Ja Ci powiem kochana, że dla mnie to najważniejsze aby zaufać położnej, która będzie przy porodzie, współpracować i aby była to osoba kompetentna. Ja zgodę na naciecie krocza wyraziłam, bo przy wypełnianiu papierów w szpitalu było takie pytanie... Miałam jednak nadzieję, że położna okaże se osoba, która nie zrobi tego bez wskazania. I tak naprawdę to w ogromniej mierze zależy wlansie od niej bo to ona ocenia czy pozwolić pęknąć (a zdarzają się pekniecia aż do odbytu, które okaleczają kobietę na całe życie) czy natnie czy będzie na tyle dobra w swoim fachu (Bogu dzięki ja na takie 2 na porodówce trafiłam), odpowiednio oceni sytuację i pozwoli uniknąc jednego i drugiego. Ja trafilam na dwie świetne położne, które odbierały mój poród. Na pewno pomógł fakt, że masowałam sobie krocze od 35tc i brałam suplementy doustnie i dopochwowo od 37tc ale tak nam się dobrze współpracowało na porodówce, że nie tylko akcja od momentu wejścia na salę, gdzie jeszcze dostałam zzo, do momentu przytuenia synka trwała 25 minut, ale nie pękłam, nie byłam nacinana, sama zeskoczyłam z fotela, a 2 godziny później Gdy mąż pojechał do domu, brałam już prysznic śpiewając sobie. Mam cholerna nadzieję, że teraz będzie dokładnie tak samo...