olka11135
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2021
- Postów
- 23 347
Dzień dobry, chciałabym poruszyć temat naszych lekarzy w szpitalach którzy są na oddziałach dziecięcych. Mój syn (11 miesięcy) miał od tamtego poniedziałku wysoką gorączkę przez 3 dni ( do 39,9) byliśmy u lekarza rodzinnego który nie dał nam skierowania na żadne badania mimo że dziecko miało czyste gardło, osłuchowo było czysto , bez kataru, uszy czyste, test combo negatywny. W mojej głowie paliła się lampka że coś jest nie tak, ale myślałam że może wyolbrzymiam co często słyszałam od lekarzy jak latałam z dziećmi chociażby z głupim katarem. Dziecko zaczęło mniej sikać , pojechałam znów do lekarza , dała skierowanie na szpital i tego samego dnia rano coś mnie tknęło żeby pobrać mocz i prywatnie zrobić badanie w laboratorium. W badaniu wyszło że bakterie liczne, wykryto krew itd. jedziemy na szpital. Pojechaliśmy zrobili mu różne badania krwi, posiew krwi i moczu itd. włączyli mu w piątek antybiotyk, byliśmy na USG brzucha lewa nerka wyszła nieznacznie powiększona ale w granicach normy Pani mówiła że to normalne przy infekcji. Problem polega na tym że nikt mi wprost nie powiedział co dokładnie się dzieje mimo że chodziłam ciągle i pytałam.. słyszałam jedynie słowa że dziecko jest do leczenia. Musiałam wyjść w niedzielę ze szpitala z nim dlatego że nie miał kto zająć się starszym dzieckiem naprawde nie miałam nikogo kto by mógł się nim zająć, Pani doktor nie chciała nas zbytnio wypuścić mówiła że mogę na własne żądanie albo żebym wzięła starszaka na oddział tylko ja bałam się bo tam pełno dzieci z zapaleniem płuc, covid itd a on łapie wszystko..pytałam dlaczego nie chce nas wypisać czy jest aż tak źle, a ona mówiła za każdym razem że jest troszkę lepiej ale dziecko wymaga leczenia dowiedziałam się że ten antybiotyk co bierze w szpitalu może brać doustnie w domu więc skorzystałam z tego i wyszłam w niedzielę do domu... Nic konkretnego od pani doktor się nie dowiedziałam ani o wynikach ani o niczym mimo że pytałam milion razy. Mówiła mi cały czas że ma bakteryjne zapalenie pęcherza i nic poza tym. Nie brałam tego aż tak do siebie bo starszy też miał kiedyś zapalenie pęcherza i brał antybiotyk w domu i mu przeszło. Odebrałam wczoraj wypis i po prostu byłam w szoku. Jak dojechałam do domu zobaczyłam wszystkie wyniki większość tych skrótów z morfologii i tak dalej wpisywałam w internet bo no nie znam się na tym. I z tego co się okazało to tego dnia co mu robili badania czyli w czwartek było naprawdę bardzo źle.. i nikt mi nic nie powiedział mimo że chciałam wyjść..gdybym wiedziała że jest tak źle to nie wyszlabym z dzieckiem do domu tylko wolałabym zaryzykować i wziąć starsze do szpitala z nami... Z tego co wywnioskowałam z wyników morfologii to poszło mu to na nerki i prawdopodobnie trochę na wątrobę plus ma bakterie e.coli w moczu...bierze zinnat na szczęście łyka normalnie w domu i wgl musimy iść znów na USG brzucha, do poradni nefrologicznej i powtarzać na bieżąco badania... Ale problem tkwi w tym że lekarz prowadzący nie powiedział mi nic dosłownie nic co się dzieje... Mimo że chciałam wyjść do domu nie powiedzieli mi jaką ma bakterię że poszło to prawdopodobnie trochę właśnie na nerki i tą wątrobę sądząc po wynikach bo próby wątrobowe też miał złe... Zastanawiam się czy mogę coś z tym zrobić że lekarz nie powiedział mi wszystkiego tylko po prostu za każdym razem słyszałam że dziecko jest do leczenia mimo że pytałam milion naprawdę razy co się dzieje jakie są wyniki i tak dalej zawsze byłam zbywana i mi mówiono że dziecko jest do leczenia... Mały dalej trochę mało sika jest lepiej niż wcześniej ale nadal trochę mało i myślę teraz czy ten antybiotyk mu pomaga czy coś się dzieje czy może po prostu jest jeszcze trochę odwodniony... Wydaje mi się że ta pani ona kiedyś pracowała w przychodni do której ja poszłam z dzieckiem i od której nie dostałam żadnych skierowań na badania i myślę czy po prostu w taki sposób że nic mi nie mówiła o stanie zdrowia dziecka nie próbowała chronić tego ośrodka zdrowia i lekarki która pracuje u nich w szpitalu... Nie mam pojęcia co z tym zrobić muszę teraz bardzo uważać na dziecko i ciągle wszystko powtarzać... Morał z tego taki zawsze słuchajcie swojej intuicji jeżeli chodzi o dziecko i próbujcie naprawdę wyciągać z lekarzy ile się tylko da zamieszczę pod wpisem zdjęcie z badań morfologicznych i zobaczcie same ile parametrów miał podwyższonych i ile obniżonych i ja się pytam z jakiej racji Ja nie byłam informowana o niczym..
To są normy dla w sumie już rocznego dziecka?
Bo nie chce mi się wszystkich sprawdzać, ale już CRP wydaje się wątpliwe bo jednak większość przyjmuje do 10.
0-5 to raczej niemowlę po urodzeniu