reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Mika- super, wierzyłam, ze będzie dobrze!

Margomari- przytulam...moze powiedz otwarcie, ze potrzebujesz rozmawiać, albo spróbuj sama zaczać rozmowę...ja łapie takie doły gdy ktoś własnie tak mnie traktuje, ostatnio dopiero to wyłapałam...po rozmowie, chociaż nie jest łatwo jest mi lzej, bo wiem, ze pamietaja, wspominają i ja tez mogę...niestety niektórzy unikają tych rozmów jak ognia...

Tekla- ja mam tak samo, gdybym została na chwile z maluszkiem dałabym radę, łezki by pewnie popłyneły, ale byłabym zadowolona, najgorsi są widzowie, i to w jaki sposób patrza...nie mam pomysłu jak to zmienić :-(

Marka-zdrówka i wytrwałości...i proszę nie zgrzytać :-) tylko wypoczywać

Mamo Natalki- to ja chyba też sie muszę wziaśc za siebie...tapetę mam na telefonie ze zdjeciem Wojtka, pare aniołków w domu stoi, na cmentarzu tez ustawiam sama, albo przestawiam... śliczny ten skalniaczek...ja tez mam troche kamieni, moze tez cos wymysle?
 
reklama
Mamo Natalki jelsi czujesz ze to jeszcze nie ten czas na pogodzenie sie z odejsciem małej to spokojnie ... tak do konca nigdy sie z tym nie pogodzisz ... a chowanie aniołkow to dla mnie bezsensu ...
hmm jak tak czytam co piszesz to chyba tez powinnam cos ze soba zrobic bo w domu w salonie mam małe zdjecie na komodzie Karolka w pokoju przeznaczonym dla niego mam aniołki i takie samo jego zdjecie tylko w formacie A4 .. na cmentarzu tez zawsze wszystko sama robie bo nie lubie gdy ktos mi tam paluchy wciska .. nawet jak ktos przyjdzie na grobek i zaswieci zniczka to ja zawsze przestawiam go tak jak uwazam za stosowne ...ciuszki po syneczku tez mam i bardzo czesto je przegladam ... ale nie mam zamiaru tego zmieniac bo dobrze mi z tym ... tylko tyle moge dac mojemu dziecku i tak pielegnowac pamiec o nim ;-)
KOchana mi po odejsicu syneczka bardzo pomogło znalezienie pracy i całkowite oddanie sie jej ... wteyd nie miałąm az tyle czasu na to by siedziec i rozmyslac .. wiadomo łapałam sie na tym ze myslałąm o nim nawet w pracy ale to jzu nie było tak jak wczesniej ... mysle ze gdybym wteyd nie poszła do pracy to nie podniosłabym sie z tego do dzis ...przed pierwszym dniem pracy bałam sie ze nie dam rady ale i tez pwoiedizałam sobie ze musze byc silna i dac rade , musze zaczac jakos normalnie w miare zyc dla mojego aniołeczka ... ja do pracy poszłam 2 miesiace po cc ... teraz wiem ze to było troche nierozsadne ... bo u mnir zimno i dzwigac trzeba ale tego własnie wtedy potrzebowałam ...
 
Ostatnia edycja:
Ja wróciłam do pracy 6 tygodni po pogrzebie...na początku było cieżko, zreszta pewnie pamietacie, bo sie wypłakiwałam w rękaw, ale mialam czas zorganizowany, tydzien szybciej mijal i musialam sie jakos zorganizować. I przyznam Monili racje, ze to było potrzebne. I chociaż czasem jest ciężko, bo sa trudne dni to jakos trzeba sie zmobilizować. W pracy jest lepiej...
Na cmentarzu chyba wszystkie tak mamy, ze mamy swoją wizję na temat wyglądu. Mąż sie ze mnie śmieje, że i tak ustawie po swojemu. Jemu to nie przeszkadza, a mi jest lepiej. Och, dziwna ta pani psycholog...

Mamo Natalki- pomyśl moze o powrocie do pracy, chociaż na 1/2 etatu. Na pewno będzie troszke lepiej.
 
Wiolu u mnie tez maz sie smieje ze i tak zawsze wszystko ustawie po swojemu ;-) juz nawet tesciowa wie ze ma sie nie obrazac jak cos postawi a ja to przestawie :-p i tez mi z tym lepiej;-)


Wiolus a jak dzis samopoczucie ??


o matko ale mam zgage:shocked2:


Syneczku(*)
Aniołeczki(*)
 
U nas też Filip czasem poprzestawia jak ma wizję i wtedy sie nie wtrącam...w końcu porzadki starszego brata mile widziane :-)

Monila- dzieki, dzisiaj juz lepiej...chociaż i tak chodzę z głową w chmurach :-)
Zgaga Cię męczy bidulo? Na mnie nic nie działało :-( więc nie pomogę ze sposobami :-(
 
Witam się wieczorem. Dziewczyny ja też tak mam że wszystko na cmentarzu po swojemu przestawiam. A co do zdjęć mojej Małej to mam zarówno w telefonie jak i oprawione na stoliku w salonie. Mamo Natalki ładny masz ten skalniaczek. Wiola nie jest tak łatwo zacząć rozmowę bo moja rodzina nie chce na ten temat rozmawiać. Mama kiedy zobaczyła zdjęcie Ali w salonie powiedziała mi że powinnam je schować bo będzie mi cały czas przypominało o tym co się stało a ja muszę się pozbierać i zapomnieć.... Więc nie mam już siły... Tekla ja też tak mam.. jak tylko znajdę się w pobliżu jakiegoś dziecka zaraz jestem obserwowana. Może gdyby zostawili mnie samą może byłoby łatwiej przez to przejść.. może szybciej byłabym w stanie wrócić do jakiej takiej normalności... ech... Życzę wszystkim miłego wieczoru.
 
Hej dziewczyny!

Ja mam Stasia wszędzie i dobrze mi z tym ;-) Na telefonie, na komputerze, koło kominka, na lodówce. Nie wyobrażam sobie inaczej. Jak patrzę na niego, to się uśmiecham, dotykam zdjęcia, rozmawiam z nim. To mi dodaje sił. Więc z Panią psycholog bym się tu nie zgodziła.. Gorzej z ciuszkami itd... to jest schowane i nie pozwalam ruszać...

Monila - mleko mi pomagało, ale tylko na chwilkę. Ja brałam Rennie, można nawet naście dziennie. To było dosyć skuteczne;) Spróbuj, może coś zadziała:*

Dziewczyny - na każdą z nas przyjdzie pora. Jedne potrafią wziąć dziecko na ręce, inne tylko spojrzeć. Niektóre nie chcą nawet z daleka. Kiedy już się zdecydujecie - nie patrzcie na reakcje innych.. Nawet na reakcję męża, bo wtedy się rozczulamy, jakim byłby super tatą. Pomyślcie jakie to szczęście trzymać zdrowe dziecko, jakie szczęście, że nasze dziecko to widzi z góry i jest szczęśliwe patrząc na nas, że dajemy radę. Mamy w sobie ogromną moc, ogromną siłę, bo nasze kochane Aniołki nam pomagają. Wystarczy mocno uwierzyć... :*


[*] Syneczku, kończcie zabawy na dzisiaj. Pora spać mój Aniele....
Wybierz sobie mięciutką chmurkę i okryj się skrzydełkami.
Kocham Cię, śpij dobrze
[*]


[*] Alicjo
[*] Tymciu

[*] Zuziu

[*] Natalko

[*] Kubusiu
[*] Karolku

[*] Wojtusiu

[*] Aniołeczki. Nasza mała bando :*

 
dziewczynki u mnie jest dokładnie na odwrót, bo ja nie potrafię oglądać zdjęć Kuby na spokojnie. dlatego czekają grzecznie na kompie aż bedę gotowa.

Uważam, że jeśli Aniołki, czy zdjęcia nam pomagają to nikt nie ma prawa mówić co mamy robić. W takim wypadku każda z nas powinna nabyć umiejętnośc wyizolowania srodkowego palca
 
reklama
Witam Dziewczynki
Monilla ale ładnie rośniesz... trzymam kciuki . moja gin kazała jeść musztardę ale tak sobie pomagała i rennie musisz spróbować znam to. :-) Dasz radę moja siostra miała zgagę przez cała ciążę tak , że spała na siedząco a do tego do 7 m-ca nudności jej lekarz polecił też ranigast.

Co z kojotkiem????? bo nie doczytałam
u mnie po małpie @ więc zaczniemy znów staranka bo nie chcę żeby synuś był sam ....jakoś ciężko przetłumaczyć to mojemu mężowi ale podejrzewam, że w głębi serca boi się, że może być powtórka z pierwszej ciąży i skoro mamy już dziecko to jest dobrze.., nie mówi oczywiście tego ale go znam więc wiem o co chodzi.
Dziewczyny mi też pomogła praca... zorganizowała czas życie w biegu zawsze jakoś tak łagodziło, wyciszało moje wewnętrzne emocje... chociaż po drodze do domu zawsze byłam na cmentarzu u mojego Aniołka. A jak byłam na urlopie to potrafiłam przesiedzieć tam pół dnia... teraz mam wyrzuty sumienia, że nie jestem codziennie u synka... ale staram się przynajmniej dwa razy w tygodniu i nie ma takiej chwili w ciągu dnia, żebym nie myślała co robiłaby gdyby z nami był że gdyby urodził sie w terminie miałby ... coraz częściej łapię się na tym,że myślę o jednym a było ich dwóch to pewnie dlartego, że fizycznie pochowaliśmy drugie masze dziecko.
Ja nie mam pamiątek czyli zdjęć Michałka i bardzo tego żałuję... bo to by był jakiś znak, że an był istniał czasem jak synek śpi w ciągu dnia to siedzę i przyglądam mu się bo jest bardzo podobny do Michałka a wtedy już nie mogę nad sobą zapanować i beczę Tak bym chciał, żeby były tu z nami.
Ale się rozpisałam i oczywiście znowu beczę ...

Aniołki kochane światełko dla Was
 
Ostatnia edycja:
Do góry