ech, ale wczoraj miałam dzień! normalnie siła złego na jednego. najpierw rano szczepienia i pediatra kazała się skonsultować z neurologiem dość szybko. Poczytałam w inecie, że trzeba szybko, bo gdyby coś, to im szybciej się zacznie ćwiczyć, tym szybciej się koryguje.
No to ok. znalazłam dobrego neurologa pediatrę, dzwonię a termin na 14:30 (a była 13:50), bo ktoś odwołał albo na 26 maja!!! zamówiłam taxi, zgarnęłam Igora ze spaceru z babcią, do fotelika i w drogę. Ale co? całe miasto zakorkowane (nawet w wawie to nie jest standard o tej porze), jakiego objazdu nie wymyślimy z taksówkarzem, stoimy w korku. Na miejscu obleciałam z Igorem w foteliku cały budynek (lekko nie było, mam dzisiaj zakwasy), na recepcji budynku skierowali do Luxmedu, biegnę, oni, że jestem w dorosłych, dzieci to w lewo, w prawo etc. Biegnę tam, mówię o co chodzi, oni, że tu dzieci chore a na zdrowe to wyjść z budynku, w prawo, w lewo etc. No i tam gdzie trzeba byłam o 14:50 Neurolog, że mnie nie przyjmie, na 15:00 kolejna wizyta, na pierwszą wizytę trzeba minimum 30 min poświęcić. do następnych się nie można dodzwonić, tel poza zasięgiem. Ja na to, że daję głowę, że następni się też spóźnią, bo jest w mieście total a ona, że daje każdemu 5-10 min na spóźnienie, plus musi zwolnić gabinet i może mnie poza kolejnością w poniedziałek przyjąć o 8 rano. Też dobrze, ale skoro już się pofatygowałam i zabuliłam za taxi 3 dychy, to czekam z uporem. Chodzę sobie po recepcji z Igorem na rękach, żeby mnie miała na oku, może się zlituje Babka bardzo ok, podeszła i powiedziała, że źle trzymam dziecko, pokazała jak. Potem się jeszcze trochę posnułam po korytarzach i dobrodziejka zawołała mnie do gabinetu! Ale było już dobrze po 15 a Igi ok. 15 pora karmienia. Jeszcze chwilę wytrzymał w gabinecie a potem mu się taka syrena włączyła, że nie słyszałam, co lekarka do mnie nawija DD w końcu musiałam go nakarmić, bo był potrzebny do demonstracji ćwiczeń, po karmieniu nastrój znakomity wrócił. Kontrola za miesiąc. Pytam ją jeszcze o ciemiączko (Igor od urodzenia miał bardzo małe 0,2x0,2), ona kazała odstawić mi wszystko, co ma D3!! czyli calcium i prenatal i zrobić usg przezciemiączkowe, póki jeszcze ciemiączko nie zarosło i sprawdzić czy mózg ma miejsce, żeby się rozwijać. A powinno zarosnąć między 10 a 18 miesiącem. Więc mam następne zmartwienie (( jutro usg, powinno się wyjaśnić.
Po tych wszystkich przeżyciach i wiadomościach ręce mi się trzęsły tak, że nie byłam w stanie wybrać numeru na komórce, żeby zamówić taxi
a to nie był koniec przeżyć. do domu dotarliśmy ok. 4tej, bitki sobie darowałam. Koło 6-7mej Igor rozpalony! sprawdzam temteraturę, 38 stopni ( po szczepieniu. Gorączka go tak rozłożyła, że zasnął przed ósmą i spał non stop, budziłam go na jedzenie, jadł przez sen i spał dalej a ja się modliłam, żeby gorączka spadła. W końcu ok. 3ciej rano był już tylko stan podgorączkowy, rano też a koło 12 dzisiaj normalna temperatura. uff
Zytka u nas z ulewaniem tak samo, w nocy zero, ale jak się obudzi, potrafi ulewać, nikt poza mną się tym nie przejmuje tzn. pediatra mnie ignoruje w tym temacie, bo Igor przybiera na wadze. Ja też, odkąd mam większe problemy, przestałam się tym przejmować i traktuję to jak uciążliwość, bo muszę go i siebie ciągle przebierać, jak się zaleje.
Anna_ajra a jak z planem spania w oddzielnym pokoju z Michasiem?
Agawa nie dobija się koni. Jak ty jesteś stara, to ja... dojrzała??? DD
Kropecka ty to święta jesteś: 'znięchęca mnie chodzenie na 7 piętro' - kogo by nie zniechęciło???!!!! ja bym chyba napisała do spółdzielni list z milionem wykrzykników i niecenzuralnych słów a ta tylko zniechęcona się czuje
Oliwka, z pępka ci mąż wystaje!!! on tam na stałe jest przytwierdzony? ))
coś czuję, że to najdłuższy post ever w historii forum darujcie
No to ok. znalazłam dobrego neurologa pediatrę, dzwonię a termin na 14:30 (a była 13:50), bo ktoś odwołał albo na 26 maja!!! zamówiłam taxi, zgarnęłam Igora ze spaceru z babcią, do fotelika i w drogę. Ale co? całe miasto zakorkowane (nawet w wawie to nie jest standard o tej porze), jakiego objazdu nie wymyślimy z taksówkarzem, stoimy w korku. Na miejscu obleciałam z Igorem w foteliku cały budynek (lekko nie było, mam dzisiaj zakwasy), na recepcji budynku skierowali do Luxmedu, biegnę, oni, że jestem w dorosłych, dzieci to w lewo, w prawo etc. Biegnę tam, mówię o co chodzi, oni, że tu dzieci chore a na zdrowe to wyjść z budynku, w prawo, w lewo etc. No i tam gdzie trzeba byłam o 14:50 Neurolog, że mnie nie przyjmie, na 15:00 kolejna wizyta, na pierwszą wizytę trzeba minimum 30 min poświęcić. do następnych się nie można dodzwonić, tel poza zasięgiem. Ja na to, że daję głowę, że następni się też spóźnią, bo jest w mieście total a ona, że daje każdemu 5-10 min na spóźnienie, plus musi zwolnić gabinet i może mnie poza kolejnością w poniedziałek przyjąć o 8 rano. Też dobrze, ale skoro już się pofatygowałam i zabuliłam za taxi 3 dychy, to czekam z uporem. Chodzę sobie po recepcji z Igorem na rękach, żeby mnie miała na oku, może się zlituje Babka bardzo ok, podeszła i powiedziała, że źle trzymam dziecko, pokazała jak. Potem się jeszcze trochę posnułam po korytarzach i dobrodziejka zawołała mnie do gabinetu! Ale było już dobrze po 15 a Igi ok. 15 pora karmienia. Jeszcze chwilę wytrzymał w gabinecie a potem mu się taka syrena włączyła, że nie słyszałam, co lekarka do mnie nawija DD w końcu musiałam go nakarmić, bo był potrzebny do demonstracji ćwiczeń, po karmieniu nastrój znakomity wrócił. Kontrola za miesiąc. Pytam ją jeszcze o ciemiączko (Igor od urodzenia miał bardzo małe 0,2x0,2), ona kazała odstawić mi wszystko, co ma D3!! czyli calcium i prenatal i zrobić usg przezciemiączkowe, póki jeszcze ciemiączko nie zarosło i sprawdzić czy mózg ma miejsce, żeby się rozwijać. A powinno zarosnąć między 10 a 18 miesiącem. Więc mam następne zmartwienie (( jutro usg, powinno się wyjaśnić.
Po tych wszystkich przeżyciach i wiadomościach ręce mi się trzęsły tak, że nie byłam w stanie wybrać numeru na komórce, żeby zamówić taxi
a to nie był koniec przeżyć. do domu dotarliśmy ok. 4tej, bitki sobie darowałam. Koło 6-7mej Igor rozpalony! sprawdzam temteraturę, 38 stopni ( po szczepieniu. Gorączka go tak rozłożyła, że zasnął przed ósmą i spał non stop, budziłam go na jedzenie, jadł przez sen i spał dalej a ja się modliłam, żeby gorączka spadła. W końcu ok. 3ciej rano był już tylko stan podgorączkowy, rano też a koło 12 dzisiaj normalna temperatura. uff
Zytka u nas z ulewaniem tak samo, w nocy zero, ale jak się obudzi, potrafi ulewać, nikt poza mną się tym nie przejmuje tzn. pediatra mnie ignoruje w tym temacie, bo Igor przybiera na wadze. Ja też, odkąd mam większe problemy, przestałam się tym przejmować i traktuję to jak uciążliwość, bo muszę go i siebie ciągle przebierać, jak się zaleje.
Anna_ajra a jak z planem spania w oddzielnym pokoju z Michasiem?
Agawa nie dobija się koni. Jak ty jesteś stara, to ja... dojrzała??? DD
Kropecka ty to święta jesteś: 'znięchęca mnie chodzenie na 7 piętro' - kogo by nie zniechęciło???!!!! ja bym chyba napisała do spółdzielni list z milionem wykrzykników i niecenzuralnych słów a ta tylko zniechęcona się czuje
Oliwka, z pępka ci mąż wystaje!!! on tam na stałe jest przytwierdzony? ))
coś czuję, że to najdłuższy post ever w historii forum darujcie