reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Ale mam kijowy humor.
Musze sie ogarnac. eMek kaze mi jechac na zakupy. A mi rano nawet nie chce sie robic makijazu ostatnio...
agata! wez sie w garsc!
Grrr.

Milego dnia babeczki. Ja postaram sie dzis nie zamulac przy kompie.

A w przyszlym tygodniu odmaluje pokoik dzieciecy :-D
 
reklama
dasia82- ja też nie mogłam spać po śmierci Piotrka, bywały nawet całe tygodnie, że nie spałam w ogóle. Nie wiem jak udawało mi się funkcjonować. Teraz zasypiając często wspominam Piotrunia i tą chwilę kiedy byliśmy razem. Wtedy najczęściej płaczę,ale jest mi lżej i czuję, że zasypiam z moim Aniołkiem obok. Po tym czasie, który minął śpię już spokojnie, dobry sen także wrócił. Nawet zza najciemniejszych chmur wychodzi kiedyś słońce...
I nie obwiniaj się za to, że nie widziałaś córci, jest mnóstwo takich przypadków. To taki szok dla rodziców, że nie można się dziwić takim decyzjom. A wiadomo, że kiedy emocje opadną to wszystko wygląda inaczej. Ja z kolei mogę powiedzieć, że co ze nie za matka-nie byłam na pogrzebie własnego dziecka... Ale nie obwiniam się, nie byłam w stanie, nie chciałam, bałam się. Bądź dzielna! Jesteśmy z Tobą, wielu ludzi jest, a przede wszystkim jest z Tobą Twój Aniołek, który będzie zawsze, dopóki pamięć o nim będzie trwała. Wiele sił Ci życzę!

Ja nie mam żadnego zdjęcia Piotrusia po urodzeniu. Mam tylko z usg, w 4d gdzie tak dokładnie widać Jego buźkę. Czasem zastanawiam się czy to dobrze, że nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia, ale mam wspomnienia. Z pogrzebu też nie mamy bo to przywracałoby tylko ból... Nawet trumienka nie była otwarta, może to egoistyczne z naszej strony, że nie widzieli Go dziadkowie, nasze rodzeństwo. Chcieliśmy by każdy zapamiętał najpiękniejsze wyobrażenie o Nim. Widział Go jeszcze tylko mój szwagier, który w dniu cesarki był z nami w szpitalu. Ja leżałam we Wrocławiu, a to prawie 160km od mojej miejscowości, więc kiedy mój mąż jechał do nas, nie chciał być sam, tak bardzo się denerwował... Mój szwagier go wspierał, nas. I za to zawsze mu będę dziękowała.

Bibiana- koleżanka wypowiedziała się cholernie nie na miejscu według mnie. Dzieci, które umierają przy porodzie bo matki ich nie kochają... bzdura! Ja kochałam swoje dziecko od pierwszego grama i to nie uchroniło Go od odejścia z tego świata.
Z resztą, ja kiedy byłam w ciąży to żyłam przez ostatnie trzy miesiące z myślą, że mojego dziecka nie będzie na tym świecie. Choć wierzyłam, że się uda, to musiałam zaakceptować także taki fakt, lekarze mi mówili bym nie nastawiała się, że będzie dobrze. Ale jak wiecie doskonale, matce i tak nadziei nikt nie odbierze...

Pozdrawiam Was wszystkie i wiele sił na dzisiejszy dzień i każdy kolejny, buziaki!
 
Cześć dziewczyny... widze ze rozpisałyscie sie.. postaram sie was nadrobić...:)

co do pogrzebu to u nas pogrzeb Karolka wyglądał tak samo jak osoby starszej..tylko ksiądz inaczej ponoc troszku mówił w kościele.. (nic nie pamiętam z kościoła).. poprosiłam o otwarcie trumienki bo przecież ja nigdy wcześniej nie mogłam dotknąć swojego syneczka... to w trumience dotykałam go pierwszy i zarazem ostatni raz...tak bardzo chciałam go przytulic wziasc na rece.. ale niestety nie pozwolili mi..;(

nati87 kochana u nas tez lekarze kazali sie od poczatku nastawic na najgorsze...co gorsza na poczatku mowili mi ze moje dziecko w ciagu najblizszego tygodnia umrze.. a ja uparłam sie i powiedziałam nie .. nie oddam go tak łatwo bez walki...boze jaka była moja radosc z kazdego konczacego sie dnia razem z moim syneczkiem w brzuszku..codziennie rano bałam sie nowego dnia bo nie wiedziałam co mi przyniesie ale za to wieczorem dziekowałam Bogu ze moj syneczek nadal jest zemna...mowiłam mu ze musi byc silny i ze razem damy rade...no i dalismy rade tak długo jak moglismy...
 
hej Aniołkowe Mamunie:-)Wiem,ze rzadko zagladam ale ciagle cos zalatwiam,jezdze do mamy,bo sama bym zwariowala w domu.A teraz przeczytalam to co napisala w ostatnim poscie Monilka i wiesz,ze jak czytam twoje zwlaszcza posty to tak jak ja...kazdego dnia modlilam sie zeby przetrwac z Moja Corcia w brzuszku kazdy kolejny dzien itd.A dzis w nocy mialam awarie kregoslupa.juz myslalam,ze wyskoczyl dysk,ale to nie to,bo bym wogole sie nie mogla ruszac,a tak na czworaka zpelzlam z lozka i od 2.30 do 5 siedzialam w kuchni i rozmyslalam.ale dzisiaj jade do znajomego kregarza,zeby zobaczyl co mi sie dzieje.bylam ostatnio przed ciaza.mam problemowy kregoslup odkad pamietam:-(
 
betulka7 całe szczęście ze to nie dysk... ale koniecznie daj nam znać co i jak z kręgosłupem...


ja bede rzadziej zagladac od poniedziałku bo ide do nowej pracy...dzis byłam na badanich no i oczywiscie pytanie dlaczego pani 2 miesiace po porodzie idzie do pracy... z kim zostaje dziecko i wogole.. ehhh musiałam znowu wszytko mowic.. mam dosc...ehh a w pracy to sie dopiero zacznie ehh chyba bede płakac cały czas w pracy..
 
Monila- przed Tobą trudne chwile, ale jesteś dzielna i dasz sobie ze wszystkim radę! Wierzę w Ciebie! A pytania jeśli będą, to w końcu się skończą. Ja pamiętam, że jak wróciłam do pracy, to koleżanki wiedząc co się stało, o nic nie pytały. I to mnie chyba wkurzało jeszcze bardziej. Zachowywały się tak jakby Piotrusia nigdy nie było, pewnie nie chciały mnie ranić pytaniami, kondolencjami, ale ja z kolei odbierałam to inaczej i zła byłam, że nie pytają. Więc tak źle, i tak niedobrze.
Jestem pewna, że przejdziesz przez to i każdym dniem będzie Ci łatwiej!

Mnie w weekend nie ma więc też nie zaglądnę, dopiero w poniedziałek. Miłego weekendu Wam życzę, fajne z Was babeczki:) I macie w w sobie ogromną siłę, choć czasem o niej zapominacie lub o niej nawet nie wiecie...

buziaczki!
 
Monila pierwsze dni będą najgorsze, będziesz zapewne żałowała, że w ogole do pracy przyszłaś....potem z czasem bedzie lepiej, teraz się boisz bo wiesz że każdy bedzie na Ciebie patrzył z politowaniem, potem zaczną sie nie pewne pytania....ale jak juz porozmawiasz z nimi to tak jakby kamień z serca spadł, ja wp racy byłam na poczatku traktowana inaczej, ale wkurzyłam sie i powiedziłam co myślę....dasz rade kochana trzymamy tu wszystkie kciuki.

Nati jej nie chodziło o to, ze mamy nie kochały i dlatego dzieciaczki umarły, tylko powiedziała, ze dziecka się nie kocha, przynajmniej ona nie kochała jak w ciązy była....ja jakoś kochałam od pierwszych zobaczonych kresek na teście....

Aga_cina ja tez bez humoru....mojej siostrze ostatnio śnił się Filipek....że on byl w spiączce i się wybudził i że ja sie z nim przytulałam....
 
Witam was dziewczynki.Ja co prawda straciłam 2ciążę na samym początku i mam już kolejnego maluszka ale ciągle zastanawiam się czy te moje maleństwa gdzieś tam są czy to mój Maluszek wrócił do mnie.Dowiem się tego pewnie po śmierci.
Chciałam napisać że wszystkie was podziwiam i modlę się za wasze aniołki[*]
Chciałam napisać szczególnie do Monila jeśli chodzi o cc.Kochana ja miałam takie zrosty po pierwszej ciąży(2 stracone były kolejne) że bez wspomagaczy czyli dupką i luteiny raczej by się nie utrzymała. Dzisiaj mam wspaniałego 7 miesięcznego brzęca.Wierzę że wam też się uda.
Pozdrawiam:*
 
dasia82 wiem co znaczy jak trzeba urodzić martwe dziecko sama nie chciałam tego zrobić łudząc się,że jak nie urodzę to się zbudzę jutro z tego złego snu i wszystko będzie ok-ale nie było.Ja mają malutką widziałam ale nie wyrzucaj sobie ,że ty nie chciałaś znam kobiety które teraz żałują ,że zobaczyły swoje maleństwo.
nati87 ja byłam na pogrzebie sama wybierałam trumienkę ,sama kupowałam sukieneczkę,sama zamawiałam kwiatki na trumienkę i wiązankę z szarfą od rodziców i siostrzyczek ,ubierałam ją z babciami i sama wsadziłam do trumienki i myslisz,że jest mi lżej, cokolwiek byśmy nie zrobiły zawsze będziemy uważały,że zrobiłyśmy za mało:( Miłego weekendu tylko wróć do Nas .
Monila tylko my Aniołkowe mamy wiemy jak każda minuta była dla nas cenna i jak każde wspomnienie jest ważne bo więcej mieć nie będziemy... W pracy dasz radę na pewno się czymś zajmiesz i pewnie będzie łatwiej. Trzymam kciuki i napisz koniecznie jak wrażenia .
betulka7 dysk nie dysk koniecznie musisz to skontrolować nie ma żartów z kręgosłupem.
brzuchatek18 na pewno Twój maluszek patrzy na ciebie z góry i czuwa nad tobą i Twoim dzieciaczkiem.
Bibiana mojej mamie też się przyśniła Nicola,że dostała ją golutką martwą i ona nagle zaczęła oddychać, żeby sny mogły się spełniać.
aga_cina dobrze,że masz co robić ja nie.Przez 9 miesięcy leżałam i żyłam moją małą w brzuszku a teraz nie wiem czym mam się zająć:((Do lekarza nie poszłam jakoś nie mogę iść do lekarza który prowadził moją ciążę ale nie martwcie się w poniedziałek jak ze szpitala dostanę namiar na nowego to pójdę.Ja ogólnie mam straaaasznego doła normalnie tak dużego,ze mogłabym diabłu rękę podać:(((
 
reklama
witam wszystkie Aniołkowe mamusie. skladam wielkie wyrazy wspolczucia i zapalam swiatelko dla Waszych Aniołkow
[*]
na watek trafilam zupelnie przypadkowo i przeczytaniu mam wielki bol w sercu, ciagle o Was mysle...Bol rozdziera moje serce jak pomysle jak przeogromne nieszczescie Was wszystkie wspotkalo...
Wlasciwie odwazylam sie napisac zeby opowiedziec pewna historie.....Moze ona doda choc troszeczke "otuchy i spokoju" dla Waszych zbolalych serduszek :( choc wiem ze bolu nic nie ukoi...
W moim rodzinnym miescie pewna kobieta (mama 3 dzieci) jadac samochodem z 2 swoich dzieci spowodowala nieumyslnie wypadek. niestety w wypadku na miejscu zginela coreczka (5-6latek) a synek (ok 4latek) byl w ciezkim stanie, lezal w spiaczce. ta kobieta wyszla praktycznie bez szwanku. oczywiscie nie musze wspominac ze z tej kobiety zostal tylko wrak czlowieka. po paru tygodniach chlopczyk obudzil sie ze spiaczki, wyszedl z tego. i wiecie co? pierwsze co zaczal mowic to opowiadac o starszej siostrze, ktora widzial na przepieknej łace. mowil ze wyszedl po Nia ukochany dziadek. opowiadal ze Ona nie chciala wracac bo bylo jej tam tak dobrze, taka tam bardzo szczesliwa:) opowiadal ze ona sie smiala i byla taka bardzo szczesliwa. opowiedzial ze miala biala sukieneczke i wianuszek z zywych kwatuszkow na glowce -dokladnie w takiej sukieneczce i wianuszku ubrano Ja do trumienki (nie mogl tego widziec bo na pogrzebie go nie bylo- byl w spiaczce. nikt mu tego nie mowil)... Mowil do mamy zeby nie plakala bo tej dziewczynce jest Tam dobrze, ze Ona sama chciala tam zostac.....
Mysle ze Bog pozwolil wrocic temu dziecku do mamy zeby opowidzial co widzial, zeby ta mama miala sile zyc dalej, dla dwojki swoich dzieci ktore zostaly na ziemi...
I to jest autentyczna historia, nie jakas tam bajka.
Aniolkowe mamusie jestem pewna ze Wasze Aniołki sa w Niebie szczesliwe. sciskam Was bardzo mocno.
 
Ostatnia edycja:
Do góry