reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2020

Przykre są takie "przyjaciółki" kiedy potrzebują wsparcia od nas to super a kiedy my go potrzebujemy to się wypinają... Też miałam taka niby przyjaciółkę, od tz brata ciotecznego żona.. Wszystko super póki była w ciąży wspierałam ją itd a jak urodziła to odwaliła jej korba na pkt dziecka i świata poza nim nie widziała i już brak czasu dla mnie, żeby napisać cokolwiek i się odsunęłam, za jakiś czas się pokłóciliśmy i wszystko poszło w cholere.. I już nie mamy kontaktu bo nie bd komuś w tylek wchodzić skoro sami nie chcieli zbyt utrzymywać kontaktu... Więc było mi mega przykro ale stwierdziłam, że widocznie to nie była przyjaźń lub przyjaźń jednostronna [emoji849]
No niestety tak bywa czasem :(
Ogólnie nie wiem, jakie są Wasze doświadczenia, ale ciężko w dorosłym życiu o fajną relację :(
 
reklama
Hejka :-) jak minela Wam Wielkanocna niedziela?? Ja stwierdzilam ze chyba moj " Okruszek " nie lubi slodkiego. Zjadlam pyszny placek... kilka kawaleczkow.. wcześniej 1 kielbaske i zurek.. i chyba te zestawienie sie nie spodobalo.. Dostalam po tym okropnego wzdecia i bolal mnie brzuch... a jak slodkoego nie jem to nic mi nie jest... Dziwne bo slodycze to moja slabosc :-)
Macie super brzuszki :-)
Pokaze i swoj.. Normalnie gigant...wg OM 8+2. Zawsze mialam oponke na brzuchu ze wzgledu na Insulinoopornosc.. Ale nigdy az taka.. A mam wzrostu 160 i dzis waga po sniadaniu wynosila 60 kg.. od 2 tyg bez zmian..
Niczego sobie Twoj domek :)

Jadłam o 18, jest 2 w nocy, a mi sie[emoji1785][emoji1785][emoji1785][emoji1785][emoji1785][emoji1785][emoji1785] chce[emoji1785]
 
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie[emoji8] przez ten cały stres nie jadłam kolacji a teraz [emoji1785][emoji1785][emoji1785]
 
@sandyy biedna z tymi mdłościami jesteś , mi na szczęście przeszły , pociągnie parę razy w ciągu dnia, ale to tylko moment i zaraz ok.
@miska82 naprawdę sproboj tych metod z irygacja z ręcznikiem. Grzejnzatoki , nawet rozgrzej sol na patelni i do skarpety a potem na zastoki. To takie ludowe metody, ale zobaczysz, że przyniosą ulgr. Tylko bądź konsekwentna.pare razy dziennie. Jak nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi. Na antybiotyki jest czas. Gdzie ja nie jestem przeciwnikiem ich, ale ku mojemu zdziwieniu pomaga. Mnie znów zaatakowal gronkowiec, ile ja się na toantybiotykow na zazywalam . A pomogło ognisko z kory z brzozy . Właśnie brzozę mi załatwili i pewnie dziś zrobię .upierdliwe jest to o tyle , że mam wysypkę na twarzy i nic nie pomaga , a to jakimś cudem tak. 5 lat spokoju , a teraz z powrotem.
Spoko na stanie 3 taczki. Będziemy się wymieniać....
 
A i co do brzucha w 2 ciąży, to tak widać wcześniej , jakieś tam mięśnie poprzeczne się luzują (nie pamiętam nazwy) ,mój mozg się wyłączył . I szybciej widać. No, ale nie tak jak u mnie. Ja mam w brzuchu kosmitę , który się rozpycha...oczywiście na złość mamie. Wredota..
 
Witajcie z rana. Nie wiem czy pisać Wam czy nie ale myślę że wiedzieć trzeba, od razu mówię że to nie reguła jak ze wszystkim. Jak z moim drugim małym lezalam na kardiochirurgii poznałam ogrom przypadków wad serca że ta nasza to dosłownie kosmetyka(dwie dziurki) była tam dziewczyna od razu wzięta z porodowki z malenstwem nie pamiętam co tam było ale dość poważne, pytałam ja dlaczego mały z wadą się urodził, odpowiedziała że była mocno przeziębiona w czasie gdy serduszko się rozwijało, ja brałam leki cała ciąże od infekcji intymnych bo lekarz kazał, ale sama nie wiem czy to wpływu nie miało. Placzecie po poronieniu ale to najlepsze co mogło spotkać wasze dzieci że natura sama zdecydowała, ja widziałam takie przypadki (mały miał też inna operacje w 3 tygodniu życia) że się dzieci odechciewa mieć.
 
Witajcie z rana. Nie wiem czy pisać Wam czy nie ale myślę że wiedzieć trzeba, od razu mówię że to nie reguła jak ze wszystkim. Jak z moim drugim małym lezalam na kardiochirurgii poznałam ogrom przypadków wad serca że ta nasza to dosłownie kosmetyka(dwie dziurki) była tam dziewczyna od razu wzięta z porodowki z malenstwem nie pamiętam co tam było ale dość poważne, pytałam ja dlaczego mały z wadą się urodził, odpowiedziała że była mocno przeziębiona w czasie gdy serduszko się rozwijało, ja brałam leki cała ciąże od infekcji intymnych bo lekarz kazał, ale sama nie wiem czy to wpływu nie miało. Placzecie po poronieniu ale to najlepsze co mogło spotkać wasze dzieci że natura sama zdecydowała, ja widziałam takie przypadki (mały miał też inna operacje w 3 tygodniu życia) że się dzieci odechciewa mieć.
To jest bardzo ciężkie. Jedna i druga decyzja jest ogromnie trudna. Jestem po ciąży obumarłej. Przeszłam to tragicznie, potrzebowałam leków i psychiatry nie umiałam sobie z tym poradzić. Mój mąż zawsze powtarzał, że lepiej tak niż np miałoby być uwiazane do łóżka całe życie. Długo nie potrafiłam się z tym pogodzić, że on tak sądzi, miałam ogromny żal za te słowa. Bo to przecież było już nasze maleństwo.
Dziś patrzę na to inaczej. Teraz też nie było wesoło, bo lekarz stwierdził, że ciąża się nie rozwija i dał skierowanie na łyżeczkowanie. W szpitalu okazało się, że ciąża jest żywa. Byłam mega szczęśliwą osobą.
 
To jest bardzo ciężkie. Jedna i druga decyzja jest ogromnie trudna. Jestem po ciąży obumarłej. Przeszłam to tragicznie, potrzebowałam leków i psychiatry nie umiałam sobie z tym poradzić. Mój mąż zawsze powtarzał, że lepiej tak niż np miałoby być uwiazane do łóżka całe życie. Długo nie potrafiłam się z tym pogodzić, że on tak sądzi, miałam ogromny żal za te słowa. Bo to przecież było już nasze maleństwo.
Dziś patrzę na to inaczej. Teraz też nie było wesoło, bo lekarz stwierdził, że ciąża się nie rozwija i dał skierowanie na łyżeczkowanie. W szpitalu okazało się, że ciąża jest żywa. Byłam mega szczęśliwą osobą.
To wspaniale że teraz jest dobrze, i oby było do końca tego Ci ogromnie życzę, każdy przechodzi swoje tragedie, ja po roku bujania się od szpitala do szpitala kategorycznie nie chciałam dziecka, jestem sparalizowana strachem czy to będzie zdrowe, mam jeszcze najstarszą córkę i na niej też to wszystko się odbiło, pojawienie się brata a potem ciągły brak mamy. Już jest dobrze ale ja się boję. Narazie straciłam nadzieję na to że będzie dobrze. Naprawdę Cię rozumiem, mimo że zupełnie co innego przrszlysmy.
 
reklama
To wspaniale że teraz jest dobrze, i oby było do końca tego Ci ogromnie życzę, każdy przechodzi swoje tragedie, ja po roku bujania się od szpitala do szpitala kategorycznie nie chciałam dziecka, jestem sparalizowana strachem czy to będzie zdrowe, mam jeszcze najstarszą córkę i na niej też to wszystko się odbiło, pojawienie się brata a potem ciągły brak mamy. Już jest dobrze ale ja się boję. Narazie straciłam nadzieję na to że będzie dobrze. Naprawdę Cię rozumiem, mimo że zupełnie co innego przrszlysmy.
Ta ciąża po tej straconej była książkowa idealna tak jak ta z pierwszym synem. Gdzie nigdy mi do głowy nie przyszło, że będą mi zabierać moje dziecko i że coś złego może się stać. To było takie nie realne dla mnie, tak jak i dla Ciebie choroba dziecka.
Przetrwamy to wszystko, teraz już będzie dobrze. Limit nieszczęść już wyczerpany. Głowa do góry, przesyłam pozytywną energię [emoji172] [emoji172] [emoji172] [emoji172] [emoji172] [emoji172] [emoji172]
 
Do góry