Flaurka
Fanka BB :)
Mysio - odstresuj się, ja własnie słyszałam, że wiele mam na początku drugiego miesiąca ma "kryzys laktacyjny" a podobno to nie kryzys tylko unormowanie sie laktacji i już nie będzie cyców jak balony. Ja czasami jak mój dzieć szaleje mam tez myslki, że to cycki puste, ale gdzie tam - mam miekkie i flaczki po godzinnym cycowaniu, a jak ścisnę to mleko leci. Pij dużo i jak go karmisz to się rozczulaj - głupio brzmi, ale jak ja go wezme na ręce, patrze na niego i czule mówię w ten deseń: Mój malutki, skarbek, płacze bo nie ma jak powiedzieć, że Ci źle, że trzeba się zająć, to twoja jedyna broń... Od razu łzy do oczu i mleko z cyców leci i chocby jadł godzinę to pełno tego mleka wszędzie...
Melduję, że przetrwałam noc z córka L i małym Hubertem - mamy, które maja drugie dziecko - macie duzo łatwiej niz my: Amelia zazdrosna strasznie, ledwo Leszek z pokoju gdzie ona spi wyjdzie i do nas zajrzy to juz: tata chodź, tata ukochaj, tata nie idź tam. masakra. Rano miała focha - bo obcinał Hubertowi panokcie. Jak skończył to zaczął jej obcinac - mała w bek, że ja to straaasznie boli, po półgodzinnej "walce" - paznokcie sobie darował, mała ryczała niejako rozpedem, wykrzyczała, że ją jej mama urodziła i ona nie jest siostra Huberta. I weź i bądź mądry.
Za pół godziny siedziała nad Hubertem i włączała mu zabawki na macie, potem przyszła do mnie, żebym ją uczesała i się trochę pościskała, ale z rezerwą... Jakie ona musi mieć huragany w tej swojej łepetynce...
Teraz L z dwójką na spacerze - widziałam z balkonu - jedną ręką prowadzi wózek a na drugiej mała wisi - wczesniej prawie wcale za rekę nie chodziła - leciała kilka metrów przed, albo z płaczem snuła się z tyłu, że ja nogi bola i na ręce musi. Ma 5 lat. jak wychodzili, to Leszek niósł małego i nie mógł jej na rękach po schodach znieść to poprosiła mnie, żebym z nią zeszła za rękę bo ona się sama boi po schodach iść... lata po nich jak fryga, ale teraz pokazuje nam, że wymaga opieki...
A ja odetchnęłam juz i do wanny znikam i mnie nie ma do 13.00 - jak mały zgłodnieje to tata ma mu dac cyca i już.
Melduję, że przetrwałam noc z córka L i małym Hubertem - mamy, które maja drugie dziecko - macie duzo łatwiej niz my: Amelia zazdrosna strasznie, ledwo Leszek z pokoju gdzie ona spi wyjdzie i do nas zajrzy to juz: tata chodź, tata ukochaj, tata nie idź tam. masakra. Rano miała focha - bo obcinał Hubertowi panokcie. Jak skończył to zaczął jej obcinac - mała w bek, że ja to straaasznie boli, po półgodzinnej "walce" - paznokcie sobie darował, mała ryczała niejako rozpedem, wykrzyczała, że ją jej mama urodziła i ona nie jest siostra Huberta. I weź i bądź mądry.
Za pół godziny siedziała nad Hubertem i włączała mu zabawki na macie, potem przyszła do mnie, żebym ją uczesała i się trochę pościskała, ale z rezerwą... Jakie ona musi mieć huragany w tej swojej łepetynce...
Teraz L z dwójką na spacerze - widziałam z balkonu - jedną ręką prowadzi wózek a na drugiej mała wisi - wczesniej prawie wcale za rekę nie chodziła - leciała kilka metrów przed, albo z płaczem snuła się z tyłu, że ja nogi bola i na ręce musi. Ma 5 lat. jak wychodzili, to Leszek niósł małego i nie mógł jej na rękach po schodach znieść to poprosiła mnie, żebym z nią zeszła za rękę bo ona się sama boi po schodach iść... lata po nich jak fryga, ale teraz pokazuje nam, że wymaga opieki...
A ja odetchnęłam juz i do wanny znikam i mnie nie ma do 13.00 - jak mały zgłodnieje to tata ma mu dac cyca i już.