Aniołeczek
Ja się zgadzam z
kasiadz i
eve. Jeżeli ciągle piszesz, że masz aż takie problemy, że jesteś od kogoś zależna, to jak można komuś takiemu powierzyć grupkę małych dzieciaków? I nie piszę tego, żeby Ci dogryźć, tylko stwierdzam suche fakty. Dzieci to nie zwierzęta że wypuścisz na plac zabaw i masz spokój, albo posadzisz w kółeczku na podłodze i będziesz śpiewać. Dzieci się biją, szarpią, nie słuchają, ponosisz za nie odpowiedzialność. Jeśli któreś np. spadnie z huśtawki i coś sobie zrobi, to będzie Twoja wina, bo nie dopilnowałaś. Normalna osoba bez wady wzroku ma nie raz duży problem, żeby okiełznać takie dzieci, a co dopiero Ty. Mam kolegę, który ma poważną wadę wzroku, który nie dość, że nosi okulary, to jeszcze jak siedzi przed komputerem (taka praca) to ma nos przed samym monitorem, bo dopiero wtedy cos na nim widzi. Szef go bardzo ceni, bo mimo jego wady jest mega zdolny i zna się na tym co robi. Niedawno został ojcem i radzi sobie jakoś, ale sam przyznał, że mimo iż jego córka to pogodne i żywiołowe dziecko, to przy nim jest grzeczna ale mimo to ma problemy, żeby ją czasem upilnować. Zachowuje się przy niej bardzo zapobiegawczo, nie pozwala odejść za daleko jeśli jest z nią sam a i ja nigdy go nie widziałam z nią samego na spacerze. Zawsze jest z żoną. Przez wade wzroku nie ma takiej "zgrabności" jak normalni ludzie, każdy krok stawia z impetem, że aż podłoga się trzęsie, ale to dlatego, że nie jest w stanie dobrze ocenić odległości do podłoża. Ciągnie go do samochodów, ale NIGDY nie będzie prowadził, bo ma świadomość tego, że wada wzroku go z tego wyklucza. Też powinnaś chyba zacząć żyć świadomie i takie wybory podejmować. Marzenia sa piękne, ale niektóre nierealne... i mimo, że skończysz dobrą szkołę, to wątpię, żeby ktoś pozwolił Ci pracować z dziećmi, już nie mówię, że jest przepych ludzi z wykształceniem pedagogicznym i dla nich nie ma pracy.
Agisan - mocno współczuję przygody z imieniem dla dziewczynki, my z mężem nie mogliśmy dojść do porozumienia aż się mu popłakałam i kazałam sie zdecydować, bo każde, które ja proponowałam to mju nie pasowało i co? trąbiłam o Zuzi - to ciągle był na nie, a jak się poradził Mamusi, i sama powiedziała, że Zuzia jest ładne, to go nagle przekonało... troche mnie to wkurzyło, ale przynajmniej zdecydował się na mój no. 1. więc kit z tym.
Widzę, że szukasz w bardzo Tradycyjnych imionach... Józefina... a może Róża? Stefania też ładne, a ostatnio mi się strasznie Dobrusia spodobała (Dobrosława), tylko jak znam męża, to pewnie by mnie z domu wygonił
Gosia - Dla chłopca to ja miałam pierdylion imion i każde mi się podobało, Kacper jest super, Igor... Mikołaja też chciałam, ale Ty Mikiego juz masz... A mąż nie podsuwa jakiegoś pomysłu? Zobaczysz, pójdziesz rodzić i dziecko bez iminne będzie
Kwasia, Cortina - może faktycznie jeszcze spróbuje pare razy, bo nie wątpię w siłę mydełka, tylko umiejscowienie plamy jest do dupy
a zużycie materaca chyba jest wpisane w konsekwencje wynajmu?