dasia82- ja też nie mogłam spać po śmierci Piotrka, bywały nawet całe tygodnie, że nie spałam w ogóle. Nie wiem jak udawało mi się funkcjonować. Teraz zasypiając często wspominam Piotrunia i tą chwilę kiedy byliśmy razem. Wtedy najczęściej płaczę,ale jest mi lżej i czuję, że zasypiam z moim Aniołkiem obok. Po tym czasie, który minął śpię już spokojnie, dobry sen także wrócił. Nawet zza najciemniejszych chmur wychodzi kiedyś słońce...
I nie obwiniaj się za to, że nie widziałaś córci, jest mnóstwo takich przypadków. To taki szok dla rodziców, że nie można się dziwić takim decyzjom. A wiadomo, że kiedy emocje opadną to wszystko wygląda inaczej. Ja z kolei mogę powiedzieć, że co ze nie za matka-nie byłam na pogrzebie własnego dziecka... Ale nie obwiniam się, nie byłam w stanie, nie chciałam, bałam się. Bądź dzielna! Jesteśmy z Tobą, wielu ludzi jest, a przede wszystkim jest z Tobą Twój Aniołek, który będzie zawsze, dopóki pamięć o nim będzie trwała. Wiele sił Ci życzę!
Ja nie mam żadnego zdjęcia Piotrusia po urodzeniu. Mam tylko z usg, w 4d gdzie tak dokładnie widać Jego buźkę. Czasem zastanawiam się czy to dobrze, że nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia, ale mam wspomnienia. Z pogrzebu też nie mamy bo to przywracałoby tylko ból... Nawet trumienka nie była otwarta, może to egoistyczne z naszej strony, że nie widzieli Go dziadkowie, nasze rodzeństwo. Chcieliśmy by każdy zapamiętał najpiękniejsze wyobrażenie o Nim. Widział Go jeszcze tylko mój szwagier, który w dniu cesarki był z nami w szpitalu. Ja leżałam we Wrocławiu, a to prawie 160km od mojej miejscowości, więc kiedy mój mąż jechał do nas, nie chciał być sam, tak bardzo się denerwował... Mój szwagier go wspierał, nas. I za to zawsze mu będę dziękowała.
Bibiana- koleżanka wypowiedziała się cholernie nie na miejscu według mnie. Dzieci, które umierają przy porodzie bo matki ich nie kochają... bzdura! Ja kochałam swoje dziecko od pierwszego grama i to nie uchroniło Go od odejścia z tego świata.
Z resztą, ja kiedy byłam w ciąży to żyłam przez ostatnie trzy miesiące z myślą, że mojego dziecka nie będzie na tym świecie. Choć wierzyłam, że się uda, to musiałam zaakceptować także taki fakt, lekarze mi mówili bym nie nastawiała się, że będzie dobrze. Ale jak wiecie doskonale, matce i tak nadziei nikt nie odbierze...
Pozdrawiam Was wszystkie i wiele sił na dzisiejszy dzień i każdy kolejny, buziaki!