Ja co prawda na parterze mieszkam ale kilka stopni do pokonani wózkiem mam. Jak wychodzimy z domu to pakuję dziecko w gondolkę i najpierw znoszę stelaż a potem wracam po gondolkę z dzieckiem. Natomiast wracając to już zależy czy robiłyśmy jakieś zakupy czy nie. Jeśli waga wózka znacząco nie wzrosła to wnoszę go po schodach razem z dzieckiem. Jeśli był duże zakupy to najpierw wnoszę do mieszkania gondolkę z dzieckiem a potem wracam po stelaż. Na razie system się sprawdza. Jak przejdziemy na spacerówkę to trzeba będzie wypracować nowy.
Dzisiaj dzień wstał szary, ponury i deszczowy więc z rodzinnego spaceru do ogrodu botanicznego trzeba będzie zrezygnować. Mąż się odgraża, że dzisiaj też pójdzie z dzieckiem do swojej mamy żebym mogła się spokojnie uczyć (wczoraj poszli na 3,5 godziny). Pomysł nie głupi bo odpocznę trochę. Tylko kiedy ten mój chłop będzie miał taką okazję? Przydałyby się wakacje ale niestety musimy zaczekać do przyszłego roku :-(
Dzisiaj dzień wstał szary, ponury i deszczowy więc z rodzinnego spaceru do ogrodu botanicznego trzeba będzie zrezygnować. Mąż się odgraża, że dzisiaj też pójdzie z dzieckiem do swojej mamy żebym mogła się spokojnie uczyć (wczoraj poszli na 3,5 godziny). Pomysł nie głupi bo odpocznę trochę. Tylko kiedy ten mój chłop będzie miał taką okazję? Przydałyby się wakacje ale niestety musimy zaczekać do przyszłego roku :-(