Nie ma chyba jakiegoś specjalnego sposobu na to, żeby dziecko spało dłużej. To znaczy pewnie są, ale jakieś niefajne. U nas samo się tak ułożyło i jestem bardzo zadowolona :-) Aczkolwiek chyba wczoraj napisałam o tym spaniu w złą godzinę, bo Młody zasnął jak zwykle przed 22, a po godzinie już był obudzony. Więc cały rytuał od początku: pieluszka, pakowanie do śpiworka, cycek. Przy cycku zasnął, odczekałam ile trzeba, kładę do koszyka - oczy otwarte...
Więc do cycka jeszcze raz, zasnął, odczekałam, odłożyłam, śpi :-). Poszłam do toalety, wracając zgrzytnęłam drzwiami. I dziecko znowu obudzone i płacz..
Poddałam się, wstał M i zaczął nosić i lulać, ale B. darł się coraz głośniej.. Więc kazałam mu buch małego do naszego wyrka, zatkałam dziobek smoczkiem, uspokoił się i zasnął. Więc ja też zasnęłam.
Po dwóch godzinach budzi mnie jakiś ruch, otwieram jedno oko, M. przekłada młodego do koszyka, bo nie mógł zasnąć obok niego (a już myślałam, że się nauczył). Oczywiście po odłożeniu, Błażej w ryk. Więc rozpoczynam rytuał zasypiania nocnego: pieluszka, śpiworek, cycek. Wszystko cacy, dziecko śpi, po odłożeniu od razu wyje
Wygoniłam w końcu M na kanapę...i dospaliśmy we dwójkę 3h do 6, wtedy się obudził i odmówił dalszego spania.
Ehhh, mam nadzieję, że to jednorazowe wybryki B..