reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

reklama
Wpadłam złozyć życzonka imieninowe, bo świateczne składałam wczoraj :happy2:
Ewo-Bibi i Ewuś -Ewask :-) życzę Wam wszystkiego co najlepsze, by spełniło się wszystko to o czym marzycie, a jedno szczególnie...
roze.jpeg
 
bibi Ewask wszystkiego naj naj naj:*
wesolych swita Kochane moje ... zycze wam aby wasze najskrytsze marzenia spelnily sie jak najszybciej:*
ja dzis na wigilii plakalam jak bobr a wszyscy patrzyli na mnie ... ahhh dobrze ze juz po jadlam i lzy mi do talerza lecialy... ale na szczescie nikt nic nie powiedzial... tylko moja siostra na poczatku zapytala... "czemu ty placzesz" ... okropnie ciezko to wszystko bylo...
ps... dziewczynki i nie objadac sie za mocno:*;-)
 
ja jakoś nie płakałam, może dlatego, że wczoraj się porządnie wyryczałam.

Nooo w tym roku wyjątkowo dużo zrobiłam i jeszcze farsz mi został :) będziemy wpierdzielać przez następnych kilka dni :)
 
Witajcie w pierwszym dniu świąt.
Ja wczoraj płakałam, ale trochę. Przed wigilią... Później jak zasiedliśmy przy stole, jak przyszedł moment dzielenia się opłatkiem gula w gardle mi się zrobiła i wyszło na to, że każdy mi składał życzenia, a ja z siebie słowa nie mogłam wydusić, bo czułam, że jak się odezwę to łzy ciurkiem polecą. Przed kolacja wigilijną pojechaliśmy do naszych chłopaków... dziewczyny nie wiem czy ja już sobie z tej tęsknoty coś wkręcam, ale wczoraj moi chłopcy mi ciągle chyba dawali jakieś znaki, jeden z nich powalił mnie wczoraj na kolana... myślę, że oni chcieli mi przekazać, że są przy nas cały czas. Jak chowaliśmy Kaspianka, wsadziliśmy mu do trumienki tygryska z Kubusia Puchatka, mężowi ten tygrysek się bardzo spodobał i był to ostatni na półce. Wtedy jeszcze mieliśmy nadzieję, że Dominikowi się uda, ale gdy dołączył do grona Aniołków i szykowaliśmy pogrzeb, powiedziałam, że musimy znaleźć teraz takiego samego tygryska... no i jakoś się udało - choć byłam nastawiona, że nam się nie uda, bo wszystko jest przeciwko nam. I wiecie co? wczoraj na kolację Wigilijną pojechaliśmy do teściów. Tam zazwyczaj wigilia to "szybka piłka" ale bałam się tam jechać, bo bałam się jak będę reagować na bratanków męża - bliźniaków. Było ciężko, ale jakoś dałam radę. Przed kolacją zanim się zebrałam, żeby iść usiąść do stołu, weszłam na piętro do pokoju szwagierki, i nagle stanęłam jak porażona prądem... patrzę a na łóżku siedzi pluszowy tygrysek... nie taki sam jak wsadziliśmy chłopcom do trumienek ale prawie identyczny!!! był zwrócony w moją stronę. Poczułam, że to wiadomość od chłopców, że mam się nie martwić, że są przy mnie. Drugi sygnał, dotyczył dzieci... moi chłopcy chyba chcieli mi dać do zrozumienia, że nie mogę unikać dzieci. Jak co roku szwagierka z dzieciakami szybko jadła kolację i jechała do swoich rodziców - cieszyłam się, że nie będę musiała długo siedzieć z maluchami (same wiecie dlaczego) tak w tym roku po raz pierwszy nie pojechała!!! co roku my po kolacji wigilijnej u teściów, jeździliśmy do mojej ciotki, ale w tym roku nie chciałam tam iść, bo zawsze jest tam dużo dzieci ( a dzieci u teściów, później dzieci u ciotki to by było dla mnie za wiele wrażeń jak na jeden wieczór) no i mąż powiedział, że może pójdziemy do ciotki, ale później koło 21:00, bo o tej porze zazwyczaj kuzynek z dziećmi już nie ma bo jadą do swoich teściów. Pomyślałam, że może faktycznie pójdziemy po tej 21:00... no i ja wchodzę do ciotki mieszkania i jak nigdy!!! Kuzynki do teściów nie pojechały. Pełno dzieci ( bo u mojej cioci zawsze jest dużo osób) No i myślę, że to chyba sprawka moich chłopaków, chcieli mi pokazać, że muszę, żyć dalej, że nie mogę unikać dzieci bo one mi przecież nic nie zrobiły. Mojej kuzynki córka Julcia zawsze jest taka nieśmiała i wstydliwa. Nigdy nie chciała siedzieć u nikogo na kolanach, a wczoraj przyszła do mnie i dała mi bombkę i powiedziała, że chce się ze mną pobawić...
 
reklama
Do góry