Ja wczoraj o mało zawału nie dostałam ściska mnie serce nawet jak dzisiaj o tym myślę... mała wyslizgnela mi się przez bramę niedomknieta za kotem... od wróciłam się na sekundę była przy mojej nodze... od wracam się a jej nie ma... trzyma się bramy od zewnątrz brana zamknięta zamarlam krzyknęłam zaczęłam biec mała myślała ze się bawimy odwróciła się i biegam na ulice... złapałam ja w połowie pasa... na szczęście nie jechał żaden samochód.. mieszkamy na zakręcie jeżdżą tutaj bardzo szybko co roku mamy przy najmniej jednego dzikiego laktatora na podwórku lub w ogrodzeniu. Naprawdę był to ułamek sekundy... nigdy bym sobie nie wybaczyć a dlatego się nie usprawiedliwiam to co się wydarzyło to tylko moja wina... to było najgorsze doświadczenie i najstrasznuejsze chwile w całym moim macierzyństwie zanim złapałam ja i wzięłam na ręce..
Dzięcii są tak nieobliczalne można się po nich wsxystkiego spodziewać i to w ułamek sekundy
Dzięcii są tak nieobliczalne można się po nich wsxystkiego spodziewać i to w ułamek sekundy