Agus rewelacja, tylko takie wieści poproszę!!!
A ja padnieta jestem. Wczoraj miałam kurs po szpitalach. Filip poszedł do toalety, zrobił kupę, poszedł sie kapać i zaczął go nagle strasznie brzuch boleć. W wodzie jeszcze wytrzymał, ale jak z niej wyszedł to dopiero było. Nie mógł sie ruszyć, każdy ruch powodował jeszcze wiekszy ból. Trafilismy do najblizszego szpitala i szlag mnie trafił. Przekierowali nas do przychodni. Lekarz zbadał i nie znalazł przyczyny. Nic nie mówił, musiałam go ciagnać za jezyk na siłę. Zapytałam czy nie trzeba usg zrobic lub zdjecia, a on na to, ze nie mają sprzętu. To powiedziałam, ze pojadę do Szczecina. i wystawił mi skierowanie "na żadanie matki". Dał mu tylko zastrzyk z nospy. I jechalismy. Na szczęscie w Szczecinie zajęli sie nami profesjonalnie. Pan doktor sprawdził wszystkoi chociaż ze mna rozmawiał i wszystko tłumaczył, konsultował. Nie podobały mu sie jedynie jelita, bo tamten lekarz nawet ich nie osłuchał. Powiedział, ze tak czasem bywa, ze jelita sie zbuntują i wtedy człowieka zgina w poł, zwłaszcza jak ktoś kupę wstrzymuje. Na razie jest ok. uważamy z jedzeniem, ale nic nie boli.
Strachu sie najadłam, bo Filip nalezy do odpornych na ból, a tu siły nie miał, aby wstać i każdy dotyk sprawiał ból.
I jeszcze to badanie przez odbyt...strasznie mi sie nie podobało, a Filipowi tym bardziej...
Zdenerwowałam sie wczoraj straszliwie, a na dodatek w burze jechalismy, oberwanie chmury akurat w tym momencie było, gdy wsiadalismy do auta...A ten szpital...masakra. Trafiłam tam na początku z Wojtkiem, ale mnie przekierowali. teraz już będę ich omijać i od razu jeździc do Szczecina.
(*) Karolku
(*) Dominisiu
(*)Wojtusiu
(*) Aniołkowa Bando