Mój synek tak miał, aż którego razu się zapomniał i przeszedł z 1,5 metra sam, żeby odłożyć do basenu piłeczkę. Nazajutrz postanowił sam wyjść z pokoju, gdzie wcześniej stał przy łóżku i od tamtej pory już do czworaków nie wrócił. Też myślę, że Wiktor musi się odważyć, uwierzyć w swoje możliwości. Myślę, że ważne jest to, żeby nie stać nad nim i nie straszyć "uważaj upadniesz" czy na siłę łapać za rękę, bo będzie się czuł niepewnie. Myślę, że tego nie robisz, ale wiem po moim synku, jak go babcia wszystkim straszy, tragedia na każdym kroku to się czasem biedny boi ruszyć.