pudło - obraziłam się i postanowiłam nie pisać, więc powodem nie mogła być nieobecność, ona była efektem.
powód jest prozaiczny - zostałam kompletnie olana
jedna, jedyna osoba zobaczyła co napisałam - anik, więc dostaje rozgrzeszenie
ale nie róbmy z tego afery, to jest całkiem normalne, po prostu ostro się zirytowałam i tyle
u nas są różne temp. - zależą od pomieszczenia. w pokoju u Barta i zimie, i w lecie jest znośnie, w spiżarce i na klatce zawsze pizga. w łazience jest chłodno, a w salonie - latem nie da się wytrzymać - sauna, zimą też ciężko wysiedzieć - lodówka, w sypialni podobnie, z tym, że w zimie troszkę cieplej, bo jest tak komin. ostatnio dziadki szalały, tak palili, że całe noce okno w kuchni było otwarte
, jednego dnia temp była (obok zimnej spiżarki) 27stopni!!
po kilku moich interwencjach (czyt. kłótniach) się uspokoiło (czyt. wczoraj było 15stopni i zamarzałam). bardzo mnie to wkurza, bo ciepło było, a oni palili, teraz kiedy przyjdą mrozy zacznie się oszczędzanie, "bo mało węgla mamy" (taaa, od 10lat nie spalili wszystkiego co mieli). a już do szału doprowadza mnie tekst "bo macie małe dzieci, muszą mieć ciepło", a prawdziwym powodem jest ich wygoda - łażą rozebrani (babka w staniku, cienkiej kiecce i na boso), później też będą palili pod siebie - u nich jest zimą cieplej, więc napalą tak żeby im było ciepło, a my będziemy zamarzać (zdarzało się, że Bartka kładłam spać w bluzie, a w skrajnych przypadkach wywlekałam elektryczny piecyk na noc).
Patina - niesamowitą masz córkę! podobno dziewczynki szybciej się rozwijają (nie tylko w okresie dojrzewania). u nas też widać różnicę, ale żeby stwierdzić na pewno musiałabym mieć jeszcze ze 2 pary dzieci
Pieszczoszka - i bardzo dobrze, odpoczniesz;p
u nas noc też katastrofa.. Nuta gorączkuje, tak myślę, że przez zęby, choć pewności nie mam, bo ja się jeszcze nie zaleczyłam od ich ostatniej choroby, ba! nawet wszystko wraca. tak, więc od północy
krzyczała, co 10 minut, usypiałam ją w wózku, nie pomogło, w końcu nie mogłam jej uspokoić i wysłałam Miśka po czopek, bo wtedy już gorąca była, trochę trwało, ale się uśpiła. godzinę później wstała na mleko, i mimo, że następne jadła o 9 (poprzednie o 2) to i tak wstawałam co chwilę ją uspokajać. masakra..