No u
Wikasik juz 22.12 ;-) wiec u nich konca swiata nie bylo.A u Maya dzien skonczy sie o wiele pozniej niz u nas,wiec
Pieszczoszka nie wiem czy bedziesz mogla spac spokojnie w nocy (
zartuje!).Ja przez ta psychoze normalnie sie denerwuje.Chodze jakby mi gdzies bombe mieli podlozyc,ale nie tylko dzis.Kazdy dzwonek,telefon czy cos i "skacze do gory".I nie z powodu konca swiata,tylko nie wiadomo co ktoremu psychicznemu z powodu tej psychozy do glowy przyjdzie,to mnie wkurza.To i wypite dzis 2 red bulle ;-):-)
Wlasnie porzadki swiateczne.Ktora chce niech robi,ja sprzatam kiedy moge i ile moge,w domu czysto na tyle na ile ma byc,a reszta kto sie przejmuje?Bo nie ja.Choc S w pracy bedzie,to kto moze powiedziec,czy ktos niezapowiedziany nie przyjdzie,pewnie sie ktos pojawi,ciasteczka kupne w schowku sa,do picia tez sie cos znajdzie,wariacji nie ma.Obiadu niet,porzadkow niet,choinka ubrana wczoraj(mamy w duzej doniczce,taka srednia,od zeszlego roku,trzymamy na balkonie,ladnie rosnie,ale powoli-nie cieta,z korzeniami) z pomoca V,nic specjalnego czerwono-zlota,skromna i ubrana w 10min.Dla radosci dzieci,bo dla mnie mogloby nie byc,mam szopke w szklanej kuli i jest ok.Jak dzieciaki podrosna zaczne z nimi szopke w domu robic(wloski zwyczaj)na razie by nie wytrzymala ich "entuzjazmu".
Ide wybudzac V,bo potem bedzie miala problem z wieczornym zasnieciem,a ide polozyc Leo bo spac mu sie chce i trze oczeta(nah....drze sie w nieboglosy,nie ma tak fajnie dzis
).