cały czas was podczytuję, ale czasu na posta zupełnie brak! czekam do utęsknionego weekendu - pierwszy wolny weekend od kilku długich tygodni....
jestem po egzaminach i tak jak ty Syneczki, rzygam już tym, dalej jestem niewyspana, bo mam jeszcze 2 prace na zaliczenie do końca lutego (czyli do jutra!)
Igor nareszcie ruszył do przodu! w zeszła niedzielę, 22 lutego - aż się popłakałam ze wzruszenia, to był niesamowity moment
teraz wykorzystuje każdą chwilę na bieganie, ale tak śmiesznie, z rączkami wyciągniętymi do przodu
)
od jakiegoś czasu mówi takie jedno słowo, myślałam, że 'dzieci', ale mój tata zidentyfikował prawdziwe znaczenie tego słowa - otóż jest to 'Cencik', czyli imię naszego psa (Cent) - co śmieszniejsze, Igor tak mówi też na psa moich rodziców
)) jak pytam, gdzie jest Cencik, to pokazuje na psa, jak pytam gdzie pies, to też pokazuje na psa - może myśli, ze to 2 różne określenia na to samo
)) nie mogę się nadziwić, ile on rozumie!
dziewczyny ja nie mogę czytać o tych strasznych nieszczęściach, bo i tak się boję o Igora a ta wiedza przeważnie mi nie pomaga go chronić, tylko się jeszcze bardziej boję...
pisałyście o wieku - też jestem wyższa półka
74, ale wcześniej nie czułam powołania do macierzyństwa :-) aż w końcu, późno, bo późno, nadszedł ten moment
całuję