mamuśki... poratujcie bo padam na pysk.
Od ok tygodnia mój syn odstawia cyrki. Zaczęło się od tego, że znowu zaczął jeść częściej w dzień. Potrafił wołać jeśc co 1-1,5 godziny. W nocy budzi się 2-3 razy, jednak teraz oprócz tego, że w dzień je nieregularnie - raz co 1,5 godziny, raz co 2-2,5 to w nocy budzi się co 1-2 godziny i płacze. Podaję smoczek, ale co chwile wypada, a raczej wyrywa go sobie. Obserwowałam go ostatnie dwie noce i praktycznie nic nie spałam. Mały ma bardzo nerwowe ruchy. Kręci głową na prawo i lewo, do tego rzuca rączkami i wyrywa sobie smoczek z buzi a potem ryk i od nowa. Te dwie noce, wstawałam co chwile i uparcie wkładałam smoczek, ale było to samo. Przez sen wyrywał go sobie. No to patrzyłam tylko na zegarek, czy juz podac pierś czy nie. No i tak jak dzisiaj poszedł spac o 20, tak jadł o 23, potem o 2, potem 3:30, 5:30 i teraz 7:30. Myślałam, że chodzi mu o to, żeby pociumkać, ale on te pierwsze 2 nocne karmienia to zjadł więcej niż czasem w ciągu dnia. Wyglądało na to, że jest bardzo głodny. Reszta karmień też była duża. Dzwoniłam do położnej i powiedziała mi, że może mały mój się nie najada moim mlekiem i trzeba by było zacząć wprowadzać cos więcej.
Tylko teraz nie wiem co... Mały ma skończone 15 tygodni, nie wiem jakie wchodzą opcje... położna radzi od razu jechac z czymś konkretniejszym (kleik ryzowy) A ja się boje trochę, że to będzie za dużo na taki brzuszek... mleko modyfikowane zamiast mojego na kilka posiłków - nie wiem czy jest dobrym rozwiązaniem... najbliżej mi do tego, żeby do mojego mleka dodać trochę kaszki, żeby te posiłek był jednak treściwszy. Doradźcie coś błagam, bo chodze na rzęsach. Od mniej wiecej 5 rano mały zostaje juz u nas w łózku, bo po prostu jestem tak zmęczona, że nie mam siły go trzymac ani wisieć nad jego łóżeczkiem a nie chce, żeby się do tego przyzwyczaił. Chodzi mi też po głowie, że może mu się odwidzi i znowu znormalnieje, ale zanim to nastąpi to ja mu mogę w nocy nieświadomie z tego zmęczenia zrobic krzywdę.