Przede wszystkim osoby niezaszczepione (matka, ojciec) zwiększają ryzyko przeniesienia infekcji na maluszka, a niemowlęta niezbyt dobrze reagują na te nowe mutacje, nawet nie w samym przebiegu choroby, a później. Ogólnie wychodzi dużo różnych kwiatków teraz.
Jak byłam z młodym w szpitalu to dwie babki na naszej sali przechodziły covid w ciąży i dzieci przez to miały bardzo podwyższone troponiny do stopnia takiego jak po zawale serca u dorosłej osoby.
Na dodatek jeden z noworodków miał bardzo przyspieszony oddech i nieprawidłowe wydalanie dwutlenku węgla. U nas w Krakowie szpital Kopernika prowadzi swoje badania i każdego noworodka z ciąży covidowej badają po urodzeniu, większość ma właśnie ten problem z troponinami lub nieprawidłowa gazometrie, a na początku niby infekcja nie wpływała na płód.
My jak mieliśmy problem z wątroba to też pierwsze co to robili młodemu test na przeciwciala.
Niestety jeśli niemowlę przechodzi covid to efekty mogą być widoczne dopiero po latach.
I w tym wypadku liczy co do szczepienia liczy się zasada medyczna "korzyści przewyższają ryzyko", dlatego zaleca się szczepienia matek karmiących