Cześć Dziewczyny. Mam nadzieje, ze mnie jeszcze pamiętacie i nie wyrzucicie mnie z listopadowek.
Nie było mnie jakiś czas, ale ostani miesiąc był dla mnie tak ciężki, ze najchętniej wymagałbym go z życiorysu. Pislam Wam, ze w 9tc zdiagnozowano u mnie cukrzyce ciążowa. Od razy niemal trafiłam do diabetologa. Maksymalna dawka metforminy plus dieta nic nie pomagały. Niestety naleze do tych przypadkow, gdzie cukrzycy ciążowej towarzyszyło,towarzyszy tragiczne samopoczucie. Po 15 minutach od wstania miałam wrażenia, ze dosłownie umieram, tak samo jak mijało 2-2,5 godziny od posiłku, a przy 14 miesięcznym dziecku pilnowanie 6 posiłków dzziennie, i prsy tragicznym samopoczuciu łatwe nie jest.
Tym bardziej, ze jetem całe dnie sama. Mąż wychodzi rano i wraca po 18. Miałam normie ochotę zniknąć i płakałam z bezsilności normalnie codziennie. Od tego tygodnia jestem dodatkowo na insulinie i w końcu udało mi się, mam nadzieje, opanować te cukry, dopeiro po 3 zwiększaniu dawki, i widzę różnice w samopoczuciu. Pozostało mi jedynie wstawanie w nocy co godzinę dosłownie do łazienki. Plus pobudka na nakarmienie małej, także noce nnie jeszcze wykańczają bo w zasadzie nie spie i w ciągu dnia jeden zombie, a jak przychodi wieczór to doslonie padam i nie mam czasu zajrzeć co u Was słuchać. Mam nadzieje, ze teraz będzie trochę lepiej.
Z dobrych info to w tym tygodniu przyszły wyniki SANCO, miałam tez usg prenatalne i wszytsko jest ok. Będzie chłopak
, który ka teraz 6,24 cm
Jutro mam wizytę u mojego lekarza, po miesiącu.
Mam nadzieje, ze u Was wszystko ok, maluszki rosną pięknie i zdrowo, a Wasze dolegliwości powoli mijają.
Postaram się być częściej, zeby być z Wami na biezaco.
Miłego dnia Wam życzę, a za dzisiejsze wizyty, jeśli takie są trzymam mocno kciuki