reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2012 Pierwsza i czekam na resztę:)

Myślę że mężowie juz nam troszkę współczują a ci co wiedzą co nas czeka tym bardziej i nie chcą nas denerwować to słuchaja biedaczyska tych marudzeń a tez wiedzą że musza byc gotowi że to już w każdej chwili może nadejść więc może troszkę przerażeni i wola wiedziec co nam dolega, a jak tu nie narzekac jak człowiekowi ciężko sie ruszyć ,chodzić cos ciągle boli ,Miałam jechac pozałatwiac z mężem jeszcze sprawy , jechac na obiadek przed wizyta ale nie dam rady brzuch mnie nie boli ale te plecy tak i ciagle mam wrażenie że znowu mnie przeczyści a latam i nic za 3 godz wizyta może cos się dowiem ale dzis wyjatkowo zle sie czuję
 
reklama
Słuchajcie a jakie jest wasze zdanie na temat znieczulenia zewnątrzoponowego? Przy pierwszym porodzie nie miałam ale teraz się chyba skuszę.Rodziłam na inflanckiej w Wawie i zrobili by mi je wtedy bez problemu ale przekonał mnie lekarz który twierdził że poród się wydłuży po znieczuleniu , że bez niego urodzę w przeciągu następnej godziny(tak się zresztą stało) Boli jak schodzi to znieczulenie??Tak szczerze to boję się tego porodu i myślę że przez to mam problemy ze snem...Uspokaja mnie jedynie myśl o znieczuleniu.:/

w57v3e3kd7gp8p0h.png
 
dzięki dziewczyny za odpowiedź, bett co to badanie palpacyjne? to na fotelu gin? bo ja takie miałam zawsze i razem z usg przez powłoki brzuszne, teraz inny lekarz i nie bada mnie wcale :O na szczęście obiecał jedno usg, więc myślę, że aktualnie jestem na etapie kiedy powinno się odbyć. Mam więc nadzieję, że w trakcie usg przez powłoki brzuszne jednak widać tą szyjkę...
taycia gratuluję serdecznie, Mikołajek cudny :* to my już wszystkie mamy na aktualnym etapie takie ładne dzieci w brzuszkach??? szooook ;) małe człowieki :p
jeśli chodzi o narzekanie i różne objawy ciążowe, powiem Wam, no mam ich trochę :p ale zupełnie mam na odwrót ja Wy, całkowicie się wyciszyłam i jest mi o niebo lepiej niż w p[oprzednich miesiącach, to chyba ja jedyna tak mam, bo ponoć 3 trymestr najgorszy jest, a ja w 1 czułam się jakbym była chora :((( i czułam się fatalnie, a w drugim nerwowa makabrycznie ;// i stale narzekałam, teraz właśnie jakoś mi przeszło... nie mówię, że całkowicie, ale jakoś lepiej tak teraz jest

a jak tam ruchy Waszych dzieciaczków? moje jakieś dziwne ruchy wykonuje, albo główką mi świdruje na samym dole i wogóle się zastanawiam jak takie malutkie dziecko może tyle główką ruszać :p jakieś niespokojne chyba, nbo bo nawet ja tyle nie ruszam swoją głową :D
no i czkawka, stale ta czkawka, ile razy dziennie można mieć czkawkę wogóle i przez 10 min np, czy to wogóle możliwe? co jest grane ?
albo takie falowanie brzuszka, jakby nie wiem serducho biło tej maleńkiej istotki albo jakby tak oddychało bo do niczego innego tego ruchu nie idzie porównać, nie wiem..może też takie widoki macie? dziwne to jets naprawdę :O
 
Moja mała tej nocy zgotowała mi naprawdę prawdziwą nockę! Jak nie czkawka, też się zastanawiałam jak długo ona może trwać, to potem jakieś balety odprawiała i nie wiem kiedy skończyła, bo w końcu udało mi się zasnąć, chyba ze zmęczęnia i bólu żeber. Dziś od rana z resztą to samo. Dopiero niedawno się uspokoiła. Także widać, że party i after party udane:-D! Ja nie marudzę raczej swojemu mężowi. Sam widzi, że już mi mega nie wygodnie, bo nie umiem znaleźć odpowiedniej pozycji dla siebie i kręcę się najpierw pół godziny w łóżku zanim znajdę tę najbardziej optymalną. Codziennie zapowiada mi, że przenosi się spać do drugiego pokoju, bo się przeze mnie nie wysypia, ale słowa póki co nie dotrzymał :-D.
 
esmeralda moja mała strasznie gmera mi łapkami po pęcherzu, poza tym tak jak Tobie czasem faluje mi brzuch w taki dziwny sposób. No i oczywiście wypychanie pupy i nóżek czasem tak mocno, ze mam wrażenie, że wyjdzie mi bokiem :-)
A co do czkawek i ruchów to chyba dobrze, że takie ruchliwe są te nasze dzieciaczki - będą silne jak się urodzą.

W ogóle ostatnio się zaczęłam zastanawiać, że w 1 i 2 trymestrze dziecko nie potrafi samo jeszcze żyć i jest od nas uzależnione. I miałam świadomość, że beze mnie nie może istnieć - taki mały lokator, który jest związany ze mną. A teraz to osobny człowiek rosnący w brzuchu - ma już swój charakter i tak naprawdę zaraz będzie na zewnątrz - i właściwie tak samo będzie wyglądać jak teraz w brzuchu. Nie wiem czy dobrze wyrażam to co myślę, ale takie dziwne i zarazem ekscytujące jest to uczucie.

Co do narzekania to myślę, że wolno nam pomarudzić trochę, bo naprawdę to jest wyjątkowy stan i wyjątkowo się teraz czujemy - zarówno źle jak i dobrze. Ja w nocy jak się przewracam z boku na bok to sapię jak lokomotywa. Poza tym ciężko mi po coś sięgnąć przez brzuch. A wcale nie jest duży, jak na ten tydzień.

A mężowie teraz są właśnie od tego, żeby nas teraz wspierać. Bo cóż innego mogą biedaki robić? Pewnie też są w niezłym stresie (mój to chyba panikuje bardziej ode mnie), ale to dobrze o nich akurat świadczy. Bo my musimy przeżyć 9 miesięcy dolegliwości, a oni muszą nas z tym wszystkim znosić. Sprawiedliwe?;-) Poza tym to czekanie w gotowości to chyba wpływa na nich pozytywnie, bo przynajmniej wiedzą, że mają do odegrania jakąś rolę w tym wszystkim. Dla facetów to chyba jest najgorsze, gdy są bezużyteczni, a tak to coś ważnego mogą zrobić. Zresztą ja sobie nie wyobrażam, że mogłabym tą ciążę przeżyć sama - i te dobre momenty i te gorsze. Mój mąż jak do tej pory daje radę i wtedy gdy trzeba to mnie pocieszy, a wtedy gdy jestem nieznośna to potrząśnie (oczywiście niedosłownie), a jak idziemy na USG albo gdy mała kopie to oboje się możemy pocieszyć i powzruszać :-)

CO do zzo to ja z praktyki nic nie powiem, bo jestem debiutantką, ale mam zamiar się na to zdecydować. Podobno może to wydłużyć poród i spowodować bóle głowy po "zejściu", ale analizując wszystkie za i przeciw chyba plusy przeważają. Bo jeśli wszystko pójdzie tak jak powinno, to jest szansa, że ta pierwsza faza porodu nie da mi za bardzo w kość i będę miała więcej siły na samo parcie.
 
Ja się boję znieczulenia. Wiem, że teoretycznie zzo to przyjaciel rodzącej, ale będę się starała go unikać. No chyba, że będę umierać z bólu, to może, może.

Poza tym czuję się jak staruszka. Stękam i sapię, nie mogę normalnie wstać z łóżka, wiązanie butów to katorga.

No właśnie, i te czkawki. Też się zastanawiam ile to może trwać? Czasem dzieciak czka nawet 15 minut! I zdarza mu się nawet kilka razy dziennie. Jakiś straszny łakomczuch musi to być;-).
 
Znieczulenie fajna rzecz ale ja się go boję.. Za każdym razem się bałam a miałam 4 razy już. Podobnie jak Ty babyduck postaram się bez jeśli tylko ból mnie nie pokona. Jeśli akcja będzie rozwijała się dosyć szybko to ok ale jeśli ma być jak ostatnim razem to pewnie wezmę znieczulenie.
A spowolnić akcje może wtedy gdy jest podane za wcześnie. Musi być rozwarcie bodajże na 3 czy 4 cm - wtedy można podawać (tak gdzieś usłyszałam) Mi np podano jak miałam 3/4 właśnie i przyspieszyło wszystko.

Ja chyba jestem największa marudą z Was wszystkich... Ciągle coś... Skurcze, ciągnięcie, uciski, kręgosłup, tyłek (od siedzenia w pracy 8h) biodra (czuję jak wszystko się rozłazi) ból brzucha jak na okres, ZGAGA.... itd Mogłabym wyliczać chyba w nieskończoność wszystkie dolegliwości.. Sapać też sapie i nie tylko w nocy ale ciągle nawet w dzień... I do tego jeszcze te humory... jaka ja mogę być czasem wściekła bez powodu... i wtedy jestem jeszcze bardziej wściekła bo nie wiem dlaczego i obrywa się wszystkim wokół mnie....
 
Ojjj tak Crazy Girl, ja też jestem jakaś drażliwa ostatnio. Wiem że pewnie mąż chce żebym poczuła się lepiej i sobie gdzieś tam czasem żartuje, ale mnie to nie śmieszy, tylko wręcz wkurza. Staram się nie wybuchać, ale moja naburmuszona mina chyba mówi sama za siebie.

Wizytę mam dopiero za tydzień, ale może któraś z Was potrafi mi powiedzieć czy to jest normalne, żeby w 3 trymestrze mdliło? Dosłownie od wczoraj czuję się dokładnie tak samo jak w pierwszym. Jest mi ciągle niedobrze, a po jedzeniu to już wybitnie. Towarzyszy temu jeszcze ucisk na żołądku.
 
A ja już nie chcę bez znieczulenia, 2 razy rodziłam bez i jak sobie pomyslę, co mnie teraz czeka to mi się słabo robi, mam nadzieję, że w szpitalu nie będą mnie zwodzić i dadzą ZZO, zwłaszcza, że idę rodzić do szpitala, gdzie jest największa szansa na dostanie znieczulenia, a nie wszystko mi w nim pasuje - najbardziej mnie wkurza dokarmianie bez wiedzy i zgody mamy. Dziewczynki się urodziły w innym, w sumie fajniejszym, z lepszą opieką wg mnie, ale tam są marniutkie szanse, nie ma anestezjologa na oddziale :-(
A ostatnio uświadomiliśmy sobie z mężem, że nasze maleństwo nie ma czkawek, starsze córki miały często a tu nie jestem w stanie tego stwierdzić
 
reklama
Moja Mała ma czkawkę średnio jedną w ciągu dnia, ale słyszałam że czkawki są bardzo pozytywne. Dzięki temu rozwijają naszego Malucha.
Oj ja też już jestem strasznie marudna:-) Już sobie z wieloma rzeczami nie radzę. Czasem zdarza mi się nawet poprosić męża o założenie obuwia, bo Mała się tak niefortunnie ułoży że nawet nie daje mi się schylić. Poza tym ciężko już mi jest wstawać z pozycji siedząco-leżącej, szczególnie wieczorem. Noce jakoś spokojnie przechodzę, całe szczęście, wstaję tylko raz i to nad samym ranem.

Mała się w ciągu dnia bardzo wierci, kręci - szaleje:-) uwielbiam patrzeć jak wtedy brzuch faluje, coś z niego wystaje... trudni mi tylko określić jaka to część ciała naszej córci:-) Niestety czasem te wiercenie jest niezwykle bolesne, ale póki nie bawi się pęcherzem to jest ok:-)
 
Do góry