Hej
Niuska - odezwij się na pw z adresem
Katasza - ja mojego Krzysia już kilka razy zostawiałam, głównie z moją mamą, zdarzyło się też z teściową ... oczywiście mąż siłą powstrzymywał mnie, abym nie dzwoniła co 10 minut z pytaniem, czy nie płacze
nie przygotowywałam się jakoś specjalnie psychicznie do tego, bo... i tak to nic nie da... zostawiłam tylko instrukcje dotyczące karmienia, przewijać potrafią, więc tu się nie bałam... Ale i tak cały czas było mi dziwnie bez naszego małego towarzysza :-( myślę, że dasz radę, ja mam ogromne zaufanie do mojej mamy, więc praktycznie nie miałam żadnych obaw (no... ewentualnie, że go rozpieści za mocno, bo świata poza nim dziadkowie nie widzą
). Oczywiście zdarzało się, że wracamy np. z Kościoła, a tu ryk...
ale to sporadycznie - poza tym, oni będą wiedzieli jak uspokoić. Głowa do góry, dadzą sobie radę, a Tobie najciężej będzie w pierwszy dzień... w kolejne też nie będzie lekko, ale na pewno lepiej. Ja mojego musiałam zostawić z moją mamą i dostał kolkę... Jak zadzwoniłam i słyszałam jak płacze, to aż mnie ścisnęło (musieliśmy zamontować półki u nas w mieszaniu i dokończyć "remontowe rzeczy", a z Krzysiem trochę ciężko by było... i jak na złość wtedy go złapała), nie umiałam myśleć o niczym innym, tylko o tym, że on tam sam, biedny i bez mamy, ale małżonek mnie oświecił - nawet, jak rzucę wszystko i pojadę, to i tak mu nie przejdzie od mojego widoku... "męskie" podejście, ale jakby nie patrzeć, trochę racji miał... Trzymaj się, będzie dobrze, na pewno
Zawsze możesz w przerwie zadzwonić i spytać jak sobie radzą ;-)
O, słyszę, że Pyza się budzi na mleczko - ziewa, znaczy się nie śpi
Co do moderatorów - też jestem za tym, abyśmy wybierały wszystkie...
Nad sankami jeszcze się nie zastanawiałam
może powinnam?? Ale sierpień dopiero, pomyślę w listopadzie/grudniu
Nooo... to miłego dzionka