Czytałam wszystko co możliwe o ciąży i porodzie i wychowaniu dziecka, w teorii byłam mistrzem. Trochę to u mnie wynikało z paniki, bo zero doświadczenia z dziećmi ani nikogo w moim otoczeniu, kto mógłby mi pomóc. Więc cZytałam, uczyłam się, obserwowałam kolezanki. Miałam swoje poglądy,może nie byłam eko mamą, ale mamą świadomą, chciałam dla młodego jak najlepiej. Poród sn, nawet byłam w domu narodzin, bo czytałam i zastanawiałam się nad porodem domowym, bo to podobno mniejszy szok dla dziecka i lepiej dla mamy. Oczywiście bałam się o karmienie piersią, chciałam za wszelką cenę to robić, bo to przecież dla dobra dziecka, zero smoczków, dziecko śpiące w swoim pokoju, basen od 3 mies życia, zajęcia rozwojowe itp, itd. No i okazało się, że własciwie nic z tych planów nie wypaliło. Poród był prawie sn, bo wywoływany i gdyby nie zzo to nie wiem jak bym przeżyła te moje bóle krzyżowe. Mleka miałam tyle co kot napłakał, młody głodny i wkurzony przy cycu, o smoczku pisałam, spanie w swoim łóżeczku nie wypaliło przez okres karmienia, bo po prostu nie miałam siły, a tak to młody ssał a ja spałam. Później spał w swoim łóżeczku i pokoju sam zasypiał, ale jakiś czas temu mu przeszło. Zajęcia dodatkowe nie wypaliły, bo musiałam wrócić do pracy po macierzyńskim, a w weekendy kończyłam drugi kierunek studiów. Jedyne co mi się udało, to nigdy nie usypiałam młodego na rękach, choc mojemu M się zdarzało. No i mając gdzieś tam z tyłu głowy zajęcia z rozwojówki i psychologii emocji, dbałam o jego rozwój emocjonalny, nigdy nie zaniedbywałam jego uczuć, nie dawałam mu się wypłakać i zawsze reagowałam oraz traktowałam młodego z szacunkiem.
A przed jego narodzinami miałam takie idealistyczne podejście do macierzyństwa, jak Ty. Nie mówię, że to się u Ciebie zmieni, bo nie musi, u mnie po prostu nie przetrwało weryfikacji z moją rzeczywistością. I proszę nie obrażaj się o ten post, bo ja tak z sympatii widze siebie w Tobie
Hehehe ) Ja dziękuję za tego posta! Bo my z moim M to też jesteśmy baaaardzo pozytywnie nastawieni. Przecież to będzie cudownie mieć takiego maluszka przy sobie, będzie jeść, spać... a po kilku tygodniach będzie leżeć w łóżeczku i uśmiechać się do swoich rodziców )) Mój M to jest jeszcze bardziej ekstremalnie nastawiony: jego syn nie będzie płakać, bo będzie z nami szczęśliwy, nie będzie się budzić w nocy - bo po co? skoro tatuś się nie budzi to on też nie będzie... z pieluch nasz maluch szybko wyjdzie, bo ile można srać po nogach... itd... )) ale to właśnie jest piękne, że można tak sobie pomarzyć przez te 9 miesięcy.. i żyć nadzieją, że marzenia się spełnią ))))
"Zanim dorobisz się potomstwa, poszukaj ludzi, którzy mają już dzieci. Krytykuj ich bezustannie za brak konsekwencji i cierpliwości, za to, że nie uczą swoich pociech dyscypliny i pozwalają im na wszystko. Doradzaj im bez przerwy, co powinni zrobić, by dzieci wcześniej szły spać, jak mają nauczyć je dobrych manier i zachowania przy stole. Naciesz się tym okresem. Nigdy później nie będziesz już takim ekspertem w wychowywaniu dzieci"
DOBRE !!