reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

reklama
no jasne nie ma sprawy..:) kochana a napisz cos wiecej o sobie..:)

weekend minoł strasznie szybko...i dzis znowu do pracy na 14... w tym tygodniu nie mam wolnego..bo mam wolna sobote..ale to dobrze bo mamy kolędę..;) widziąłam wczoraj w biedronce takie sliczne kule szklana z pozytywka a w srodku sliczny aniołek .. tak zastanawiam sie czy nic sie takiej kuli nie stanie na mrozie.. bo kupiłabym Karolkowi....
 
Witam się i ja z Wami kochane. U mnie na razie samopoczucie do kitu ,przyjaciele ciągnęli mnie na spotkanie takie już Andrzejkowe ale nie dałam rady iść .W pracy z podpuchniętymi oczami w piątek przechodziłam a w sobotę wogóle nie poszłam,powiedziałam,że miałam zapalenie spojówek:((
Dziś wystawiałam regały z mikołajkami czekoladowymi i oczywiście myślałam co Nicoli zawiozę. Mamy czekoladki Linda w takiej ładnej czapeczce Mikołaja i tak sobie pomyślałam,że założę tą czapeczkę mojemu Aniołkowi na główkę bo akurat taka malutka będzie pasować.
Monila Iwonka miała taką kulę i z tego co wiem to na mrozie może ci pęknąć więc nie radze.

Któraś pisała o tym,żeby nie jeżdzić na cmentarz ale czy tak się da??Ja dwa dni jeszcze wytrzymam ale na trzeci już strasznie tęsknię-wiem,że jej tam nie ma ale dla mnie to jedyny namacalny dowód,że była-kiedy pogłaszczę mojego Anioła czuję się lepiej .Rozmawiałam z moją teściową o tym i stwierdziła,że to może dobrze działać ale dopiero po jakimś roku wcześniej nic nie pomoże.Po raz trzeci obejrzałam '"Moje dziecko jest aniołem"-zryczałam się jak głupia ale nie mogę się powstrzymać przed wracaniem do niego.

 
Malinka własnie obejrzałam ''MOje dziecko jest aniołem" popłakałam sie strasznie...strasznie siedzi mi teraz ten film w głowie...cos czuje ze cały dzien ebde o tym myslec...kochana ja mam dokłądnie tak smao..dwa dni jakos wytrzymam bez odwiedzin na cmentarzu ale jzu na trzeci dzien chocby sie waliło i paliło musze isc...zawsze chodziłam codziennie czasami nawet po kilka razy na dzien...

zaniedługo do pracy bede jechac.. ehh jak mi sie niechce normlanie masakra..mam tylko nadzieje ze nie bedzie zbyt duzo pracy...moze po pracy uda mi sie tutaj do was wejsc..;)


ahh nie wiem czy wam wspominałąm .. w soboet maz odbierał mnie z pracy i przyjechał po mnie z sliczna czerwona rozyczka...ahh jaka byłam szczesliwa.. mały gest a cieszy;) choc na poczatku myslałam ze zapomniałam o jakisch urodzinach..;)
 
Monila więc mam 28 lat i dwoje dzieci w wieku 9 miesięcy i 8 lat córka to już pannica.Mieszkam od niedawna w Woli bo wcześniej mieszkaliśmy w Tychach.Też straciłam maleństwo między Alankiem a Wiki miało urodzić się 28 listopada..w 12 tygodniu ale na szczęście nie było mi długo dane rozpaczać bo stał się cud i zaszłam w ciąże i dziewczyny to jest najlepszy sposób na pocieszenie bo wierzcie mi co wam da zadręczanie się i odmawianie sobie przyjemności przecież wy nie możecie teraz odkupować tylko starać się żyć wiem że to cholernie trudno ale trzeba życie łapać bo do końca życia będziecie płakać?A też się bałam strasznie że coś będzie nie tak ,jak się dzidzi nie odzywał to panikowałam na początku latałam ciągle sprawdzać czy nie krwawie ale Alan tak mi dawał znać że jest i było mi lżej na serduszku a jak przyszedł na świat i patrzył na mnie to była we mnie niesamowita radość a o tym meleństwie będe zawsze pamiętać..ale on jest już aniołekiem które lata w niebie...
 
Ból jest i będzie. Nic tego nie zmieni, ale nie możemy pozwoliś, by śmierć naszych dzieci przysłoniła nam nasze zycie. Wiem co mówię, a o chorobę psychiczną naprawde nie jest trudno. Mam w rodzinie dziewczynę,wydawało mi się że silną babę, matkę 2 dzieci, którą choroba psychiczna wyłączyła z realnego życia. Pewnie zaczęło sie niewinnie, od depresji... A teraz złamane życie swoje, dzieci, i swojej matki, która musiała całkowicie przejąć opiekę i nad nią i nad wnukami. faccet oczywiście odszedł! Nie wolno nam się poddać. Musimy brać życie takim jakie jest i walczyć. Bibilanko, musisz się podnieść. Nie ma dnia bym nie płakała, bym nie żyła w strachu w poczuciu nieustannie krążącej wokół mnie smierci. Boje się, że znowu kogoś stracę. Ale nie mogę pozwolić, by strach zabrał mi moje życie. Ty też. Tulę Cię mocno, Kochana.
Dla Kacperka, spóźniony, ale cieplutki całusek...

Zmieniają temat, czy macie jakiegoś super ginekologa z Wa-wy lub okolic? Dzis idę do endokrynologa, czuję że mam powalone cykle. Znowu zbliża się @ po 22 dniach. To chore!!!!! Niby jak mam zajś w ciążę? Nie jesteśmy super płodni, ale jak zaczęliśmy powakacyjne staranka zgodnie z wczesniejszymi planami, to wzięło w łeb. Juz sama nie wiem, może wymagam zbyt wiele...
 
Hej Dziewczyny. Ja w pełni zgadzam się z tym co napisała mamaszymusia, ból nie minie. Niestety czasu nie cofniemy a wydarzeń nie zmienimy... To bardzo przykre, że inni mają więcej szczęścia,ale pewnie są też tacy, którzy tego szczęścia mają jeszcze mnie niż my. Tak niestety skonstruowany jest ten świat. Bibianka i Malinkaizi pisały, że ze spokojem piszę o świętach, że zastanawiają się czy po takim czasie one też będą potrafiły. Uwierzcie, że czas bardzo oddziaływuje na to co myślimy, jak czujemy itp.
Proszę, nie myślcie, że ja się pogodziłam ze śmiercią swojego Dziecka, bo tak nie jest. Czasem może się wydawać, że ja już nie cierpię, znajomi mi mówią jaka to ja jestem mądra, że tak pięknie mówię o tym wszystkim, że jestem silna. A myślę, że to nie do końca tak. Chcę Wam tylko napisać, że ja mimo tej pustki po stracie Piotrusia i tej straszliwej tęsknoty szukam pozytywów w moim życiu. Choć nie mam innych dzieci, mam dla kogo żyć. Mam dzieci siostry, które dają mi wiele szczęścia, sprawiają że czuję się potrzebna, ale nie zawsze tak było. Przez pierwszy rok nie czułam nic oprócz smutku.
Dajcie sobie czas, ale proszę tylko żebyście starały się, podkreślam starały (wiem jakie to trudne) myśleć pozytywnie. Przeżyjmy nasze życie najlepiej jak potrafimy, a wierzę głęboko, że w odpowiednim momencie spotakmy nasze Dzieci, i wtedy wszyscy razem będziemy szczęśliwi.
Co do pójść na cmentarz... Myślę, że to całkowicie indywidualna sprawa. Ja też biegałam do Piotrusia codziennie, do tej pory jak mogę to tak jest. Tylko teraz rzeczywistość mi na to niestety nie pozwala bo wracam do domu po 18 i jest już zbyt ciemno by iść. Ale patrzę już na to inaczej, to po prostu zasługa czasu, on nie goi ran, sprawia tylko, że radość z innych rzeczy trochę je przysłania i koi.

Życzę Wam Kochane by z biegiem czasu ten ból po stracie naszych Dzieci stawał się łatwiejszy do zniesienia, i by dobre rzeczy i wydarzenia pojawiały się w Waszym życiu jak najczęściej, byście czuły że macie dla kogo i chcecie żyć...
 
Nati jesteś dzielna. I tak trzymaj.
Gosiulek- czytałam w necie o prof. Czajkowskim. Rzeczowy? Jak Go oceniasz?

I jeszcze wracająć do "upominków" dla naszych Aniołeczków, może podsunę Wam mój zeszłoroczny pomysł (szklana kula niestety na mrozie pęknie).
Zakupiłam kartę grającą, włożyłam do koszulki, zakleiłam i świąteczna melodia grała mojemu Maleństwu z 1,5 miesiąca.

Szymus zmarł tuż przed Swiętami, ale wiedziałam i wiem że nie mogę swoją rozpaczą skrzywdzić dziecka, które jest tu z nami.Także i Wy moje Drogie, dla dobra innych, dzieci, mężów, rodziców, tych, którym na Was zależy dacie radę. Nie macie wyjście! Życie drąży nas jak woda skałę, tak powoli, powoli...
Całuje Was i pozdrawiam i dziekuję. Bez Was, byłoby mi ciężej...
MAlinka- pojutrze sie melduj!
 
reklama
Chcę się jeszcze podzielić z Wami pewnym tekstem, który kiedyś dostałam, nawet nie pamiętam od kogo, ale zawsze mi towarzyszy, mam go w portfelu. Coś w nim jest, czasem mi pomaga...

"Dlaczego spoglądasz zawsze w tą drugą stronę?
Dlaczego ciągle myślisz, że inni mają więcej szczęścia?
Tak łatwo twierdzisz, że innym powodzi się o wiele lepiej...
Ten drugi brzeg wydaje ci się zawsze piękniejszy.
Może dlatego, że jest od ciebie oddalony, a ty patrzysz jak skamieniały,
zauroczony tym pięknym widokiem.

Czy przyszło ci kiedyś na myśl, że na tym drugim brzegu inni także na ciebie patrzą i sądzą,
że to ty masz więcej szczęścia?
Oni też zauważają wyłącznie twoją lukrowaną stronę.
Mniejszych i większych trosk, kłopotów nie zauważają.

Szczęście nie leży na drugim brzegu.
Prawdziwe szczęście znajduje się w TOBIE..."
 
Do góry