Na szczęście już przestałam brudzić.
Także uspokoiłam się, natomiast znowu czeka nas celibat
. Wolimy dmuchać na zimne.
Co do ogródka: tak, to świetna sprawa. Zwłaszcza w czasie lockdownu było to wybawienie, ale mamy bardzo duże podwórko, duży ogród i roboty przez cały okres wiosny, lata i jesieni jest co nie miara, ale bardzo to lubimy, więc dla nas to nie kłopot, a przyjemność.
Ja mieszkam w swoim domu rodzinnym i niejako przejęłyśmy z mamą schedę po babci i rośliny już odziedziczyłyśmy
.
Pisząc o cebulkach, miałam na myśli cebulę dymkę oraz czosnkową do jedzenia
.
Cebulowych kwiatów mamy sporo i już nam kwitną żonkile, hiacynty mają pąki, tulipany wychodzą, krokusy też kwitną- te cebulki natomiast sadzi się jesienią w końcówce września lub początkiem października.
Mam też sporo róż i rododendronów- to akurat ja z mamą pokupowałam, bo bardzo je lubię, a z różami wbrew pozorom jest mało roboty. Są też lilie, gladiole, w kwietniu wyjmiemy z piwnicy georginie i wsadzimy do ziemi.
Tak to nic nie wysiewamy, bo po prostu sporo tego jest.
Nie wspominając o warzywach.
Trawki też mamy zamiar w tym roku mieć, bo w zeszłym ocieplaliśmy dom i ogród poszedł w odstawkę. Jak już pójdę na L4, to się wezmę za to
.
No ja się z nimi kłócić nie będę, bo jak widać każda poradnia wykonująca prenatalne robi to po swojemu.
Dla mnie jednak logiczne są najpierw badania krwi, potem USG.
Jak powinno być? Nie wiem, bo szczerze nie zgłębiałam aż tak tematu.