reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lubelscy lekarze specjaliści - tematy połączone.

nadulec, a na kiedy masz termin? Ja tam chodziłam do szkoły rodzenia i do mnie zadzwonili i podali termin pierwszego spotkania. A, do której z położnych się wybierasz? Bo wiem, że prowadzą dwie. Lekarza też masz ze Staszica? Ale pytań, po prostu korzystam z tego, że dziewczyny odpisują na forum i próbuję się dowiedzieć jak najwięcej.:))

P.
 
reklama
termin mam na 15.09. jak rozmawialam z oddzialowa to mowila ze zajecia zaczynaja sie 2,5 m-c przed porodem.Wiesz jak moja gin dawala mi namiary na ta szkole to podala abym rozmawiala z oddzialowa (napisala imie i nazwisko) lub z polozna Teresa Chmiel.A moja gin to prof.Kwasniewska ze Staszica..
 
No to tak, ja mam termin na 7 lipca, a zaczęłam chodzić do szkoły rodzenia od 20 kwietnia. Czyli Ty powinnaś zacząć chodzić na spotkania jakoś koniec czerwca, początek lipca. Dobrze liczę?
Szkołę polecam, ja chodziłam na zajęcia do Pani Gosi, super kobieta, położna i człowiek :)) I cena może wysoka, ale warto ją zapłacić, zwłaszcza kobiety, które rodzą pierwszy raz. Mnie uspokoiły te spotkania, a przede wszystkim porodówka nie jest taka straszna :)))
 
No ja własnie sie zastanawiam nad tym....jesli zapewniłoby mi to miejsce do rodzenia w tym szpitalu to jak najbardziej jestem za...
Chociaz za pierwszym razem nie byłam w szkole...biję się z myslami hehehe:-D

Zróbmy tak ze będziecie mi zdawac relacje co macie na zajęciach hehehe:tak:
 
Dziewczyny mi położna przed pierwszym porodem powiedziała, że jeśli pobyt w szkole rodzenia ma sprawić, że będziesz czuła się lepiej i pewniej podczas porodu i jak maleństwo pojaw się na świecie - to jasne jest sens, jeśli natomiast nie ma to dla Ciebie znaczenia, to Matka Natura i dobra położna nauczą Cię wszystkiego w pięć minut przy porodzie i później:-)))

Panegiryka - ja miałam szczęście, bo chyba tak po prostu jestem zbudowana i taka moja natura. Porody były szybkie i oba bardzo miło wspominam. Za pierwszym razem do szpitala trafiłam o 22.00 a Kajetan przywitał świat o 0.20:-) A po drodze było badanie, USG, wypełnianie dokumentów, przebieranie i 20 minut prysznica, bo położna nam zaproponowała dla zmniejszenia bólu (tak, tak w Lublinie na Kraśnickich, bez łapówek i znajomości).
Dasz radę miliardy - kobiet przez poprzednie stulecia rodziły bez lekarzy, znieczuleń, porodówek z anestezjologiem, prądu, warunków sanitarnych i reszty... i rodziły, to fizjologia, a jak to już zostało tu powiedziane kobiety to najsilniejsze istoty na ziemi jakie znam!!!
Będę Ci kibicować!

Solange - serio zastanawiasz się nad trzecim? My byliśmy bardzo zaskoczeni, bo nie ma co ukrywać planowaliśmy dwójeczkę:-) Ponadto Sasha urodził się 9 miesięcy temu, a ja właśnie kończę 3 miesiąc ciąży, ale cóż, karmiłam, miesiączki nie miałam i się stało.
Trochę jestem spanikowana, planowałam powrót do pracy (niestety słaba ze mnie kura domowa:((() a tu niespodzianka:-))))
....z drugiej strony (cóż kobieca natura ma wiele stron) cieszę się jak dziecko, bo los zadecydował za mnie i będę miała dużą, wesołą rodzinę!
 
Ostatnia edycja:
Po szkole rodzenia poczułam się pewniej, przynajmniej wiem (mniej więcej jak wygląda poród) i z czym się to wiąże.

Przyznam, że Was podziwiam dziewczyny. W naszych czasach to naprawdę duże wyzwanie, samo utrzymanie dzieci jest kosztowne, ale ile też przy tym radości, bo o smutkach się rzadko mówi, lepiej jak ich nie ma.

Mam ze szkoły rodzenia taka listę potrzebnych rzeczy do szpitala (Staszica), także przepiszę, może któraś coś dołoży od siebie i wtedy będzie łatwiej się nam spakować:

1. Dokumenty:
- oryginał grupy krwi,
- dowód osobisty,
- karta ciąży,
- aktualna legitymacja ubezpieczeniowa,
- ostatnie badania (w tym USG), morfologia, itp.

2. Dla nas:

- 3 niegazowane wody z dozownikiem (jedna może być z miodem, żeby nie opaść z sił),
- koszule do karmienia (najlepiej rozpinane albo kopertówki) - ja mam dwie.
- szlafrok i skarpetki,
- biustonosze do karmienia (mam dwa),
- wkładki laktacyjne,
(szpital daje koszulę do porodu)
- ciapy i klapki pod prysznic,
- przybory toaletowe,
- ręcznik kąpielowy,
- szare mydło - biały jeleń (w płynie, z dozownikiem, podobno świetnie łagodzi podrażnienia i ładnie się goją rany),
- ręcznik papierowy do osuszania krocza,
- podkładki na sedes,
- jednorazowe figi (najlepiej z siateczki, bo są przewiewne),
- osłonki silikonowe na brodawki,
- 2 saszetki tantum rosa (dobre po nacięciu krocza do podmywania),
- laktator,
- podkłady poporodowe,

3. Dla dziecka:
- rękawiczki na rączki,
- chusteczki nawilżające,
- paczka pampersów (3-6 kg)
- oliwka,
- maść przeciw odparzeniom,
- maść na odparzenia,
- kocyk,
- rożek,

Póki co tyle mam naskładana w torbie do szpitala, dla dziecka wezmę jeszcze jedną czapeczkę bawełnianą i wyprawkę do wyjścia ze szpitala.

Jakbyście dziewczyny mogły coś dorzucić od siebie, co może się przydać, byłoby super :) Będzie dla przyszłych pokoleń.

P.
 
reklama
Panegiryka - nie wiem czy dziewczyny się ze mną zgodzą, ale:

- jedna woda w zupełności wystarczy. Podczas porodu i tak nie można pić, położna zwykle daje wacik nasączony wodą do zmoczenia ust, a na miejscu, w szpitalu jest sklepik więc można dokupić. Nie ma sensu targać bo to i ciężkie i zajmuje miejsce.

- laktator zostawiłabym w domu. Najpierw mleka będzie bardzo niewiele (dosłownie parę kropli) i prawdopodobnie Twoje maleństwo będzie je wypijało w całości. Jeśli pojawi się nawał zawsze może go Ci ktoś podrzucić - mama, mąż, przyjaciółka, rodzeństwo - jeśli oczywiście nie mieszkacie daleko poza Lublinem;)

- wzięłabym za to 5 saszetek tantum rosa, wierz mi nic tak nie przynosi ulgi jak polewanie się chłodnym tantum przez dwie pierwsze doby po:)))

- ręcznik, też raczej nie kąpielowy, tylko średni, bo nikt nie będzie Ci proponował kąpieli. To oczywiście zależy od tego w jakiej kondycji będziesz po porodzie.

- podkłady i majtki jednorazowe w ilościach hurtowych;) Niestety przesuwają się a w dodatku potrafią przemoknąć więc jeśli chcesz mieć czysto i komfortowo to na szpitalne bym nie liczyła.

- 3-4 pieluszki tetrowe. Do owinięcia dziecka, wytarcia buziaka, przykrycia, zawsze się przydają.

- sztućce. To było dla mnie zaskakujące, ale na Kraśnickich poprosili o to żeby mąż przywiózł mi sztućce.

Nic mi więcej nie przychodzi do głowy, ale jak sobie przypomnę to dam znać.

Jeśli chodzi o dzieciaczki - masz rację, samo urodzenie dzieci to pryszcz, ale trzeba mocno się napocić i postarać żeby je dobrze wychować, zapewnić wszystko co najważniejsze dla ich rozwoju.
Nie wiem jak to napisać, żeby oddać sens tego co chcę napisać, ale postaram się. Prawie 5 lat temu podjęliśmy decyzję o tym, że mój małżonek wyruszy do Irlandii do pracy. Ja pracowałam w Lublinie i na moim stanowisku zarabiałam nawet bardzo godziwie, ale życie poukładało się tak, że postanowiliśmy się przenieść całą rodziną. Po pierwsze dlatego, że nie ma co ukrywać, finansowo wychodziliśmy na tym jakieś 5 razy lepiej niż w Polsce, poza tym pomyśleliśmy, że nasze dziecko nauczy się języka angielskiego, pozna inną kulturę, świat, tradycję i tu zdecydowaliśmy się na drugiego maluszka, żeby Kaj nie był sam. I to było łatwe. Oboje z mężem jesteśmy już po 30 więc pomyśleliśmy - teraz albo nigdy;-) A tu bach... niespodzianka...

Zaraz dokończę bo sąsiadka wpadła:-)
 
Do góry