Uwielbiam takie stereotypy, jak te dotyczące żłobka... Jeśli chodzi o ten ostatni tragiczny wypadek jaki się wydarzył z 8-miesięcznym dzieckiem to cóż - niewątpliwie tragedia, ale dużo więcej podobnych dzieje się w domach, gdzie jest mama i tata... to dopiero tragedia. Tysiące dzieci wychowanych na żłobkach ma się dobrze, ryzykiem jest tez opiekunka, babcia, mama, tata - dziecko to jedno wielkie ryzyko.
Gdybym mogła pozwolić sobie na niepracowanie, to pewnie tak bym zrobiła, choć na pewno nie na zawsze, chciałabym chociaż dociągnąć młodego do wieku kiedy zacząłby chodzić. Ale ja muszę pracować i lubię, więc pewnie będzie żłobek, choć jedna babcia chce się zająć małym (ale to 20km w jedna stronę i musielibyśmy wozić rano i odbierac po południu) a druga babcia deklaruje się, ze sfinansuje opiekunkę. Ja jednak wolę opcję ze żłobkiem na godziny i skróceniem swojego etatu, a róznicę w wypłacie niech już pokryje moja mama, skoro tak się upiera
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
No a na pewno będzie przedszkole, jak tylko mały dorośnie. Znam takie szczególne przypadki niepracujących mam. Po 30tce i nigdy nie pracowały, dzieci dorastają i mąz sie upiera, że przydałaby się kasa jakaś dodatkowa bo ledwo zipią, a tu... doopa za przeproszeniem, bo weź i znajdź jak nic w życiu nie pracowałaś i nie znasz się nawet za bardzo na niczym. Jeszcze gorzej jak się zostanie z dziećmi samej - rozwodów jest pełno... nawet na tym forum czytywałam smutne historie mam porzuconych i bez pracy... Dzisiaj kobieta powinna być matką ale i człowiekiem samodzielnym. Dlatego niegłupie jest choćby pilnowanie innych dzieci, jak i tak jest swoje. Z drugiej strony wiem jednak, że nie każda mama chce oddać dziecko takiej opiekunce. Choc ja bym chyba wolała, oczywiście jesli cena byłaby adekwatna do sytuacji.
W każdym razie - jaką opcję każda z nas wybierze będzie to kompromis i na pewno nie będzie juz tak, jak sie było tylko we dwójkę.
My po kontroli u lekarza, mały czysty, zielone światło na wszystko, dla spokoju, że to już dwa razy chorował na gardło mam mu dawac wit. C w kropelkach. Zapytałam tez pediatry o te pneumokoki, które być może sa przyczyną tego chronicznego kaszlu u Amelki (każda jej wizyta to któreś z nas, albo wszyscy jesteśmy chorzy). No ale sprawa zamknięta, bo ma 5 lat a szczepienia na to max do 5 roku zycia. Teraz poleca pójść w stronę alergii, bo nie leczona alergia powoduje, że dziecko jest swoistym siedliskiem wirusów, błona sluzowa podatna na niosicielstwo, i zaraża maksymalnie z każdym kaszlem i kichaniem... Mam nadzieję, że to jest dobry trop i po podaniu leków na tą nieszczęsną alergię skończy sie ta gehenna z chorobami.