reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Nati myslę, że jeżeli dziecko by sie pojawiło poradzilibyście sobie z sytuacją, mocno Wam kibicuję i mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będziesz tulić slicznego bobaska:tak:

Martyna mój Seba widział Filipka po smierci, tak bardzo bał sie go przytulić, pocałować, a ja całowałam go cały czas, tuliłam do siebie....widziałam jak zamyka oczka....na cmentarzu nie potrafie z Filipkiem rozmawiać....wolę w domu, albo jak gdzieś idę to w myslach rozmawiam z moim synkiem....

aga_cina trzymam kciukasy&&&&& jej ale byłoby fajnie:-):-)

Malinkaizi do lekarza ale już! Kochana wiem, że jest ciężko....zawsze będzie ale trzeba zmierzyć się z naszym bólem, musimy być silne....
Nicol przyjdzie do Ciebie, daj sobie czasu....

Monilla mój mąż tez ze mną nie rozmawia....ja wczorja tak barrdzo potrzebowałam rozmowy, a on powiedział, że spiący jest, znów płakałam w poduszkę....oprócz was nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiać.....ja tak bardzo tęsknie, zazdroszczę innym mamom.....wkurza mnie płacz innych dzieci....bo ja też chciałabym usłyszeć płacz mojego Filipka....jest mi tak bardzo źle....
 
reklama
No by bylo jak bym w ciazy byla ;-)
Bibiana, ale za Ciebie trzymam mocno kciuki i mam nadzieje, ze szybko zaciazysz ;-)

I pisz tu ile wlezie. My chetnie wysluchamy.
A w ktorym miejscu ten tatuaz zrobilas? Podoba Ci sie? Ja tak sie zastanawiam nad imieniem i data Vikiego tak na zebrach, pod sercem (pod cyckiem znaczy sie :-D ). Chcialam jeszcze zamowic sobie zawieszke do bransoletki w ksztalcie serca.

Ale jakis taki nijaki dzis dzien mam. Bleee.
 
Aga_cina ja też za Ciebie kciuki trzymam, mam nadzieję, ze jesteś w ciazy....

Tatuaż mam na lewej łopatce, Filipka ze skrzydełkami, podoba mi sie bardzo bo wygląda identycznie jak na zdjeciu, na weselu moja mama i ciotki jak zobaczyły to sie popłakały....wszystkim sie podobał, a myslałam, ze beda prawic mi kazania, że to na całe zycie, ze jak będę stara to bedzie brzydko wygladać....

no jedynie w pracy jedna koleżanka stwierdziła, że to głupi pomysł, ze na moim iejscu by sobie ie robiła, ale powiedziałam jej że ja tak chciałam i opinia innych dla mnie nic nie znaczy, to moja decyzja, ale wytłumaczyła mi ze chodzi jej o to, że juz zawsze będę na niego patrzeć, odpowiedziałam, ze i tak mam zdjęcia na które codzinnie spogladam, a ona do mnie ze by je wyrzuciła, schowała obojetnie co zeby nie oglądac:eek: a ja jej na to ze tyle mi pozostało i zawsze bede na nie patrzeć, że chce i nigdy ich nie wyrzuce....nie jedna mama zazdrości że choć tyle mam, opowiedziałam jej o matkach które straciły swoje dzieci przy porodzie....odpowiedziała mi że te matki nie kochaja swoich dzieci :angry::angry::angry:ale sie oburzyłam....przecież dziecko kocha sie od poczęcia, ja tak miałam i wy takmiałyście, więc co ona za głupoty gada, sama jest matką i powiedziała, że pokochała dziecko po miesiącu:no:

Ja bym sobie na pewno zrobiła taki tatuaż, ja sie cieszę że go mam, taka cześć jego we mnie, jestem dumna z tego co zrobiłam i bedę nosić ten tatuaz z dumą:tak:

Ja też dzień dzisiaj jakis taki nie za bardzo:-( ładna pogoda mamusie z dzieciakami na spacerku....jeszcze tak nie dawno byłam szczęśliwa....tesknie za moim rozrabiakom....już nie umiem przypomniec sobie jak to było gdy go tuliłam....
 
Wyrzucic zdjecia!!!! No chyba zwariowala!
Jak urodze (ha najpierw musze zajsc i urodzic), to oprawie w ramki odciski stopek i raczek Victora :-) na razie tego nie robie, bo to jeszcze wszystko takie swieze.

Niestety na zal i smutek widoku wozkow i dzieci leku i rady nie ma :-( a szkoda...

Dzis na wp czytalam o 19nasto latce ktora urodzila i udusila noworodka. Ubilabym suke. Chcialabym nawiazac tu do tego na gorze, ale ugryze sie w palce.

hmmm, musze pomyslec nad tym tatuazem :tak:
 
Bibiana właśnie o to chodzi,żeby tatułaż był na całe życie, żebyś zawsze miała Filipka przy sobie. Moja przyjaciółka, która straciła synka 2 miesiące przed śmiercią mojej córeczki (miał 5 tygodni )też wytatuowała sobie jego imię na nadgarstku i bardzo mi się to podoba. Ja nie zdecydowałam się na tatuaż ale wygrawerowałam sobie imię mojej małej na obrączce i też mam ją przy sobie. Pomaga mi to.
Strasznie mądra ta Twoja koleżanka :no: Ile dzieci straciła, że tak dużo wie i takie wnioski snuje? A może chciałaby się zamienić? Swoje życie z bzdurnymi problemami za nasze roztrzaskane w mak przez śmierć dziecka?
Malinkaizi rozumiem Cię w kwestii lekarza, ja wizytę "przeglądową" przekładałam 3 razy ale wreszcie poszłam. Ta wizyta dała mi takiego kopniaka, jestem w trakcie badań i jak dobrze pójdzie już za miesiąc będe mogła postarac się o ziemskie rodzeństwo dla Olguni. Twoja malutka grozi Ci paluszkiem i napewno jest niezadowolona, że o siebie nie dbasz.
Zazdroszczę tym z Was, które po porodzie widziały dzieciątka, ja nie miałam odwagi a teraz tak bardzo tego żałuje. Mam jedynie zdjęcia z usg :( I zastanawiam się czy nie optrawić go w ramkę.

Wogóle to mam nadzieje, że nie macie mi za złe, że tak się włączyłam do dyskusji? To forum sprawdza się znacznie lepiej niż rozmowa z psychologiem :no:

W tym okresie moja Olga miała się urodzić, termin miałam na 11 sierpnia. 07 czerwca pojechałam na IP bo nie czułam jej ruchów, wmawiałm sobie że to dlatego że jest strasznie gorąco i ona też nie ma siły..bardzo się myliłam. Podczas badania usg usłyszałam najgorsze z możliwych słów "nie widzę serduszka". Zawołano męża, ja nie płakałam byłam w szoku, nie wierzyłam. Powiedziałam tylko "a mówiłam Ci że coś jest nie tak". I jeszcze ta świadomość, że muszę urodzić moje nieżyjące dzieciątko, moją tak wyczekiwaną córeczkę.
Wróliliśmy do domu po jakieś rzeczy. Byłam w totalnym amoku, nie wiedziałam co się dzieje. Szok, rozpacz, żal, ból przyszły później. W szpitalu dostałam tabletki na wywołanie porodu ale nie dały żadnego efektu. Trzeciego dnia podano mi oxy mimo, że skurcze pojawiły się niemal natychmiast szyjka się nie skracała a rozwarcie nie postępowało. Po kilku godzinach podano mi zoz bo nie dawałam rady i wtedy momentalnie pojawiło się max rozwarcie i zaczeły się bóle parte, i tak po 20 min, 09 czerwca urodziłam moją malutką, naukochańszą córeczkę Olgunię. Lekarka powiedział mi że wszystko dobrze poszło na co ja odpowiedziałm, że nie, nie poszło dobrze...To były nasze ostatnie wspólne chwile, ani ja ani mąż nie odważyliśmy się jej zobaczyć. To była zła decyzja, nigdy sobie tego nie daruję :no:
Potem powrót do domu bez dzieciątka, wszystkie formalności, pogrzeb i brutalne życie, beznadziejna rzeczywistość, koszmarny świat...
 
Ostatnia edycja:
dasia, pisz kochana kiedy dopadnie Cie jakis dol, radosc czy obojetnosc. Jestesmy tu po to by sie wspierac.

Wiesz, do mnie tez nie docieralo na poczatku, ze moje dziecko nie zyje... Straszne jest to, ze musialas tyle czekac na porod. U mnie tez wywolanie nie szlo i poprosilam o cesarke. Tez nie chcielismy Victora zobaczyc, ale mocno nas namawiali. Najpierw pokazali zdjecia i pozniej malego przyniesli... Ech... nie moge o tym pisac... Nie chce juz tego pamietac...
 
dziękuje aga_cina.
Początkowo chciałam cesarkę ale powiedziano mi że w takich sytuacjach się nie robie, że to zagrożenie dla matki. I teraz nie żałuje bo mogę szybciej starać się o koleje dzieciątko, którego tak bardzo chcę.
A ja żałuje że nas nie namawiano na zobaczenie Olguni, czy też nie zrobiono jej zdjęcia żebym mogła zobaczyć je później,jak już do tego dojrzeję. Gdy zapytano mnie czy chcę ją przytulić też powiedziałm że nie.. Teraz nie opuszcza mnie myśl, że ją odrzuciłam. Moja córeczka nie żyje ale ja czuje się matką, bo jakby nie było byłam nią przez 30 tygodni. Ale co ze mnie za matka skoro nie chciałam zobaczyć i przytulić własnego dziecka? Jaka byłam głupia i samolubna.
 
Ostatnia edycja:
Przestan tak myslec. Wtedy myslalas, ze tak bedzie lepiej. Nie moglas wiedziec jak bedzie pozniej.

Ja dostalam pudelko, w ktorym sa zdjecia, opaski Vikiego, odciski raczek, stopek, ubranko w ktorym nam go pokazali, kocyk, kolderke, pukielek wloskow. Teraz dolozylam zdjecia usg, test ciazowy. A mialam kupic kupic takie pudelko po porodzie i wlozyc m.in whisky, wycinek z gazet, smoczek, pozniej pierwszy zabek...

Mnie tez namawiali do porodu naturalnego, ale ja sobie nie wyobrazalam urodzic dziecko i nie uslyszec jego placzu. W koncu nie wytrzymalam psychicznie. Przyszla do mnie chirurg i mi cos tam tlumaczy i w koncu mowi: ja wiem co czujesz. Przerwalam jej i powiedzialam, ze nie wie. CC mialam pod narkoza. Nie zaluje. Psychicznie dalo mi to szybciej dojsc do siebie. Bo mnie uspili i bylo po wszystkim.
I znalezli guza na jajniku...
Ciagle sie martwie, ze sie odnowi. ale w srodku umyli mi wszystko jakims plynem. Pobrali biopsje.

Czas troche przyzwyczaja do bolu.

Bedziesz wspaniala mama :-) mam nadzieje, ze niedlugo rozpoczniecie staranka.
A przypomnij mi, co bylo przyczyna smierci Twojej coreczki? Victor byl zdrowym chlopcem. Duzym :-) 3900g. Podejzewaja, ze macica byla za mala, albo miala zbyt gesta krew. Ale ja mysle, ze moze pepowine sobie przycisnal.

Wow! Przestalam sie obwiniac. Tak czuje. Wczesniej myslalam, ze ja cos zle zrobilam...


Malinkaizi, zaczelas juz troche spac? Kiedy do tego lekarza idziesz?
 
Nie wiadomo co było przyczynął,sekcja wykazała że Olgunia była zdrowa. Moja lekarka dopatruje się nieprawidłwości w łożysku ale ini lekarze mówią,że te zmiany jakie były widoczne podczas sekcji były naturalnym następstwem po jej śmierci. Robiłam badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego-wyszły negatywne. Teraz czekam na wyniki bardziej rozszerzonych badań krwi, też coś z krzepliwością. Wyniki powinne być za jakieś 3 tygodnie. Lekarka, która odbierała poród teraz zastanawia się czy malutka nie była przypadkiem owinięta pępowiną ale teraz już nie jest pewna. Zaraz po porodzie mówiła, że nie widzi nic co mogłoby wskazać na przyczynę. Tez tak sobie myśle, że może przycisnęła pępowinę ale to tylko moje gdybanie. Ale w tym wszystkim to byłby "najkorzystniejszy" scenariusz.
Mam też przegordę macicy ale to podobno nie ma żadnego znaczenia bo jest nieduża.
Dobrze, że się nie obwiniasz bo napewno nie zrobiłaś nic co mogłoby zaszkodzić Victorowi.
Ładne imię wybrałaś. Ja gdy jeszcze nie wiedziałam, że to będzie córeczka też planowałam dla chłopca takie imię.

Ja,podobnie jak Malinkaizi mam problem ze snem. Mam problem z zaśnięciem. Jak już zasnę to albo śpię bardzo mocno, tak że cięzko mi wstać rano albo znowu mam nieprzyjemnie sny, takie bardzo realistyczne że nie wiem czy to sen czy rzeczywistośc. Ale niegdy nie przyśniła mi się Olgunia, tylko raz przyśnił mi się jej grobek :( A w obcym miejscu wogóle nie moge spać a teraz wyjezdzamy na 2 tygodnie na wakacje więc nie wiem jak to będzie jeśli nie będe spać. Spakowałam sporą ilość tabletek na sen.

Dla Was wszystkich:
http://www.karentaylorgood.com/audio/Precious_Child_by_Karen_Taylor-Good.mp3
Nie wiem czy znacie tę piosenkę, jest piękna.
 
reklama
Dasia82- nie mozesz tak mowic co z Ciebie za matka-wspaniala bo kochasz swojego Aniolka i jeszcze sie o tym nie raz przekonasz Na ziemi i bedziesz dobra matka dla przyszlych dzieciaczkow.
Bylas w szoku i wcale nie dziwne ze sie tak zachowalas.
My z mezem tez zdecydowslismy przed porodem ze chcemy aby szpital skremowal cialo dziecka( to znaczynie bylismyswiadomi wtey co sie z tym wiaze- nawet nie wiem co szpital w ny robi w takich sytuacjach) i nawet podpisalam taki dokument. Na szczescie po porodzie sie otrzasnelam i kazalam im wszystko odkrecic ze my sami zajmiemy sie pogrzebem i oddajo cialo dziecka dla domu pogrzebowego/ to chyba dzieki mojej mamie do ktorej zadzwonilam zaraz po urodzeniu/ nie wiemczy ja bylam swiadoma tego co sie dzieje i tego co robie wowczas. To ze musialam urodzic martwe dziecko bylo ogromnym szokiem i szczeze to trwalamw tym otepieniu przez kilka dni, wszyscymowia ze bylam nieobecna i jakby gdzie indziej.... Bylam przez chwile w Niebie z moim dzieckiem ...
 
Do góry