Witam serdecznie ja 2 razy rodziłam na Lubartowskiej pierwszy raz z przypadku ale to nawet dobrze ze tam trafiłam, ponieważ pierwsze dziecko rodziłam w pandemii kotonowirusa i na Jaczewskiego nie chcieli mnie przyjąć , niby nie było miejsc a cały czas jakaś pacjentka była przyjmowana na oddział, w innych szpitalach tez ponoć nie było miejsc . Szpital na Lubaryowdkiej nie brałam pod uwagę gdyż omijałem szerokim łukiem po tym co naczytałam się na forach. Ale i tak Bóg mnie pokierował ze tam ostatecznie wylądowałam. Ciąża terminowa akcji porodowej nie było , rozwarcia tez nie ale z uwagi na to ze był termin zrobiono mi cesarkę aby nie przenosić ciąży i żeby nic się dziecku nie stało . Miałam krwawienie wiec szybka decyzja Pani ordynator żeby ciąć była podjęta bardzo profesjonalnie, wszystko robią aby dbać o bezpieczeństwo matki i dziecka. Drugi poród już wiedziałam ze chce rodzic na Lubartowskiej ponieważ, tam są bardzo komfortowe warunki jak na szpital państwowy, sale małe , czysto , każda mama nawet jak trafi w nagłej chwili do szpitala niczego nie potrzebuje wszystko szpital zapewnia i środki higieny dla matki jak i dla dziecka, ubranka, nawet mleko, położne miłe , bardzo pomocne , co chwile przychodziły pytały czy podać przeciwbólowe leki. Nawet jak było więcej porodów to personel starał się tak rozlokować kobiety żeby wykorzystać wszystkie sale i nie było przepełnienia na salach poporodowych. Nie rozumiem tych wszystkich komentarzy ze na Lubartowskiej jest tak tragicznie, może kobiety lubią hardkor i chcą rodzic w przepełnionych szpitalach na kraśnickiej, jaczewskiego czy Staszica jak tam jest jak w molochu czadem kobiety i na korytarzu leżą a przecież tyle osób tam się zawsze kręci po korytarzach i ojcowie i rodziny całe , zero spokoju i intymności, który tak jest potrzebny po porodzie , gdy kobieta nie może z łóżka wstać, często pół nagie leżące z ranami po cesarskim cięciu. Na Lubartowskiej dbają aby odwiedzający nie kręcili się po salach i korytarzach jest pokój odwiedzin i tam są spotkania i to mi się podobało. Ponadto jest odpowiedni personel , który zajmuje się maluchami kiedy kobieta po porodzie naturalnym lub cesarce nie ma siły zająć się dzieckiem , a przecież do dziecka trzeba wstać już kilka godzin po operacji nakarmić, przewinąć co w czasem wydawalo mi sie nie do ogarnięcia kiedy człowiek zwija sie z bólu k nie ma siły nawet głowy z poduszki podnieść.Witam.
Chciałabym zapytać mam rodzących ostatnio na Lubartowskiej w Lublinie, jak wygląda teraz porodówka i oddział poporodowy. Mam zamiar tam rodzić, ale słyszałam różne opinie na temat tego szpitala, i ciągle mam jakieś wątpliwości....