reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2012

Kasiula u mnie był ten sam z prężeniem się- spróbuj odstawić na dzień, dwa witaminę D.

U nas odstawienie wit. D pomogło.


O wlasnie, przy okazji zapytam o kupki. Pare ostatnich - czyli dzisiejsze, byly nie musztardowe, a zielone. Konsystencja jak zwykle - rzadka z grudkami. Maly jest karmiony piersia. Przy pierwszych dwoch myslalam, ze sie ulenily, ale kolejne na pewno byly swieze i tez zielone... Czy to w porzadku?

Wikasik, ja tez karmię tylko piersią i u nas co jakiś czas pojawia się zielona kupka. Pewnie wynika to z diety, zauważyłam że zielonki pojawiają się po sałacie, koperkowej zupie, cukinii czyli ogólnie po zielonych warzywach. Czasami jest zielona i nie wiem dlaczego, ale się nie powtarza więc się nie przejmuję. Pediatra powiedziała, że to normalne przy karmieniu cycem.
Mam do Ciebie pytanie, kiedys pisałaś, że pijesz kakao. Pijesz je nadal, jak Robercik reaguje. Pijesz naturalne, czy granulowane???

My po dłuuugim spacerze, jednak zdecydowałam się na drogę przez las, trochę się bałam, ale jak już minęłam zabudowania to jakoś się uspokoiłam, ale trasy spowrotem nie powtórzyłam, bo w lesie góry i dziury, wózek dał radę, ale ja bym nie dała.
Ninia ślicznie spała na dworze aż do 16 z przerwami na cycucha. Wróciłysmy do domu i musiałam się zdrzemnąć, Małą zajął się R. :szok:z pół godz. pospałam. Zaraz kąpiel, więc idę szykować wszystkie akcesoria.
 
reklama
Witam się wieczorkiem :)

Nie wiem dlaczego ale od dwóch dni jak napiszę posta to po zapisaniu pojawia się na stronie i nagle go nie ma...
Dziś próbuję jeszcze raz. Nie jestem wstanie odpisać tym Panią którym zamierzałam coś napisać więc nie próbuję nawet.:p

Gabryś wczoraj spał w dzień 2 godziny także wieczorem padł jak zabity. Przespał 4h, obudził się na cyca i znów zasnął gardząc moją osobą która chciała go pogłaskać i gardząc dydem. I znów pospał do 2.30 zjadł i zaczął maraton cycowy co 2h. Oczywiście znów nie pamiętam w jakich okolicznościach znalazł się z nami w łóżku :p

Wczoraj również przez dzień zrobił jedną kupę i po nocy było widać tego efekty... 5 min prężenia rano u nas w łóżku jeden soczysty bąk i nagle poczułam że kupa płynie po mojej nodze przez całe prześcieradło. Mały strzelił sobie takiego kupala że miał nawet w uszach :O A jakie niesamowite szczęście ogarneło jego pyszczek :p Oczywiście cała pościel, moja piżama, ciuchy małego jak i on sam wylądowały w praniu :p

Wikasik Gabrych miał zieloną kupkę jak pojadłam cebuli...
Annte ja po takich spacerach codziennie nie wiem co się ze mną dzieje a tym bardziej dookoła mnie jak tylko pójdę spać.

BUZIAM :**********
 
witam i ja wieczorkiem :-)
Katasza wczoraj na 1 dzień ostawiłam wit ale dziś dałam spróbuję na dni odstawić od jutra ...
Mały mnie dziś zaniepokoił po pierwsze to w jednej kupce było trochę śluzu a po drugie miał 37 goraczki ale teraz mierzyłam i jest juz ok . Dzwoniłam do położnej i mówiła by go obserwować czy bedą sie powtarzać takie kupale ... zmartwiłam się tą sytuacją trochę lecz po tym tel sie uspokiłam troszkę . Mam nadzieję że mi się bąbel nie rozchoruje...
Miłej i przespanej nocki życzę mamusie:-)
 
Annte, ja pije prawdziwe gorzokie kakao, jesli potrzebuje doslodzic to miodem, nigdy nie zauwazylam u Roberta zadnych problemow.

U nas kolejna zielonkawa kupka i to jeszcze wystrzelila prosto z pupala to zdjeciu pieluszki. Ciuszki Robcia czyste, ale moja pizama do prania, no i musialam umyc przewijak i podloge ;) temp mu zmierzylam i wszystko idealnie. Ona tez nie jest bardziej marudny. Wiec moze pzestane panikowac, aczkolwiek mam wrazenie, ze tej kupce z ekslozji byla ociupinka sluzu... Nic beda obserwowac i jesli sie powtorzy to zadzwonie na dzieciowa infolinie, a jak nie to podpytam w srode, bo mamy wizyte u pielegniarki.

Poki jest 6:30, dziecko nakarmione i wyspane lezy pod karuzelka. Mam eszcze max 10 minut, lece zrobic owsianke :)
 
Kasiula, u nas sporadycznie też pojawia się śluz w kupce,wynika to z niedojrzałości układu pokarmowego, jeśli nie jest to nagminne to jest ok.

Wikasik, dałaś mi nadzieję na powrót do picia mleka. Zaczęłam jeść nabiał, w tym jogurty i nie widzę u małej jakichś reakcji drastycznych. Fakt - wczoraj najadłam się placka z borówkami i dziś na wieczór był problem z bączkami i zrobieniem kupki. Moja wina. A może jutro spróbuję to kakao, jupii.
 
Ostatnia edycja:
U nas generalnienic sie po roznych potrawach nie dzieje. Wczoraj i dzis w nocy te inne kupki... Moze po sobotniej fasolce (czerwonej z puszki), jadlam pierwszy raz albo po zestawie przypraw, robilam meksykanskie chilli corn carne - przyprawy bez zadnych konserwantow, po prostu zestaw ziol, ale moze cos mu nie podpasowalo...? Wczoraj jeszcze wieczorem jadlam lody sojowe, ale kupki byly inne juz wczesniej.

No nic chyba za wczesnie na panike. Czlowiek glupio sie czuje, jak cos jest inaczej niz bywalo, a na pytania nie ma odpowiedzi, bo wszystko nowe. Taka bezsilnosc, oby tym razem tez to bylo panikowanie bez powodu - jak najczesciej to sie zdarza.
 
Cześć laski

Wróciliśmy ze Swinoujścia - padam na pysk.. wczasy z dwójką dzieci... taaaa

Generalnie było ok, pogoda kiepska więc mało na plaży, duzo spacerów innych - do hotelu wracalismy tylko na spanie - karmiłam w każdej nadającej sie do tego knajpie - mój cyc stał się chyba atrakcją turystyczną, nie mniejszą jak dziki na plaży... Poza tym jadłam 2 x pizze, fląderkę ze smażalni, która mocno podpadała Sanepidowi, ale nie mieli flądry w całym mieście, uwierzycie??? Gofra z wisniami wciągałam na kolację dzień w dzień, w baaaardzo drogiej knajpie zamówiłam sobie najtańsze danie, jakim była sałatka, w głównej mierze składająca się z kapusty, cebuli i polana sosem czosnkowym - zjadłam, a co... W hotelu sniadania były również mało dietetyczne... No i co?? No i nic - młody cyca ciąga, kupy robi, nie stęka i nie pręży się więcej czy mniej niż zwykle... Koniec z umartwianiem się - we wtorek idę na targ i kupuje sobie warzywa jakie zapragnę. Tylko znowu troche mu czoło krostkami wysypało, bo kawę z mlekiem piłam kilka razy, ale bez mleka juz umiem żyć.

Poza tym wiele osób waliło sie w czoło jak się dowiadywali, że młody nie ma 2 mcy jeszcze a my go nad morze zabraliśmy, że niby to za wcześnie - nie wiem na co tylko - najwyraźniej dziecko to warzywo i nie należy go jak człowieka traktować. Zastanawiam się tylko, gdzie wywozi się małe dzieci, które sie nad morzem urodzą... Przeciez nie wsadziłam go w bikini i na plażę nie wywaliłam w piasek - pchałam wózek brzegiem morza, opatulony na maksa - zero wiaterku tam miał, ale spał prawie cały pobyt, duzo powietrza dobrego dostał.

Wracając zahaczyliśmy o pogotowie w Zielonej Górze, bo Amelia - leszka córa, postanowiła wycharczeć płuca i odwodnić się przez nos - no więc ona ma coś w oskrzelach a młody zdrowy. Myslę, że już go nie zarazi, skoro do tej pory się jej nie udało - ja na ten przykład jestem klasycznym przykładem zdechlaka - kaszlę, kicham, smarkam, i nie mówie juz od 18tej - do tej pory coś tam było mnie słychać.

No a Amelia od kilku dni bierze udział w plebiscycie "siostra roku". Jest z nami juz ponad tydzień non stop i myslę, że to spowodowało, że polubiła Huberta. Mały tez ja lubi - cieszy japkę do niej jak tylko ona mu zacznie językiem konia udawać - i tak sobie gadają, a my z tatusiem mamy wolne. Lubi tez zabawę smoczkiem - tzn. ona mu smoczka aplikuje a mały go wypluwa. Może to robić pół godziny, mnie po 3 razie trafia i smoczka zbieram. No i matkuje mu - krzyczy na nas, jak za głosno jestesmy bo "mały śpi", ojcu kazała się codzinnie golic bo "drapie małego", jak Leszek Huberta całował zbyt zachłannie i mały marudził to krzyczała na niego i skarzyła mi na tatę. Pieluszki mu zmieniać chce co pół godziny - ledwo mały baka puści ta juz z pieluszką jest i mi każe go przebierać - wczesniej wybiera z opakowania odpowiednią, bo papmeprsy rózne zwierzaki mają... Z torbami bysmy poszli, jakbysmy przebierali za każdym razem jak ona chce. No i nie robi scen zazdrości o małego. Jak Leszek nie prowadził wózka to wtedy mówiła np. że jak tata nie ma Huberta to może ją na ręce wziąć... No podoba mi się, leszek tez zadowolony bardzo - szkoda tylko, że ona teraz chora i musimy ja izolowac od małego, a bedzie z nami jeszcze co najmniej tydzień.

Pochwaliłam się, nadrobiłam Was, młody spi jako i ja zaraz uczynię:) Dobranoc.


Fiore - spóźnione 100 lat!
 
Katasza - jasne powiedzenie co leży na sercu było by fajne gdybym już tego nie zrobiła - tego samego dnia teściowa była u nas i sobie pogadałyśmy. z jej odpowiedzi wynika, że mimo iż Misiek nie zawinił to ma przeprosić starszego ojca i błagać o litość (żadne z nas nie zamierza tego robić - ojciec posunął się za daleko, a i tak Misiek nie wie skąd się wziął mój siniak na ręce).
jak można wybielać skurczybyka (łagodnie mówiąc), bo jest starszy i jest ojcem? nie musi ponieść konsekwencji swojego zachowania? czego go to nauczy skoro "starszemu wolno"?
wykrzyczałabym mu to prosto w twarz, ale skończyłoby się jako poprzednie dwa razy - wielką awanturą i stwierdzeniem, że jestem wariatką - może dostałam furii i niemal toczyłam pianę z ust, ale są bezczelni zaprzeczając prosto w oczy (np teściowa zarzuciła mi kiedyś, że "to ja dopuściłam do tego, że zaszłam w ciążę" z Bartim. uwierzcie szał mnie ogarnął - myślę uzasadniony, zwłaszcza, że chwilę później jak powiedziałam to Miśkowi zaprzeczyła i zarzuciła mi kłamstwo, na koniec przytulając mnie przepraszała, bo "jesteśmy rodziną i wszystko mi wybacza, bo tak wypada", co doprowadziło mnie już do amoku). tak, więc nie zamierzam szargać sobie nerwów i pokazywać Bartkowi więcej ekscesów (akcję dziadek vs. tata widział i długo mi zajęło tłumaczenie co się stało).
na poważnie zastanawiam się nad zerwaniem kontaktów, choć są to niemal jedyni dziadkowie moich dzieci. ja patrzę na to bez burzy emocji "miłość i nienawiść", ale Misiek przechodzi ciężkie chwile, zwłaszcza, że do tej pory byli idealną rodziną (poza incydentem z kuzynem, który nawiasem mówiąc napisał do Miśka na nk z chęcią pogodzenia się i "budowania rodziny w jedności" - taaa, budował ją nazywając nasze dziecko bękartem, bijąc wujka, który nas obronił (o niczym długooo nie wiedzieliśmy) i w końcu bijąc Miśka, bo wydawało mu się w amoku alkoholowym, że to jego biologiczny ojciec, który jest gorszy niż najgorszy człowiek, jakiego jesteście w stanie sobie wyobrazić. do tego zaprzeczenie wszystkiemu i pogląd (wraz z dziadkami, rodzicami teścia), że cały wieczór panieńsko - kawalerski, na którym sie to zdarzyło był zaplanowany w celu pobicia tegoż kuzyna, bo w rezultacie dostał od Miśka parę razy - a co? miał stać i dać się lać?)
telenowela co?

Flaurka - cieszę się, że się udało. co do chorowania Huberta - Ty chorujesz, więc w mleku dajesz mu swoje przeciwciała na tą chorobę, więc się nie zarazi:)
a co do Amelii - może zobaczyła, że jednak tata nadal ją kocha, a brat to fajna sprawa? i będę sceptyczna - jeszcze nie raz będą się kłócić i lać, do tego dojdzie "pomaganie" mamusi.

nie wyspałam się mimo, że do Hani wstawałam tylko parę razy. Idiotka oglądałam wczoraj przed spaniem "true blood" i jak zawsze po filmach z postaciami fikcyjnymi (mam tu na myśli paranormalnymi) odreagowywałam w nocy. każde jęknięcie Hani odbierałam jako jęk ofiary pogryzionej przez wampira, a mlaskanie jako picie krwi (a Hanusia cycała paluszki i troszkę to trwało zanim sobie uprzytomniłam, że to ona i w ogóle się wybudziłam), karmienie o 1 spędziłam na nasłuchiwaniu dźwięków domu i linczowanie się w myślach za głupotę. skąd mi się to bierze o cholery?
 
Zanetaa wy to chyba kasting robiliście na rodzinę :-D A poważnie to współczuję i mam nadzieję, że wszystko się poukłada w sposób najlepszy dla Twojej rodziny.

Wczoraj po obiedzie u teściowej poszliśmy na długi spacer i przyznam szczerze, że już nie miałam siły na pisanie, chociaż doczytałam wszystko :) Dzisiaj jedziemy z Ulą w odwiedziny do mojej pracy. Już się tam ciotki doczekać nie mogą. A i mi się trochę tęskni.

Pranie wstawiłam, śniadanie zjadłam- dzień rozpoczęty. Ula obudziła się w nocy tylko raz więc jestem wyspana. Pogoda prześliczna. Lato w pełni. Ech chyba muszę zaplanować jakiś wypad nad wodę.

Miłego dzionka wszystkim życzę.
 
reklama
Hej, ależ tu produkcja. Jak już się zaloguję i nadrobię czytanie to mi się młody włącza:baffled:
Miłego poniedziałku Wam życzę!

fiore - spóźnione 100 lat!
Flaurka - my się w tym roku na wczasy nad morzem nie decydujemy, bo mnie wczasy z dwójką przerażają
Katasza - miłej wizyty w pracy, Ula pewnie wszystkie ciotki oczaruje:)
zaneta - współczuję.. i słów mi do tej Twojej rodziny brak..

Spadam do wyjca, nockę przespał cudnie to teraz nadrabia;-)
 
Do góry