Ja jestem z Raciborza, ale rodziłam w Gliwicach. To był koniec marca 2020 - pierwsza fala pandemii i raciborski szpital przemianowali na covidowy. Jeszcze przed tym, na początku marca spędziłam 5 dni na patologii ciąży w Raciborzu. Nie wiem, jak jest na położniczym, ale różnica między raciborskim a gliwickim szpitalem była wtedy kolosalna i gdybym miała rodzić jeszcze raz, znów wybrałabym Gliwice, mimo że raciborski szpital widzę z okna, a do Gliwic mam ok 40km. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak luksusowymi warunkami w szpitalu i z tak pomocnym personelem. Pielęgniarki noworodkowe przychodziły same bez wzywania, kiedy słyszały, że dziecko płacze dłuższą chwilę. Lekarze na wizytach zachęcali do zadawania pytań i chętnie udzielali wszystkich informacji. Podczas naświetlania pod lampami z powodu wysokiej bilirubiny miałam córkę na sali przy sobie. Codziennie przychodziła do nas doradca laktacyjna, mają też fizjoterapeutę dla kobiet i nawet fryzjera można zamówić na salę za dodatkową opłatą (!). Dieta matki karmiącej - 5 posiłków dziennie dostosowana kalorycznie i pod względem innych składników odżywczych. Fotele do karmienia na sali, łóżka regulowane na pilot (a tuż po porodzie to bardzo pomaga), duża kuchnia z jadalnią dostępna dla wszystkich. Mają tam nawet pokój, w którym za dodatkową opłatą można być razem z partnerem przez chyba max 3 doby po porodzie. Ja niestety nie mogłam rodzić z partnerem z powodu pandemii, ale na liście szpitala w internecie można znaleźć listę położnych, z którymi można się umówić i za dodatkową opłatą mieć położną prywatną, czyli taką, która towarzyszy przy porodzie od początku do końca. Ja z tego skorzystałam i nie żałuję ani jednej złotówki przeznaczonej na ten cel, bo moja położna bardzo dobrze o mnie zadbała nie tylko w trakcie samego porodu, ale również przed i po.
Podsumowując. Polecam Gliwice z całego serca.