Cześć Mamusie,
M w pracy, nie stoi cały czas nade mną jak kołek, więc wreszcie mam okazję coś napisać.
Wczoraj rano, po moim poście poszłam go obudzić. Kubuś fikał na macie, a M spał. Kładę się obok niego, mówię cichutko, że już 9 i pora wstawać, a on na to, że przynajmniej raz w tygodniu może się chyba wyspać. No trafiło mnie! Spytałam wobec tego, kiedy ja mogę się wyspać? Otworzył oczy i spojrzał na mnie zdziwiony, jakby wstawanie w nocy do dziecka było ostatnio moją najfajniejszą rozrywką. A potem zebrało mu się na amory, ale nic z tego, bo Kuba zaciekawił się tym, co się dzieje w naszym łóżku i cały czas się na nas gapił

Jakoś tak ciężko skoncentrować się, kiedy dziecko przygląda się, co robimy

Buehehe.
U babci się wkurzyłam, bo Kuba był śpiący, więc go położyłam, ale ryczał, bo czuł, że nie jest u siebie. Najpierw wlazła jedna ciocia i zaczęła do niego mówić, że kochany Kubusiu, że zamknij oczka, że ciuciuciu itd. No więc wiadomo było, że nie zaśnie. Zaczął się troszkę uspokajać, to przyszła babcia-dobra-rada i powiedziała, żebym spróbowała go uśpić na rękach. Odparłam że nie stosuję takich metod, że nie może się w ten sposób ode mnie uzależniać i że właśnie o to mu chodzi, a on przecież nie jest coraz lżejszy. Na to babcia, że jestem hetera, że go męczę i mogłabym sobie odpuścić. I wyszła. Nie minęło 5 minut, jak weszła druga ciotka i powiedziała, żebym go wzięła na ręce. Powiedziałam, że jest nakarmiony, przewinięty, ja jestem przy nim i trzymam go za rączkę i nie dzieje mu się żadna krzywda. Ciotka na to, że skoro płacze, to znaczy że mu się dzieje. Wkurzyłam się i powiedziałam, że nie może być tak, że będę w ogóle unikać płaczu dziecka. Dzieci też muszą trochę popłakać, on też czasem po prostu potrzebuje się wyżalić i to jest złość ewidentnie a nie żadne dolegliwości. No to ciotka, że jak pozwolę mu tak płakać, to wyląduje w szpitalu!! Rany, no i nie wytrzymałam. Nagadałam jej, że jak Olkę nosiłam na rękach, to każdy mi zwracał uwagę, że ją nauczyłam i to moja wina, że nie umie zasnąć inaczej. Teraz jak z Kubą postępuję na odwrót, to jestem według nich zimna krowa, a nie matka. I że niech wreszcie ustalą między sobą, jakie metody są według nich najlepsze, bo to ja spędzam z Kubą całą dobę, a za miesiąc wracam do pracy i nie może być tak, że Kuba beze mnie będzie cały czas ryczał. No i się obraziła.
Swoją drogą słyszałyście o tym, żeby dziecko umarło po 10 minutach płaczu? Ja wiem, że jak zbyt długo się zanosi, ale co oznacza zbyt długo? Nauka samodzielności jest trudna i zwykle bywa okupiona płaczem dziecka. Czy to ma oznaczać, że mam go brać na ręce jak tylko jęknie? Bo ja sobie tego nie wyobrażam. Żadna z ciotek nie ma dzieci, za to ma 1000 rad w rękawie, a ja wychodzę na wyrodną matkę, bo chcę, żeby synek zasypiał sam.
oliwka - trzymaj się dzielnie. Nie wiem dlaczego Daniel tak się dystansuje, ale to nie fair i tak. Głowa do góry, mam nadzieję, ze wszystko się ułoży.
kropecka - ludźmi się nie przejmuj. Jak ktoś się jeszcze raz tak spojrzy na Oleczka, to też spójrz na na tą osobę szpetnie, jakby miała pizzę zamiast twarzy
Zytka - Kubuś ma niebieskie oczy, po mnie. M ma brązowe i nie wiem, czy Kubie się nie zmieni, ale ponoć niebieski jest dominujący. Tak słyszałam.
Myyszaaa - wątpię, żeby ta kobieta była aż tak bystra. Swoją drogą ta zapora to też ostatnia rzecz, o której pomyślałam:-)
anna_ajra - kuchnię malujemy na żółto, a przedpokój na zielono. Farby walają mi się po całym mieszkaniu. Jeszcze nie zaczęliśmy remontu a ja już mam dość.