Andav, nie martw się, synek w końcu wyrośnie z tego kwękania, wszystkie maluchy wyrastają. Mój był depresjogenny do 6 tygodnia, potem mu nagle przeszło, spi w dzień kilka razy po godzince, nocki całe z przerwą na cycolenie i powiem cos głupiego ale mnie to martwiło (i w dalszym ciagu mam czasem wątpliwości) no bo czemu raptem tyle śpi??? Czy cos z nim sie dzieje? Matce nie dogodzisz.
Z karmieniem problemów nie było, ssac umie, wole przetrwania ma silna i ciagnie mleko ten mój glonojad. Jak sie naje to robi "yhhh" i wykręca głowę wypuszczając cyca. On mi w dzień nigdy przy cycu nie zasnął, jak już to przysnął na minutę czy dwie i dalej uczte chciał kontynuować. W nocy to chyba (ja częściej zasypiałam przed nim, bo w nocy karmie na leżąco) zasypia przy cycku, ale tez zawsze jest uprzejmy, żeby cycka puścic i się nie piekli jak go w buzi nie ma. I to, chciałoby się powiedzień idealne karmienie, też jest/było przyczyna moich zmartwień, bo czasem chciałam go na cycku uspić a tu nic, nie nada. Jak przyśnie to sie budzi za moment i dalej chce jeść albo jak ma dość to czeka na rozrywki.
Ja dziś samotna matka, bo Leszek ma weekend z córką, a pomni wcześniejszych doświadczeń kontaktów Amelki z Hubim postanowiliśmy ich nie trzymać w jednym mieszkaniu i pojechali do babci. Bałam się tego weekendu a jak na razie jest git, w dzień wałkonilismy sie na rozłozonym narozniku w salonie - co i rusz któreś zasypiało i jestem wypoczęta jak nigdy, obiadu nie robiłam, nie sprzatałam - luz totalny. Po południu przyjechała moja kolezanka, ulubiona ciocia Hubiego - zawsze z prezentem przyjdzie - dziś dostał super czapkę, poszłysmy na zakupy, zdołowałam się, że nie wchodzę w żadne kiecki o ludzkim wyglądzie, dostałam zrypki od Pati, bo nie wchodze w cyckach, a ona całe życie swe dorosłe ma problem wręcz odwrotny. Ale serio, mam do zgubienia jeszcze jakieś 10 kg, żeby wrócić do normalnej swojej wagi, nie stresuje się tym, bo wiem, że jak skończe karmić to wróce do swojej normalnej diety i poleci. Teraz nie mogę nic nabiałowego, tylko jogurt czasem, bo mi mały się w zaniedbanego nastolatka zmienia na twarzy. W każdym razie sukienki w rozmiarze 44 są OK, pod warunkiem zaakceptowania faktu, że wykroje sobie w nich dwie duże dziury na cycki. Dodatkowo, mój ssak je jedną piers na raz i zawsze wyglądam jak ofiara nieudanej operacji plastycznej - jeden cycek wielki a drugi monstrualny...
Teraz mały śpi a ja bije się z myslami, bo spac mi się nie chce po dzisiejszym podsypianiu a z robót domowych to mam pranie do wyprasowania, ale... serio?? W piątek wieczorem???