Dzięki dziewczyny że pytacie. Bywa różnie... Staram się odganiać myśli że w ogóle byłam w tej ciąży bo od razu się rozklejam. Wczoraj wróciłam już do pracy więc czas jakoś leci. Fizycznie czuje jeszcze skurcze, pomagam sobie tabletkami przeciwbolowymi. Rok temu po łyżeczkowaniu nie miałam żadnych boli i tylko plamiłam na brazowo. Teraz mam taką jasną krew ale myślę że to wszystko w granicach normy
czytam wątek o poronieniach nawykowych, szukam badań jakie mogłabym jeszcze zrobić bo boje się że nigdy nam się nie uda. Bardzo ciężko myśleć mi teraz pozytywnie. Do Wad mówiąc szczerze w ogóle nie zaglądam bo czytanie o objawach i wizytach chyba rozerwałoby mi serce
mam nadzieję że nie macie mi za złe. Kiedyś pewnie jak będę już czuć się na siłach to podglądne co tam pisałyście