reklama
Ja mam totalny luz jeśli chodzi o sam poród. Czy rodzinny czy nie - odwrotu nie ma. Wiem, że będę chciała wyjść z małym jak najszybciej ze szpitala.
Covid mnie drażni, ale ponieważ nie mam wpływu na to co będzie to przyjmuje to co będzie. Musze dać radę.
Covid mnie drażni, ale ponieważ nie mam wpływu na to co będzie to przyjmuje to co będzie. Musze dać radę.
U mnie mlody szaleje, zwłaszcza jak dużo napoje się wody. Ostatnio pije jakieś absurdalne ilość wody, wszystko dla mnie jest za slodkie, jest mi gorąco a nogi mam jak parówki. Generalnie nie mogę narzekać bo cała ciążę mam bezproblemową
Covid jakoś mnie aż tak bardzi nie rusza, teraz bardziej boje się, że zrobię krzywdę temu małemu człowiekowi...
Pamiętam jak kilka lat temu zostałam na weekend z 18 miesiecznym synkiem siostry bo pojechali na wesele na 2 koniec Polski, wygladałm jak wrak człowieka na koniec bo prawie nie spałam w nocy ze stresu
Covid jakoś mnie aż tak bardzi nie rusza, teraz bardziej boje się, że zrobię krzywdę temu małemu człowiekowi...
Pamiętam jak kilka lat temu zostałam na weekend z 18 miesiecznym synkiem siostry bo pojechali na wesele na 2 koniec Polski, wygladałm jak wrak człowieka na koniec bo prawie nie spałam w nocy ze stresu
Carina2018
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 1 Wrzesień 2018
- Postów
- 57
To mamy identyczne obawy... Ja też poddałam się teraz trochę izolacji, mąż chodzi do pracy i to jedyne nasze kontakty bo tak jak mówisz potem w razie co do porodu mogą wywieźć daleko od domu i strach jest okropny.... Rozumiem Twoje zmęczenie też mam malucha w domu... Ciężko się ustawić żeby było dobrze... Teraz czekają mnie podróże na KTG dość częste bo mam cukrzycę ciążowa i też boje sie żeby nie mieć styczności z tym dziadostwem... Miałam taki okres że radziłam sobie dobrze, ale końcówka jest ciężka... Chciałabym żeby już poród się zaczął urodzić i wrócić do domku do rodzinyHej ja sobie nie radzę. Szczerze mówiąc falami przechodze okresy lepsze przeplatane okresami przerażenia i załamania. Ja mam termin na końcówkę listopada ale raczej nie dotrwam tak długo w pakiecie.
Dla mnie ta cała sytuacja jest zalamujaca.
Mam w domu 6 letnia córkę z którą nie wiem co robić wysyłać do przedszkola czy zostawić w domu. Jak siedzi ze mną to męczy mnie bardzo nie mam już siły bawić się z nią tak jak ona tego by chciała. A sama sobą zająć się nie chce. Z drugiej strony boję się puszczać ja do szpitala bo boję się że przez przedszkole ona będzie miała kontakt z CORONA a ja trafię na kwarantanne i do porodu wywioza mnie daleko.
gohya
Fanka BB :)
a który tc jesteś? i jesteś na insulinie?To mamy identyczne obawy... Ja też poddałam się teraz trochę izolacji, mąż chodzi do pracy i to jedyne nasze kontakty bo tak jak mówisz potem w razie co do porodu mogą wywieźć daleko od domu i strach jest okropny.... Rozumiem Twoje zmęczenie też mam malucha w domu... Ciężko się ustawić żeby było dobrze... Teraz czekają mnie podróże na KTG dość częste bo mam cukrzycę ciążowa i też boje sie żeby nie mieć styczności z tym dziadostwem... Miałam taki okres że radziłam sobie dobrze, ale końcówka jest ciężka... Chciałabym żeby już poród się zaczął urodzić i wrócić do domku do rodziny
Carina2018
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 1 Wrzesień 2018
- Postów
- 57
Prawie
Prawie 38 tc, cała ciąża dieta i jakoś się trzymam, ale jest ciężko żeby cukry były OK, mam nadzieję że dotrwam jakoś...a który tc jesteś? i jesteś na insulinie?
Ja jestem o tyle spokojna ze rodze w szpitalu który oprócz porodowki jest szpitalem jednoimiennym i przyjmują w nim pacjentki z COVID. I mam z tego szpitala lekarza. I to mnie utrzymuje przy zdrowych zmysłach... Ale i tak chodzę po ścianach że jakby coś poszło nie tak i zamkli oddział... Albo gdybym miała COVID i rozdziela mnie z małym... Już w razie w zaklepałam mamę do pomocy mojemu gdyby małego wypuścili ze szpitala a mnie nie bo mi coś wyjdzie (choć nie mam skąd złapać bo się z nikim nie spotykam). Załatwiłam też formalności w usc związane z uznaniem dziecka przed porodem bo ślub się przesunął przez covida a ja sobie uświadomiłam że jakby coś mi się stało to mojemu dziecka nie dadzą. Generalnie jakoś tak panikować zaczęłam strasznie... Dobrze że już nie długo bo mam termin na cc na 5.11 (i jest to niemal termin porodu więc może się zacznie wcześniej)
gohya
Fanka BB :)
ja tez dieta. po 36 juz nie powinny cukry rosnaćPrawie
Prawie 38 tc, cała ciąża dieta i jakoś się trzymam, ale jest ciężko żeby cukry były OK, mam nadzieję że dotrwam jakoś...
doomi03
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2018
- Postów
- 1 105
Hej ☺ Mam termin na początek listopada, mam do Was pytanie - jak radzicie sobie ze stresem związanym z wirusem... Mnie ogarniają jakieś czarne myśli związane z problemami na porodówce...
Wiadomo na poród rodzinny nie ma co liczyć, ale to chyba najmniejsze zmartwienie...
A może są jakieś Mamusie z Bydgoszczy?
Niestety u mnie to samo. Jak już w koncu zdecydowałam w którym szpitalu chce rodzić i mialam jaki obmyślany plan, tak przez temat wirusa dzieją się takie cyrki z porodówkami, że zaczynam się bać o odmowę przyjęcia ze względu na brak miejsc. Nawet nie przeraża mnie sama mysl o porodzie, tylko ta cala otoczka covidowa w okol, która zakłóca funkcjonowanie porodowek.
reklama
Carina2018
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 1 Wrzesień 2018
- Postów
- 57
Ja mam plan
Ja mam plan po porodzie zjeść coś pysznego słodkiego, jak urodzę i wyjdę do domu i wszystko będzie dobrze, jakieś mega dobre ciachoja tez dieta. po 36 juz nie powinny cukry rosnać
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 18 tys
- Wyświetleń
- 1M
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: