reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Listopadowe mamy 2020

Niestety jestem już zupelnie sama z córką. Co do męża bardzo mocno w to wierzę ale z tego co się dowiedziałam to jest na oiomie i stan krytyczny. Próbowałam już prosić o takie skierowanie pediatry ale niestety nie dał bo skoro na już wizyty to lepiej jej nie narażać na szpital itp poza tym gdybym z nią teraz poszła to bym nie mogła tego wszystkiego ogarnąć i sprawy finansowe by jeszcze bardziej by się podniosły i pogrążyły. Sorry ze wam tak to napisałam ale musiałam już chyba bo psychicznie bym zwariowała w tej sytuacji nie jestem w stanie normalnie jakoś podchodzić do tego wszystkiego
 
reklama
Widzę że masz trudna sytuacje.
Moje pierwsze dziecko po porodzie było też bardzo chore 2 tygodnie leżała w szpitalu miała sprawdzana non stop akcje serca bo była za wolna. Po leczeniu było zagrożenie że nie będzie słyszeć. Też bardzo słabo jadła a ja jej odciagalam i dawalam swoje mleko. Pisze to po to zeby powiedziec ze czulam sie fatalnie nie moglam sobie z niczym poradzić przytlaczalo mnie to i wydawało się że nie ma już nadzieji. Tak bardzo przytloczylo mnie to psychicznie że normalnie bałam się własnego dziecka.
Musisz być mocna dla córeczki. Wszystko się ułoży.
 
Czy rodzina męża nie może pomóc? Czy nikt z Twojej rodziny nie został? Nie chcę pytać o przyczyny, ale jeśli mąż lub ktoś z rodziny chorował na Covid, to musisz bacznie obserwować siebie i córeczkę. Jeśli masz jakąś przyjaciółkę, nie bój się prosić o pomoc. Nie jesteśmy super ludźmi, jeśli masz możliwość lub ktoś się oferuje, to korzystaj z pomocy.
 
Niestety jestem już zupelnie sama z córką. Co do męża bardzo mocno w to wierzę ale z tego co się dowiedziałam to jest na oiomie i stan krytyczny. Próbowałam już prosić o takie skierowanie pediatry ale niestety nie dał bo skoro na już wizyty to lepiej jej nie narażać na szpital itp poza tym gdybym z nią teraz poszła to bym nie mogła tego wszystkiego ogarnąć i sprawy finansowe by jeszcze bardziej by się podniosły i pogrążyły. Sorry ze wam tak to napisałam ale musiałam już chyba bo psychicznie bym zwariowała w tej sytuacji nie jestem w stanie normalnie jakoś podchodzić do tego wszystkiego

Wiem, ze jest Ci bardzo ciężko ale nie może się poddać. Wierze, ze Twój mąż wyzdrowieje a z dzidziusiem będzie z każdym dniem coraz lepiej. Niestety, ale dzieciaczki szybko wyczuwają nasze emocję.
Jeśli potrzebujesz pomocy to zgłoś się do lokalnego ośrodka pomocy społecznej. To nie wstyd! Opisz swoją sytuację, a jak urzędnicy będą chcieli Cibzvyc to powiedz, ze zgłosisz się do gazety, ze nie chcą pomoc matce z dzieckiem :D
Poza tym poszukaj fundacji, ośrodka pomagającego ludziom w trudnej sytuacji.
Jeśli czegoś potrzebujesz to pisz, może pomożemy a moze coś napiszemy inaczej, ja wiem jedno moja intuicja poki coś nigdy mnie nie zawiodła i sama wiesz co jest najlepsze dla Twojego dziecka.
 

Załączniki

  • Screenshot_20210419-201006_Chrome.jpg
    Screenshot_20210419-201006_Chrome.jpg
    230,8 KB · Wyświetleń: 62
Słuchaj, jeśli któraś z moich wypowiedzi sprawiła, że poczułaś się zaatakowana to przepraszam. Nie taki był mój zamiar.
Ja przechodziłam przez słabe przyrosty, asymetrię, rehabilitację i wędzidełko. To wszystko da się przeżyć, naprawdę. Czasem człowiek ma dość, szczególnie jak wszystko się na głowę zwala w jednym czasie. U Ciebie dochodzi problem ze zdrowiem męża, więc wierzę, że jest Ci mega ciężko. Życie potrafi przeorać człowieka. Podziwiam, że dajesz sobie radę i wierzę, że ze wszystkim sobie poradzisz. Jako mama robisz dla małej ogromną robotę. A jak masz gorszy dzień to właśnie wyrzuć to z siebie, choćby na tym forum, to pomaga jak się człowiek wygląda.
Mam nadzieję, że wszystko Ci się ułoży tak jak trzeba. I jeszcze raz Cię przepraszam, jeśli poczułaś się przez moje posty źle.
 
Wiecie dzięki za wszystkie wasze słowa. Nie wiem do końca co mam powiedzieć bo nie chce wszystkiego wywalać ale tak z rodziny już nikt nie został kto mógłby mi pomoc bo zginęli zarówno ode mnie jak i od męża i nie ma to nic wspólnego z covid. Mąż jak wyjdzie z tego nie wszystkiego to nie wiem jak mu to powiem bo on nie jest świadom tego co się stało. Żadne ośrodki fundację to nie ma sensu wiem to bo już przerabiałam a jeśli chodzi o media gazety nie wyrażę zgody na coś takiego pod żadnym pozorem muszę sobie sama jakoś poradzić. Ja wiem ze jej choroby może nie są najcięższe ale w połączeniu z tym wszystkim rozwala człowieka po całości nawet tego najsilniejszego. Poza tym dochodzą do tego wszystkiego moje choroby mąż byl duzym wsparciem przy opiece ale teraz zostałam sama i szczerze nie wiem co i jak z tym wszystkim będzie.
Jeśli chodzi o mała to widać po waszych wypowiedziach że nie robię dla niej nic i więcej jej szkodze niż pomagam i dbam o nią.
Czytam ile się da na temat wychowania opieki rozszerzenie diety itp ale na jednym piszą tak na innym tak słucham lekarzy no bo kogo mam słuchać chodzę po kilku nie do jednego że względu na swoje doświadczenia z nimi. To nie jest tak że ja czegos nie chce dla niej ale czasem brak mi już zwyczajnie siły czy pieniędzy na wszystko w dobie covida wszystko co chwile gdzieś odwołują trzeba szukać dalej a prywatnie żądają sobie takich sum że człowiek nie wie co ma że sobą zrobić
 
O nią od samego początku była wielka walka potem przed porodem leżenie na patologii ciąży z powodu hipotrofii płodu i tak przez 3 tygodnie do rozwiązania przez cc. Po porodzie problemy z jej zdrowiem ciągle badania itp że mną też nie było za dobrze a to transfuzja a to ponowne szycie itp wkoncu po tygodniu wyszliśmy z masa skierowan do specjalistów z powodu moich chorób przez pierwszy miesiąc i połowę drugiego nie byłam wstanie się nią zajmować mąż musiał wziąć opiekę nademna potem nad córka a potem już nie mógł być bo by go wylali z pracy. Mnie ciągle odwołują terminy operacji już nie wyrabiam sama z nią. Robię co mogę by miała jak najlepiej wszystko dla niej robię ale widać robię to źle skoro m. In tak uważacie. Nie mogłam jej karmić piersią z różnych względów i czuje się z tym bardzo źle. Bo wiem jak wiele jej tym za brałam. Ona ciągle tylko przychodnie szpitale oddziały na których leży wraca ma chwilę i znów zabawa od początku zamiast mieć miłe dobre dzieciństwo i te pierwsze chwilę to ona zna tylko zła stronę więcej przebywa w placówkach medycznych itp niż w domu a nie tak chyba powinno być
 
To że nie karmisz piersia to żaden powód do wstydu. Masa dzieci je mleko modyfikowane z różnych powodów i w żaden sposób to nie jest dla nich zle. Rozwijają się normalnie i prawidłowo. A co do trudnego startu to to też przejściowe minie. Wiem że teraz bardzo frustruje ale to przejedzie. Dbasz o córkę tak jak możesz i umiesz. Nic złego póki co jej się nie dzieje. Musisz się trochę wyciszyć i uspokoić na ile się da bo ona to czuje. Mam nadzieję że jednak mąż niedługo będzie mógł razem z wami być w domku .

O nią od samego początku była wielka walka potem przed porodem leżenie na patologii ciąży z powodu hipotrofii płodu i tak przez 3 tygodnie do rozwiązania przez cc. Po porodzie problemy z jej zdrowiem ciągle badania itp że mną też nie było za dobrze a to transfuzja a to ponowne szycie itp wkoncu po tygodniu wyszliśmy z masa skierowan do specjalistów z powodu moich chorób przez pierwszy miesiąc i połowę drugiego nie byłam wstanie się nią zajmować mąż musiał wziąć opiekę nademna potem nad córka a potem już nie mógł być bo by go wylali z pracy. Mnie ciągle odwołują terminy operacji już nie wyrabiam sama z nią. Robię co mogę by miała jak najlepiej wszystko dla niej robię ale widać robię to źle skoro m. In tak uważacie. Nie mogłam jej karmić piersią z różnych względów i czuje się z tym bardzo źle. Bo wiem jak wiele jej tym za brałam. Ona ciągle tylko przychodnie szpitale oddziały na których leży wraca ma chwilę i znów zabawa od początku zamiast mieć miłe dobre dzieciństwo i te pierwsze chwilę to ona zna tylko zła stronę więcej przebywa w placówkach medycznych itp niż w domu a nie tak chyba powinno być
 
Beatko, nikt nie powiedział, że nie robisz nic. Samo to, że szukasz konsultacji, chodzisz po lekarzach to ogrom. My swój punkt przedstawiamy, ale nie jesteśmy specjalistami, może ten nasz punkt też nie jest dobry. Dla Ciebie to trudny okres, ja sama nie wyobrażam sobie takiego ogromu tragedii, stracić 4 osoby naraz i męża walczącego o życie. Myślę, że teraz każde negatywne słowo będzie Ciebie bolało. Wiedz, że ogromnie Cię podziwiam i bardzo mocno wspieram duchowo. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, to pisz choćby na prywatnej wiadomości. Nie mogę zaoferować wiele, bo mieszkamy od siebie daleko, ale jeśli coś mogę pomóc, coś potrzebujesz dla siebie lub dziecka, to pisz, zorganizuje wysyłkę. Na chwilę obecną wspieram modlitwa Ciebie i męża. Jeśli masz potrzebę, to wygadaj się ile wlezie. Jesteśmy dla Ciebie obcymi osobami, ale czasem obcemu coś łatwiej powiedzieć niż bliskiemu znajomemu.
 
reklama
Dołączam się jak najbardziej chętnie też pomogę. Ubranka mleka jedzonko są jak najbardziej w zasięgu moich możliwości. W sprawach zdrowotnych niestety pomoc nie mogę ale wierzę że problemy malutkiej są przejściowe i na pewno wszystko ładnie się wyrówna.
Beatko, nikt nie powiedział, że nie robisz nic. Samo to, że szukasz konsultacji, chodzisz po lekarzach to ogrom. My swój punkt przedstawiamy, ale nie jesteśmy specjalistami, może ten nasz punkt też nie jest dobry. Dla Ciebie to trudny okres, ja sama nie wyobrażam sobie takiego ogromu tragedii, stracić 4 osoby naraz i męża walczącego o życie. Myślę, że teraz każde negatywne słowo będzie Ciebie bolało. Wiedz, że ogromnie Cię podziwiam i bardzo mocno wspieram duchowo. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, to pisz choćby na prywatnej wiadomości. Nie mogę zaoferować wiele, bo mieszkamy od siebie daleko, ale jeśli coś mogę pomóc, coś potrzebujesz dla siebie lub dziecka, to pisz, zorganizuje wysyłkę. Na chwilę obecną wspieram modlitwa Ciebie i męża. Jeśli masz potrzebę, to wygadaj się ile wlezie. Jesteśmy dla Ciebie obcymi osobami, ale czasem obcemu coś łatwiej powiedzieć niż bliskiemu znajomemu.
 
Do góry