reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopadowe mamy 2017

Hej dziewczyny :* Trzymajcie się, nie dajcie się chorobie!! Gratuluję udanych wizyt;-) ;) Ja nie wiem ile mały teraz waży, usg to już mi w szpitalu będą robić jak będę chodzić na ktg, które mam 26 października. Wtedy to będzie już 2 tyg przed porodem, zaczynam mieć stresa z tego powodu:surprised: W przyszłym tygodniu idę kupić majtki siateczkowe, podpaski, pieluchy tetrowe.. dokupię kilka ubranek i chyba mam wszystko;-) ;) To będzie mój trzeci poród a boję się jak chol*ra:zawstydzona/y::zawstydzona/y:
Ja tez boję się bardziej niż za pierwszym razem. Chyba to przez to, że już wiem jak to boli :O :)
 
reklama
Paulina 25 chyba masz rację, jak już się wie co będzie to chyba gorzej. Za pierwszym razem nie wiedziałam co mnie czeka i też się bałam ale jakoś inaczej byłam też ciekawa jak to jest.. no ale nie na już wyjścia trzeba urodzić:sorry2: mi pomagała bardzo myśl że każdy skurcz przybliża mnie do końca i zaraz zobacze jak wygląda dziecko i ból minie:blink:
 
Paulina 25 chyba masz rację, jak już się wie co będzie to chyba gorzej. Za pierwszym razem nie wiedziałam co mnie czeka i też się bałam ale jakoś inaczej byłam też ciekawa jak to jest.. no ale nie na już wyjścia trzeba urodzić:sorry2: mi pomagała bardzo myśl że każdy skurcz przybliża mnie do końca i zaraz zobacze jak wygląda dziecko i ból minie:blink:
miałam tak samo - starałam się sobie wmawiać, że przeciez ten ból kiedyś się skonczy a nagroda będzie taka cudowna :) niemniej jednak wolałabym tym razem nie przezywac takiego bólu :p chociaż zdaję sobie sprawę, że wiele kobiet miało cięższe porody od mojego
 
co tak nic nie piszecie :) ? wszystko dobrze u was? we wtorek albo w środę mam wizytę u gina. Zobaczymy ile mały waży :)

ja też mam wizytę we wtorek - pewnie już ostatnia, później będzie KTG i takie tam :)
my zbieramy się powoli, bo jedziemy na małą sesję ciążową :) trochę się stresuję :p
a tak poza tym to własnie zaczynamy 35 tc <3 :)
 
A ja mam dziś spokojny dzień. P w pracy. Moi rodzice zabrali Zosię w góry. Mam więc cały dzień dla siebie. Siedzę w ogrodzie i słucham muzyki.
W piątek miałam scysję z szefową. Mam zwolnienie od środy i przykaz oszczędzania się, a pracuję 13 km od domu i to akurat w takiej miejscowości, w której stronę nie jeździ nikt z rodziny, trzeba się wybrać specjalnie. Gina mam w zupełnie innym kierunku 20 km od miejsca pracy, zwykle wychodzę od niego koło 14. Samochód mamy jeden więc jak mąż jedzie do pracy jedyny sposób by gdzieś pojechać to autobus. P ma wolny poniedziałek więc skoro na dostarczenie zwolnienia mam 7 dni to ustaliliśmy sobie że zawiezie mi je wtedy. Moja szefowa dzwoni w piątek z pretensjami czemu jeszcze nie ma zwolnienia. Bo będzie w poniedziałek, mam 7 dni ale wg niej powinnam lecieć prosto od lekarza do kadr z tym papierkiem, nawet jeśli kadrowej już nie ma. Okazało się że ostatnio kadrowa powiedziała mi że mam 7 dni a teraz nagadała dyrektorce, że niby 7 dni już minęło choć minęły ledwo 2 i tak jest co miesiąc. Ściągnęłam tatę z pracy bo ma bliżej, mąż musiałby jechać 50 km w jedną stronę, wpadam do kadr wściekła i na wpół zgięta z bólu a kadrowa na zakupach w mieście. Powiedziałam szefowej że będę dostarczać zwolnienie w ciągu 7 dni, a nie 2 bo mam takie prawo i często nie mam możliwości dojechać od razu tego samego dnia. Jest obrażona, bo inne mogą, tylko że z osób pracujących w placówce tylko ja dojeżdżam.

Napisane na LG-M320 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Jejku, to beznadziejną masz szefową. Powiem Ci, że też mam problem ze zwolnieniem tylko trochę odwrotny. Ja dostarczałam wszystkie w dniu wizyty, ale co z tego jak kadrowa nie spieszy się z ich wysłaniem :/ Do dzisiaj jestem bez pieniędzy ... A tak poza tym to beznadziejnie się czuję, boli mnie podbrzusze, kręgosłup i żołądek. Nic za bardzo nie mogę zjeść ani jakoś wygodnie się położyć. Taki piękny dzień dzisiaj a nawet na spacer nie mam siły :(
 
A ja mam dziś spokojny dzień. P w pracy. Moi rodzice zabrali Zosię w góry. Mam więc cały dzień dla siebie. Siedzę w ogrodzie i słucham muzyki.
W piątek miałam scysję z szefową. Mam zwolnienie od środy i przykaz oszczędzania się, a pracuję 13 km od domu i to akurat w takiej miejscowości, w której stronę nie jeździ nikt z rodziny, trzeba się wybrać specjalnie. Gina mam w zupełnie innym kierunku 20 km od miejsca pracy, zwykle wychodzę od niego koło 14. Samochód mamy jeden więc jak mąż jedzie do pracy jedyny sposób by gdzieś pojechać to autobus. P ma wolny poniedziałek więc skoro na dostarczenie zwolnienia mam 7 dni to ustaliliśmy sobie że zawiezie mi je wtedy. Moja szefowa dzwoni w piątek z pretensjami czemu jeszcze nie ma zwolnienia. Bo będzie w poniedziałek, mam 7 dni ale wg niej powinnam lecieć prosto od lekarza do kadr z tym papierkiem, nawet jeśli kadrowej już nie ma. Okazało się że ostatnio kadrowa powiedziała mi że mam 7 dni a teraz nagadała dyrektorce, że niby 7 dni już minęło choć minęły ledwo 2 i tak jest co miesiąc. Ściągnęłam tatę z pracy bo ma bliżej, mąż musiałby jechać 50 km w jedną stronę, wpadam do kadr wściekła i na wpół zgięta z bólu a kadrowa na zakupach w mieście. Powiedziałam szefowej że będę dostarczać zwolnienie w ciągu 7 dni, a nie 2 bo mam takie prawo i często nie mam możliwości dojechać od razu tego samego dnia. Jest obrażona, bo inne mogą, tylko że z osób pracujących w placówce tylko ja dojeżdżam.

Napisane na LG-M320 w aplikacji Forum BabyBoom
Witam porannie :) To faktycznie masz jakąś dziwną tą szefową. Ja chciałam wrócić do pracy we wrześniu, ale nie dam rady, trochę ze względu na dzieci, Blazej poszedł do 1 klasy i zsczal 1 klasę muzyczną (roboty i lekcji huk), a Tymek zmienił szkole i nie chce żeby kwitł na świetlicy póki się nie wdroży w nowych kolegów, a trochę ze względu na to ze z apteki na bank coś przywlekę, a to już końcówka. Dzisiaj robię szarlotkę i muszę ogarnąć dom, bo mam Bangladesz, ale razem z tygodniami ciąży mam coraz mniej siły i chyba z moja motywacja w tym tygodniu słabo, ale przy sprzątaniu przynajmniej mi szybko zleci czas :)
 
reklama
A ja mam dziś spokojny dzień. P w pracy. Moi rodzice zabrali Zosię w góry. Mam więc cały dzień dla siebie. Siedzę w ogrodzie i słucham muzyki.
W piątek miałam scysję z szefową. Mam zwolnienie od środy i przykaz oszczędzania się, a pracuję 13 km od domu i to akurat w takiej miejscowości, w której stronę nie jeździ nikt z rodziny, trzeba się wybrać specjalnie. Gina mam w zupełnie innym kierunku 20 km od miejsca pracy, zwykle wychodzę od niego koło 14. Samochód mamy jeden więc jak mąż jedzie do pracy jedyny sposób by gdzieś pojechać to autobus. P ma wolny poniedziałek więc skoro na dostarczenie zwolnienia mam 7 dni to ustaliliśmy sobie że zawiezie mi je wtedy. Moja szefowa dzwoni w piątek z pretensjami czemu jeszcze nie ma zwolnienia. Bo będzie w poniedziałek, mam 7 dni ale wg niej powinnam lecieć prosto od lekarza do kadr z tym papierkiem, nawet jeśli kadrowej już nie ma. Okazało się że ostatnio kadrowa powiedziała mi że mam 7 dni a teraz nagadała dyrektorce, że niby 7 dni już minęło choć minęły ledwo 2 i tak jest co miesiąc. Ściągnęłam tatę z pracy bo ma bliżej, mąż musiałby jechać 50 km w jedną stronę, wpadam do kadr wściekła i na wpół zgięta z bólu a kadrowa na zakupach w mieście. Powiedziałam szefowej że będę dostarczać zwolnienie w ciągu 7 dni, a nie 2 bo mam takie prawo i często nie mam możliwości dojechać od razu tego samego dnia. Jest obrażona, bo inne mogą, tylko że z osób pracujących w placówce tylko ja dojeżdżam.

Napisane na LG-M320 w aplikacji Forum BabyBoom

no nieźle :/ niemiła sytuacja, ale to świadczy o braku empatii szefowej... Jeszcze jakbyś rzeczywiście naginała przepisy, a Ty robisz to, do czego masz pełne prawo. Nie stresuj się tą sytuacją :*
 
Do góry