Wiecie, dużo chyba też zależy od tego jak kto był wychowany i jak zwierzęta były w domu traktowane. Ja od urodzenia mieszkam na wsi, u nas pies to miał pilnować podwórka i tyle, nikt na wsi nie miał psa w domu. Mój ojciec to by się chyba w głowę popukał. Co nie znaczy, że zwierząt nie lubię. Jak Matylda miała miesiąc to musiałam uśpić 14 letniego psa i serce mi się krajało, po roku nasza 14 letnia kotka zdechła. Także to nie jest tak, że jak ktoś nie trzyma psa w domu to od razu się nad nim znęca, czy coś. Ale szczerze, ja nie rozumiem traktowania psa na równi z dzieckiem. Nie muszę tego rozumieć

Ale jednak kota czy psa bym nie oddała po kilku latach. Teraz koty są wychodzące u mnie, bo siostrzeniec ma alergię i nie mógł do nas wchodzić, a ile kłótni z siostrą miałam o te koty, że mam je oddać, że tylko ja wiem