reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Magdusia, 27 tydzień, 1000 gram, 39 cm.

mazia89 jak leżałam w sali poporodowej przyszła pani doktor neonatolog i powiedziała, że w Tychach mają lepszy sprzęt, warunki by dziecko przeżyło. Jak było na prawdę? Nie wiem. Przypuszczam, że nie było miejsc w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Ale jestem przeszczęśliwa, że Magdusia leżała w Tychach. Mnie wystarczyło 5 dni, gdy była na Ligocie na zabiegu (na ROP) - koszmarne warunki, koszmarne pielęgniarki, koszmarnie tam się dostawało. Pielęgniarki traktowały mnie jak małolatę, która nie wie jak dzieckiem się zająć, jak ją nakarmić itd. Traktowały mnie jakbym nie kochała dziecka, jakbym jej krzydę zaraz miała zrobić. Jedno szczęście byłam tam tylko 2 razy u Madzi w szpitalu. Czemu? Bo się rozchorowałam i nie chciałam jej zarazić. Jak ja się cieszyłam, że nie muszę tam jeździć. Tęskniłam strasznie za Madzią, miałam wyrzuty sumienia, że mnie tam nie ma przy niej. Ale unikałam tego miejsca. Jak wróciła do Tychów po zabiegu, to czułam się tak, jakby wróciła do domu.


Moja Córka miała zamykanego botalla w Ligocie, też nie wspominam miło tego szpitala, 6 dzieci na sali i tylko 3 rodziców mogło wejść na salę. Niektórzy nie chcieli ustąpić miejsca, trzeba było czekać nieraz i godzinę. Co chwila nas wypraszano bo a to zabiegi, a to przekazanie nowemu lekarzowi dzieci. Ogólnie tam był chaos, na szczęście mała była tam kilka dni.
A nie jeździcie przypadkiem na kontrole oczek do Katowic na ul. Ceglaną?
 
reklama
MamoPaulinki dla mnie CZD w Ligocie, to nie szpital, tylko jakiś obóz koncentracyjny. Magdusia tam płakała niesamowicie :( Pierwszy dzień co tam była, to wychodziłam jakoś od niej o 21, wyszłam z sali i nagle słyszałam płacz... to było straszne :( A kazali mi już wychodzić ;((( Pielęgniarki tam traktowały dzieci jak przedmioty ;( Nie, my jeździmy do Tychów (do szpitala wojewódzkiego) do okulisty (dr Niemcewicz)
 
Pytałam, bo ostatnio na kontroli widziałam mamę z bardzo podobną dziewczynką i zdziwiłam się, jak usłyszałam, że wcześniak taka duża była. :-)Nie wspomnę że samych malutkich dzieciaczków do okulisty było ok 20-30 i czekaliśmy w kolejce 2 i pół godz. Nienawidzę Katowic, jakieś pechowe są. A Ligota to taki moloch, że już tam chyba wszystkich rutyna zjadła. Nie chciałabym, żeby mała trafiła tam kiedyś, nawet na głupie badania.
 
Soncia niech przykład Twoejgo dziecka da innym mamom wiare i nadzieje , ze wszystko jeszcze bedzie dobrze :) wczesniaki sa nisamowite
 
FraniowaMamusiu :) Magdusia waży 9300 :) A długa jest na jakieś 74 cm :) Póki co miała tylko USG przezciemiączkowe :) We wtorek idziemy do neurologa, więc pogadam z nim, czy nie jest potrzebne jakieś badanie znowu. Niby nic się nie dzieje, wszystko idzie ku dobremu, ale sprawdzić warto. Chociażby dla spokoju mamy :D Neurologa mamy bardzo dobrego jedno szczęście. W sumie w ogóle nie narzekam na żadnego z naszych specjalistów :)) Wszyscy podchodzą do Madzi bardzo profesjonalnie i z wielkim zaangażowaniem :)

Marczelitto :D fakt, już niebawem roczek... niesamowicie ten czas szybko leci. W sumie te 2,5 miesiąca było takie oderwane z życia, ale jednak jest :)) Wcześniaki mają to fajne, że mają 2 razy urodziny :p hahahaha :D Pewnie dlatego wcześniej wychodzą na świat, żeby składać im życzenia :p i żeby cały świat wokół nich się kręcił :p
waży 9300???kochana ta kluska jest młodsza od mojej a ważą podobnie.....moja waży ok.10kg nieźle nieźle czym ją podkarmiasz przyznaj sie:)))))????pozdrawiamy
 
No właśnie, zdradź tę tajemnicę, bo Franek dopiero 7700 ma na liczniku. Trzeba jednak przyznać, że on nadzwyczaj rzygliwy jest:(
 
Jestem obecnie w 27tc. i dzięki Wam widzę że nawet gdyby mój synuś urodził się teraz to miałby szanse być tak cudownym dzieckiem jak Twoja córka:) Swoją drogą, nie wiedziałam nawet że moj synuś już jest pewnie tak dużym czlowiekiem jak Twoja córcia na pierwszym zdjęciu, moja wyobraznia tego nie ogarniała:) Cieszę się że tak świetnie sobie poradziłyśmy, gratuluję córeczki, wygląda wspaniale, zapewne dzieki Twojej miłości. Jesteście wspaniałe:)
 
Marczelitto tylko, że Twoja córcia spala szybciej teraz, bo już pewnie chodzi :)))
___
moja tajemnica, czemu Madzia tak przybiera? Ona od początku ładnie przybiera :) W szpitalu przybierała codziennie ok. 30 gram :) W terminie porodu ważyła jakoś 2500 :) Więc wciąż maluśko.
Karmiłam ją początkowo w domu po 60 ml mleka (NAN) co 3 godziny. Czyli 8 razy na dobę. Musiałam w nocy budzik nastawiać, żeby ją obudzić, bo sama nigdy się nie upominała o mleko :D Jak lekarka o tym usłyszała, to powiedziała, że mam się wysypiać, bo zmęczona mama, to mama do niczego. No i przestałam Madzię budzić o 3 w nocy :D Zaczęła mieć przerwy 6-godzinne w jedzeniu :)
Jak zaczęłam wprowadzać stałe pokarmy, to nigdy mi nie wybrzydzała. Przy wprowadzeniu kaszek zaczęła gwałtownie przybierać. Więc kaszki na gęsto odstawiłam - teraz je dostaje "od święta". Nigdy nie miała otyłości żadnej, więc spoko :) Teraz od dłuższego czasu mieści się w 50 centylu (w siatce dzieci urodzonych po 37 tygodniu, a w siatce urodzonych dzieci przed 32 tygodniem chyba w 90 centylu). Więc Madzia ani za dużo nie waży, ani za mało :)
Moja szwagiera mieszka w Niemczech i jak przesyłaliśmy jej zdjęcia Madzi, to mówiła, że Madzia jest bardzo kluskowa. Jak ją zobaczyła, to nie umiała uwierzyć, że to ta sama dziewczynka co na zdjęciach, bo wcale taka nie jest :))
Neurologopeda ciągle nam mówi, że Madzia za dużo waży. Powiedziałam o tym rehabilitantowi, a on, że faktycznie. No i wtedy odstawiłam kaszki na gęsto. Później Madzia zaczęła wolniej przybierać, więcej się poruszać (no bo więcej umiała zrobić - pełzanie itd.), to i wolniej przybierała :) Jak spojrzałam ostatnio na wagę Madzi, to w ciągu 1,5 miesiąca przybrała 300 gram. Więc to nie dużo :))
Ona uwielbia warzywa, owoce :D Owoce mogłaby jeść tonami :D Soczki pije baaaaaardzo rozcieńczone. Więc widocznie taka jej uroda :))))
Zobaczcie jak ja wyglądam - gruyuuubas. Zawsze byłam grubas. Więc po kimś Madzia musi mieć też "kształty" :p hahaha :D A tak poważnie, to ja jestem niesamowicie przeczulona na grube dzieci. Jeśli sama jestem gruba, to dlaczego moje dziecko ma być grube? Chcę by Madzia była szczupła (normalna), a nie żeby cierpiała z powodu otyłości. Grube dziecko nie znaczy zdrowe dziecko. Wręcz przeciwnie. Szczerze mówiąc mam hopla na punkcie wagi Madzi. Co tydzień ją ważę i niekiedy w ciągu całego tygodnia NIC nie przybiera. Nie przejmuję się tym w ogóle.

___
W ogóle, to kiedyś stwierdziłam, ze jestem z tych wyrodnych matek :p Nie przejmuje się tym, że np. Madzia nie chce mi jeść jakiegoś dnia. Wiem, że niektóre mamy od razu pędzą do lekarza. Ja nie. Nie chcesz jeść?? TO NIE! W końcu będziesz głodna.
Złoscisz się na zabawki i nimi rzucasz? OJJJ NIE! Nie ma. Zabieram.
To chyba zboczenie z mojego byłego zawodu - byłam kilka lat opiekunką :D hahahaha :D Dzieci, którymi się opiekowałam, nigdy nie weszły mi na głowę :D Kochały mnie, a ja je :D Jak mnie widzą, to się na mnie rzucają :D To jest przesłodkie :D

Cdn. moja księżniczka się obudziła i tuli misia :D później napiszę co Madzia ja i mniej więcej w jakich ilościach. Teraz idę jej dać mleczko :D
 
No dobra, Madzia nakarmiona i bawi się teraz :D
Wstaje ogólnie bardzo późno, bo przeważnie między 8 a 9 niestety :/
Dziś jedno szczęście udało się, że wstała wcześniej :D
Ale rano zawsze je mleko 210 ml
później albo obiadek, albo drugie śniadanie (to zależy o której wstanie)
jak wstaje o 8, to je drugie śniadanie ok. 11:00 (co? różnie. Albo bułkę z mlekiem, albo jajcznicę na parze- to rzadko, albo jakiś serek - to rzadko, albo jogurt- to rzadko, albo suchą bułkę sobie mamla w buzi). Bułki zje hmm.. ćwierć (wiadomo, że nie całe, bo dużo też nakruszy, albo wypluje)
później obiadek - ilość, nie wiem, ale z 1,5 kielni (średniej wielkości) - sama jej gotuję. A jak dostaje słoiczkowe, to ok. 200 gram zjada.
później deser - owoce, albo kaszka (baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo rzadko), albo budyń (baaaaaaaaardzo rzadko, nie ten z paczek, tylko sama robię), albo chrupki kukurydziane
potem o ile nie jadła owoców, to owoce (nie wiem jaka ilość, bo nie daję słoiczkowych), a jak nie jadła czegoś innego (typu budyń/kaszka/chrupki) tylko owoce, to zje chrupki (jako przekąska). Jak bardzo późno wstaje, to już tą przekąskę pomijamy (a wcześniej jadła owoce), to już jest kaszka do picia na noc. I później spanie nocne (bez żadnych pobudek na jedzenie) :)
Oczywiscie w ciągu dnia też ma drzemki :)

___
Hmm, a moze coś źle ją karmię? Jak tak, to poproszę o uwagi :D
 
reklama
Sonciu, wstaw sobie suwaczek, bo przy tej ilości wcześniaczków ja np nie pamiętam ile które ma (o wiek mi chodzi) i zawsze posiłkuje się suwaczkami:)
Powiem Ci tak: ja Cię oceniać nie będe, od tego jest padiatra. Wyniki dziecka i ogólny stan zdrowia świadczą o tym, czy jest dobrze odżywiane czy nie. Mój Franczesko mimo, że ma ponad rok nie je żadnego stałego pokarmu, każda gęstsza konsystencja powoduje wymiory, wieksza grudka również. Mały ma nadwrażliwość jamy ustnej po 2 mies intubacji i refluks wcześniaczy. Wszystko musze mu miksować. Maksymalnie wypija na raz 150 ml mleka, ale rzadko. Może gdyby tak nie wymiotował ważyłby więcej? Ale waga to dla mnie kwestia wtórna tak naprawdę (oczywiście o ile nie mówimy o jakiejś skrajnej niedowadze). Mały wagowo jest na 10 centyu siatki dla skrajnych wczesniaków. No i mimo, że wychodzę z siebie (i lekarze też) to nadal walczymy z niedokrwistością wczesniaków. Czyli widzisz, sprawa nie jest prosta. Każdy wcześniak jest inny. Więc, wg mnie, ocena wyników krwi + ocena pediatry.
 
Do góry