretarka z pracy S,bo ona jest lod jak ja bylam,samej jej najlepiej.
Buziaki
*