reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2021

reklama
Dziewczyny , które miały skierowanie na wywołanie porodu… mam pytanko! Niestety moje dziecko nie pcha się na świat, dzisiaj 40+5 i oprócz dzisiaj delikatnych skurczy od 4 rano i bólu plecow, nic nie zapowiada rychłego porodu. Jutro idę na wizytę do lekarza i dostanę skierowanie do szpitala na indukcję. Powiedzcie mi czy jak pojadę z tym skierowaniem do szpitala to przyjmują od razu na oddział czy trzeba się umówić na konkretny dzien ? Czy wywołują tego samego dnia czy czekają kolejna x dni ? Proszę napiszcie o swoich doświadczeniach… zdaje sobie sprawę , ze każdy szpital ma inny system działania , ale pytam z czystej ciekawości jak to wygladalo u Was :)

Ja w 40+4 według OM i dziś zgłosiłam się na IP - miałam skierowanie ale bez określonej daty przyjęcia (prowadzący zalecał zgłosić się w terminie porodu, inny lekarz monitorować KTG i ok tygodnia po terminie się zgłosić, a lekarz analizujący KTG w sobotę stwierdził, że w poniedziałek już warto, więc poszłam na kompromis z poniedziałkiem). U mnie wygląda to tak, że według OM mam termin na 25.11, a z USG na 22.11 i oni liczą mnie jako 40+6 i że najpóźniej w środę powinnam urodzić [emoji849] dziwne no ale niech będzie.. dziś przyjęcie i test na covid, izolatka i tam KTG, potem badanie ginekologiczne (wszystko wysoko i zamknięte [emoji85]) i dziś czopki i globulki dopochwowe, a jutro prawdopodobnie cewnik i w środę wywołanie.. [emoji26] Więc mam nadzieję, że może jednak samo coś troszkę ruszy..
 
U mnie w czwartek też się skończyło cesarka. Miałam kroplówki z oksytocyna na wywołanie. Dopiero za czwartym razem zadziałała. Skurcze bardzo bolesne były jak w zegarku co 2 minuty i rozwarcie szybko postępowało. Przy 4 cm odeszły wody, ale od 5 cm zaczęły się problemy z tętnem dziecka. Cały czas spadało i zdecydowano o cesarce. Okazalo się, że Dawidek miał dwa razy pępowinę owinięta wokół szyi i do tego źle był wstawiony w kanale. Nie było szans, żebym urodziła naturalnie. Jak mówili podczas operacji o tej pępowinie i nie słyszałam jego krzyku to rozplakalam się na maksa na tym stole operacyjnym. Istny koszmar. Na szczęście po chwili usłyszałam jego wrzask i wszystko było z nim w porządku. Dostal nawet 10 pkt. Mąż nawet nie zdążył dojechał na cesarkę, jeszcze korki były. Zobaczył mnie jak wywożą jeszcze zapłakana na łóżku bez Dawidka i myślał, że stało się najgorsze. Ja z tych emocji nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko cały czas płakałam. Masakra po prostu. W sobotę nas wypuścili do domu. Przy urodzeniu ważył 3620 g i miał 58 cm, także kawał chłopa :) Wszystko jest już dobrze. Dzisiaj była pierwsza wizyta położnej. Dawid ładnie przybiera na wadze i jest zdrowy. Z karmieniem też sobie nawet radzimy metoda prób i błędów, ale ten poród to będzie trauma na całe życie.
 
U mnie w czwartek też się skończyło cesarka. Miałam kroplówki z oksytocyna na wywołanie. Dopiero za czwartym razem zadziałała. Skurcze bardzo bolesne były jak w zegarku co 2 minuty i rozwarcie szybko postępowało. Przy 4 cm odeszły wody, ale od 5 cm zaczęły się problemy z tętnem dziecka. Cały czas spadało i zdecydowano o cesarce. Okazalo się, że Dawidek miał dwa razy pępowinę owinięta wokół szyi i do tego źle był wstawiony w kanale. Nie było szans, żebym urodziła naturalnie. Jak mówili podczas operacji o tej pępowinie i nie słyszałam jego krzyku to rozplakalam się na maksa na tym stole operacyjnym. Istny koszmar. Na szczęście po chwili usłyszałam jego wrzask i wszystko było z nim w porządku. Dostal nawet 10 pkt. Mąż nawet nie zdążył dojechał na cesarkę, jeszcze korki były. Zobaczył mnie jak wywożą jeszcze zapłakana na łóżku bez Dawidka i myślał, że stało się najgorsze. Ja z tych emocji nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko cały czas płakałam. Masakra po prostu. W sobotę nas wypuścili do domu. Przy urodzeniu ważył 3620 g i miał 58 cm, także kawał chłopa :) Wszystko jest już dobrze. Dzisiaj była pierwsza wizyta położnej. Dawid ładnie przybiera na wadze i jest zdrowy. Z karmieniem też sobie nawet radzimy metoda prób i błędów, ale ten poród to będzie trauma na całe życie.
Gratulacje 🎊 Najważniejsze że jesteście zdrowi i jesteście już po.
 
Dziewczyny czy któraś z Was jest w stanie określić jak wypada rozmiarowka next podług hm. Wiem że jest mniejsza, ale nie wiem czy to różnica rozmiaru, pół czy dwóch. Ostatnio zaskoczyło mnie to że bluzy po synku z ca na rozmiar 80 są takie jak bluzy hm które kupiłam Ali na rozmiar 68😵
 
Dziewczyny czy któraś z Was jest w stanie określić jak wypada rozmiarowka next podług hm. Wiem że jest mniejsza, ale nie wiem czy to różnica rozmiaru, pół czy dwóch. Ostatnio zaskoczyło mnie to że bluzy po synku z ca na rozmiar 80 są takie jak bluzy hm które kupiłam Ali na rozmiar 68😵
tak na oko jest to różnica co najmniej jednego rozmiaru, a może i trochę więcej.
 
U mnie w czwartek też się skończyło cesarka. Miałam kroplówki z oksytocyna na wywołanie. Dopiero za czwartym razem zadziałała. Skurcze bardzo bolesne były jak w zegarku co 2 minuty i rozwarcie szybko postępowało. Przy 4 cm odeszły wody, ale od 5 cm zaczęły się problemy z tętnem dziecka. Cały czas spadało i zdecydowano o cesarce. Okazalo się, że Dawidek miał dwa razy pępowinę owinięta wokół szyi i do tego źle był wstawiony w kanale. Nie było szans, żebym urodziła naturalnie. Jak mówili podczas operacji o tej pępowinie i nie słyszałam jego krzyku to rozplakalam się na maksa na tym stole operacyjnym. Istny koszmar. Na szczęście po chwili usłyszałam jego wrzask i wszystko było z nim w porządku. Dostal nawet 10 pkt. Mąż nawet nie zdążył dojechał na cesarkę, jeszcze korki były. Zobaczył mnie jak wywożą jeszcze zapłakana na łóżku bez Dawidka i myślał, że stało się najgorsze. Ja z tych emocji nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko cały czas płakałam. Masakra po prostu. W sobotę nas wypuścili do domu. Przy urodzeniu ważył 3620 g i miał 58 cm, także kawał chłopa :) Wszystko jest już dobrze. Dzisiaj była pierwsza wizyta położnej. Dawid ładnie przybiera na wadze i jest zdrowy. Z karmieniem też sobie nawet radzimy metoda prób i błędów, ale ten poród to będzie trauma na całe życie.
Boże, nawet sobie nie wyobrażam co musiałaś przeżyć... Ale najważniejsze, ze synek jest cały i zdrowy i że wszystko dobrze się skończyło. Nie myśl o tym, co było, z czasem ciężkie przeżycia zbledną w pamięci. Skup się na maleństwie i pięknych chwilach razem 🥰 No i oczywiście gratulacje 😘💐
 
U mnie w czwartek też się skończyło cesarka. Miałam kroplówki z oksytocyna na wywołanie. Dopiero za czwartym razem zadziałała. Skurcze bardzo bolesne były jak w zegarku co 2 minuty i rozwarcie szybko postępowało. Przy 4 cm odeszły wody, ale od 5 cm zaczęły się problemy z tętnem dziecka. Cały czas spadało i zdecydowano o cesarce. Okazalo się, że Dawidek miał dwa razy pępowinę owinięta wokół szyi i do tego źle był wstawiony w kanale. Nie było szans, żebym urodziła naturalnie. Jak mówili podczas operacji o tej pępowinie i nie słyszałam jego krzyku to rozplakalam się na maksa na tym stole operacyjnym. Istny koszmar. Na szczęście po chwili usłyszałam jego wrzask i wszystko było z nim w porządku. Dostal nawet 10 pkt. Mąż nawet nie zdążył dojechał na cesarkę, jeszcze korki były. Zobaczył mnie jak wywożą jeszcze zapłakana na łóżku bez Dawidka i myślał, że stało się najgorsze. Ja z tych emocji nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko cały czas płakałam. Masakra po prostu. W sobotę nas wypuścili do domu. Przy urodzeniu ważył 3620 g i miał 58 cm, także kawał chłopa :) Wszystko jest już dobrze. Dzisiaj była pierwsza wizyta położnej. Dawid ładnie przybiera na wadze i jest zdrowy. Z karmieniem też sobie nawet radzimy metoda prób i błędów, ale ten poród to będzie trauma na całe życie.
Dobrze ze jesteście już razem. Takich porodów się nie zapomina ale najważniejsze ze lekarze zareagowali na czas :) trzymajcie się!
 
Dziendobry we wtorek.

Jako ze tonący brzytwy się chwyta (lub wiaterka) powiem co zrobiłam wczoraj. Zaczne od efektów: polozylam spać ok 20:30 spała do 10tej rano przerwa na szybkie karmienie o 4 i 7. Czuje się jak po tygodniowym urlopie ;)

Za rada mojej fizjoterapeutki umówiłam mała do osteopaty. Ma tez dość wyraźna asymetrię wiec stwierdziłam ze na to tez spojrzy. Wczoraj godzinka pracy u osteopaty. Oczywiście sporo płaczu podczas tej sesji ale poszła dwójka no i purczala cały wieczór i w nocy tez gazy odchodziły. Dodatkowo jest dużo bardziej mobilna i asymetria jest mniej wyraźna. Mogę położyć ja na obydwa boki (miała preferencje do lewej strony i prawie w ogóle w druga się nie patrzyła.

Mamy obserwować teraz i być może umówić na kolejna sesje ale te uwolnione napięcia mogły pomoc pracom jelit. Trzymam za nas kciuki. Jeśli ktoś chce namiar (Krakow) to piszcie.
 
reklama
A u Nas znowu problem wygląda tak, że mały robi na1 kupkę dziennie, bączki mu odchodzą, ale podczas jedzenia się pręży, wypluwa smoczka, brzuch napina, na wieczór też jest marudny.. Daje mu ten espumisan i pomaga termoforek. Zastanawiam się też nad zmianą mleka na lżejsze.. Już sama niewiem co robić bo widać, że bida się męczy i stęka jak na kupę...
 
Do góry